- Witaj, ukochany - przywitała się Angela.
- Cześć, kochanie - odpowiedział uśmiechnięty Mark.
- Gotowa na zakupy? - dodał, kierując się z ukochaną w stronę galerii. Pogoda na zewnątrz była piękna. Słońce ogrzewało parę swoim ciepłem. Niezwykle błękitne niebo, było bardzo czyste. Po krótkim spacerze, chłopak z dziewczyną dotarli do często odwiedzanej przez nich, galerii handlowej. Po niedługiej chwili od wejścia, znajdowali się już koło ulubionego hipermarketu.
- Witajcie, wszyscy - powiedział donośnym głosem Mark.
- Witaj, przyjacielu - odpowiedzieli churem Bastian, Sarah i Matthew.
- Zobaczymy się wszyscy wieczorem? - spytał szarooki.
- Oczywiście, przecież byliśmy umówieni - zaśmiali się chłopcy. Mark wraz ze swoją partnerką, wszedł na sklep, wziął koszyk i ruszył szczęśliwy w stronę głównej alei.
- Wiesz co, misiu? - zagaiła Angela.
- Co kochanie? - spytał.
- Kocham cię - oznajmiła uradowana dziewczyna.
- Ja ciebię też - odpowiedział radosny jak nigdy chłopak.- Mark... Mark... Żyjesz? - krzyknęła przerażona Sam, przez słuchawkę krótkofalówki. Do leżącego na ziemii chłopaka, szybko podbiegła Olive.
- Nic ci nie jest? - zapytała. Chłopak przysiadł otumaniony. Nie do końca pamiętał co się stało. Spojrzał na ziemię gdzie zobaczył ogromną kałuże wody. Następnie zwrócił uwagę na fakt, że także był cały mokry.
- Mark, wszystko w porządku? - dopytała dziewczyna.
- Chyba... Tak... - wymamrotał chłopak.
- Mark, już idzie do ciebie dowódca Jack - oznajmiła Sam. Po pięciu minutach wysoki mężczyzna dotarł do poszkodowanego.
- Jak się czujesz? - zapytał.
- Kiepsko - odpowiedział szarooki.
- Chodź na stołówkę, na spokojnie sobie odpocząć - zdecydował mężczyzna. Jack pomógł wstać chłopakowi i natychmiast ruszył z nim na tyły. Po drodze, minęli oni Bastian'a i Passi'ego, którzy wracali z przerwy.
- O kurde, co się stało? - zapytał wyższy z nich.
- Był mały wypadek z dystrybutorem - oznajmił dowódca, nawet się nie zatrzymując. Chłopcy ruszyli dalej, całkowicie pochłonięci tym co się wydarzyło.
- Chodź spytamy Olive, o to co dokładnie się stało - powiedział Bastian.
- Dobry pomysł - odpowiedział drugi chłopak. Gdy chłopcy dotarli na miejsce, natychmiast ruszyli do dziewczyny, wypytać ją o wszystko.
- Co się stało Mark'owi? - spytał bezpośrednio Passi.
- Nie uwierzycie! Dystrybutor wody, eksplodował - odpowiedziała wciąż zszokowana dziewczyna.
- Jak to eksplodował? - dopytał drugi z chłopaków.
- Nie mam pojęcia, poprostu w pewnym momencie, woda zaczęła bulgotać i nastąpił wybuch - dodała Olive. Chłopcy odeszli na chwilę na drugą stronę wejścia, próbując zrozumieć co się wydarzyło.
- Passi, myślisz o tym co ja? - zapytał Bastian.
- A o czym myślisz? - dopytał z ciekawością wyższy chłopak.
- A co jeśli, ktoś potrafi kontrolować wodę? Tak jak my inne żywioły - zapytał młody pracownik ochrony.
- Wiesz, to w sumie ma jakiś sens. Ale kto to by mógł być? - zapytał Passi.
- Pewnie ktoś, kto był dostatecznie blisko - zastanawiał się Bastian.
- Mogła być to Olive albo ktoś z biura. Jednak jeśli ktoś potrafi to robić na odległość to tak naprawdę mógłby to być każdy - dodał chłopak.
- Myślisz, że ktoś chciał go zaatakować? - zapytał pracownik rtv/agd.
- Nie chcę nikogo oskarżać ale jest taka opcja - odpowiedział z niepokojem. Po chwili Passi udał się do klienta proszącego go o pomoc, a Bastian stanął przy ścianie.W tym samym czasie Jack, dotarł z Mark'iem do pokoju pierwszej pomocy. Szarooki usiadł na krzesło, wciąż lekko otumaniony.
- Odpocznij sobie na spokojnie - oznajmił dowódca.
- Zaraz będzie tu Sam. Posiedzi trochę z tobą dla bezpieczeństwa - dodał mężczyzna.
- W porządku - wymamrotał chłopak. Po chwili do pomieszczenia wparowała wspomniana dziewczyna.
- I jak, wszytko w porządku? - zapytała.
- Raczej nic się nie stało. Jest tylko w lekkim szoku - oznajmił Jack.
- Posiedź z nim trochę. Jeśli poczuje się lepiej to może wrócić do pracy - dodał.
- W porządku - oznajmiła dziewczyna. Mężczyzna wyszedł z pomieszczenia, zostawiając Mark'a pod opieką Sam.
- Jak się czujesz? - zapytała chłopaka.
- W porządku, chwilę odpocznę i wrócę do pracy - odpowiedział.
- Co takiego w ogóle się wydarzyło? - spytała zaciekawiona.
- Trochę źle się poczułem i chciałem się napić. Później nie pamiętam co się stało - oznajmił Mark.
- Dobrze, odpocznij jeszcze. Jak będziesz czuł się na siłach to możesz wrócić na linię - zakończyła Sam.
CZYTASZ
Potomkowie
FantasyPewnego dnia, grupka znajomych z pracy, żyjąca zwykłą codziennością, doświadcza niezwykłego wydarzeniach, które całkowicie zmienia ich życie.