☾ Rozdział 4 ☽

19 5 4
                                    

Nie byłam u dyrektora. Rany po szkle wymagały szycia. Z tego powodu przyjechała po mnie Rose i pojechałyśmy do szpitala. Niestety rozmowa mnie nie ominie, dlatego idę teraz do sali Pani White.

W sali panuje cisza. Jedyna osoba, która się tam znajduje to Ethan. Podchodzę do pierwszej ławki i siadam obok niego.

Czuje jego wzrok, przygląda mi się, pomyślałam, że pewnie to przez to, że jestem rozmazana. Sięgam dłońmi do policzków, żeby je wytrzeć. Dopiero kiedy poczułam ból zrozumiałam, że raczej nie dam rady tego teraz zrobić.
Ethan przygląda się moim opatrunkom.

- Wszystko okej? - Zerkam na Frosta ze zmieszaniem.
- Gdyby jakiś idiota nie stwierdził, że rozbije szybę, bo jego ego nie może pojąć, że dziewczyna może być lepsza od niego byłoby o wiele lepiej. - Ethan nic nie odpowiada. - Ale dzięki, że pytasz. Szkoda, że nie pomyślałeś o konsekwencjach o jedno rozbite okno wcześniej.

- Dzieciaki macie szczęście, że karę za wasze zachowanie mogę wymyślić wam ja - Nauczycielka siada przed nami w swoim biurku.
- w przerwie kiedy cię nie było, rozmawiałam już z Ethanem. Teraz Luno proszę cię o przedstawienie swojej wersji.
Tak też zrobiłam.
Po mojej wypowiedzi zapadła cisza

- Ty, już wiesz jaką masz karę - wskazuje na Ethana - Pozwól , że przedstawię ją Lunie. Ethan pożegnał się z byciem kapitanem drużyny jak i uczestniczeniem w niej.
- Natomiast ty - teraz wskazuje na mnie - Chyba Luno się jeszcze nie zapisałaś na żadne zajęcia prawda ? - kiwam głową na potwierdzenie - Doskonale. w takim razie teraz zajmujecie się gazetką szkolną, Razem - Nauczycielka wyraźnie podkreśliła ostatnie słowo.

- Jutro spotkacie się z Dianą, która opowie wam wszystkie reguły, a teraz możecie iść do domu.

✧ ✧ ✧

Po rozmowie z Panią White, umówiłam się z Tią w pobliskiej kawiarni. Opowiedziałam jej całą historię, a następnie przez ponad 30 minut żaliłam się, jak bardzo mam dość. Wszystko było dobrze, do momentu, kiedy usłyszałam pytanie, którego najbardziej się obawiałam.

- Kiedy robisz imprezę urodzinową ?
- Nie robię - odpowiedziałam szybko.
- Lu, żartujesz sobie prawda ? - blondynka uniosła delikatnie brew - Każdy robi imprezę urodzinową, masz 17 lat, ostatni rok przed dorosłym życiem.
- Tia, nie lubię imprez. - wymamrotałam, zmęczona już dzisiejszymi wrażeniami.
- I? Ale ja lubię i nie przegapię imprezy mojej przyjaciółki. Musimy się streszczać bo do 17 października został nam jedynie tydzień - wrzasnęła podekscytowana blondynka.
- Skąd wiesz kiedy mam urodziny ? - zapytałam zdezorientowana. Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek jej o tym wspominała.
Tia swoją odpowiedź zastąpiła charakterystycznym cwanym uśmiechem.

-Tak właściwie to jutro Rumos ogłosi twoją imprezę  urodzinową. Odbędzie się ona za tydzień w piątek o godzinie 18, 
TA DAM NIESPODZIANKA!- krzyknęła blondynka.
- Tia - westchnęłam - A gdzie w tym wszystkim moja - zgoda ?

- Nie ma. Przestań marudzić lepiej zastanów się co ubierzemy - powiedziała podekscytowana - W sumie wyglądasz jak Mia z pulp Fiction.
- A nie mogę się ubrać po prostu tak jak zawsze ?
- No coś ty, to impreza połączona z halloween. Nie wspominałam Ci ?

- Tak się składa Tia, że zapomniałaś mi wspomnieć o całej imprezie - Nie mam już  siły na jej pomysły. Teraz oprócz gazetki szkolnej, na głowie mam jeszcze imprezę, której nie chciałam.

Let's Find The MoonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz