Rozdział 25

94 4 0
                                    

16 lipca 

Nadszedł dzień naszego ślubu. Byłam już w dziewiątym tygodniu i póki co uspokoiły mi się trochę wymioty. Czułam jeszcze nudności, ale ostatnie parę dni były znośne. 

Zapinałam suknie ślubną i poprawiałam makijaż, kiedy wpadła do mojego pokoju Bella. Postanowiliśmy ostatnie parę dni przed ślubem przenieść się do rodziców i dopiero w moim domu się spotkać. 

- Ja nie rozumiem, dlaczego ty zrezygnowałaś z hybryd! Miałyśmy taki piękny wzór wybrany! A tak, co? Pomalowałaś jakąś odżywką w kolorze nude. Okej, błyszczą się, ale to nie to samo - marudziła, a ja przewróciłam oczami. Nie było konkretnych badań czy hybryda i naświetlanie paznokci szkodzi w ciąży, ale wolałam nie ryzykować. 

- No po prostu nie chce sobie niszczyć paznokci - mruknęłam i pociągnęłam tuszem rzęsy. 

- Tyle razy miałaś hybrydy to ten wyjątkowy raz na ślub by ci nie zaszkodził. Chyba, że... - przerwała i spojrzała na mnie robiąc wielkie oczy - Chyba, że ty... - po jej twarzy przebiegł uśmiech, a ja nic nie odpowiedziałam i wróciłam do malowania drugiego oka. Przyjaciółka podbiegła do mnie i usiadła na moim biurku. - Jesteś w ciąży, prawda? 

- No... Jestem - wydukałam z lekkim uśmiechem 

- I ty swojej najlepszej przyjaciółce pani ginekolog nic nie powiedziałaś! Zabić cię to mało! 

- Cicho - uciszyłam ją - Właśnie dlatego nikomu nie mówiliśmy, bo chcemy spokojnie wziąć ślub i dopiero po jakimś czasie powiedzieć

- Od kiedy wiesz? 

- No od jakiegoś tygodnia, no ponad tygodnia - wyliczyłam 

- Zamierzasz powiedzieć wtedy jak ci brzuch urośnie? - spytała, a ja przewróciłam oczami 

- Nie, spokojnie. Po ślubie, na razie to dziewiąty tydzień - mówiłam tłumacząc. - I proszę cię nikomu nie mów - wyszeptałam i do pokoju weszła Wiktoria. 

- Cześć siostrzyczko, a o czym Bella ma nie mówić? O tym, że jesteś w ciąży? - zapytała Wiktoria, a ja zmroziłam ją wzrokiem. 

- Cicho! - krzyknęłam - Skąd ty wiesz? Co Bartek się wygadał? Niemożliwe

- Bartek nic mi nie powiedział. Sama się domyśliłam, ty byś się na taki szalony ruch jak zamianę pana młodego nie zdecydowała bez żadnego impulsu to raz. Natomiast druga sprawa to twoja sukienka, strasznie byłaś przewrażliwiona na punkcie przytycia. Te wszystkie twoje poprawki, więc dodałam dwa do dwóch. Cieszę się, że przyznałaś się do uczuć przed sobą, ale widzę że Bartek musiał wziąć sprawy w swoje ręce - zachichotała, a ja spojrzałam na nią spode łba - Oj Blanka! Przecież się cieszę! Będę ciocią! Ale nie martw się, rodzice nie wiedzą 

- Masz szczęście. Powiemy im dopiero po ślubie, na razie rodzinie Bartka starczy szoku - zaśmiałam się i dziewczyny pomogły mi się przygotować do ślubu. 

Zeszłam na dół, kiedy byłam już gotowa i od razu przybiegła do mnie moja babcia. 

- Blanka! Kochana moja jak ty ślicznie wyglądasz! Kwitniesz! - mówiła i ściskała mnie, całe szczęście wstrzymałam oddech, bo inaczej zwymiotowałabym od jej mocnych perfum. - Kiedy przyjedzie twój narzeczony? 

- No Bartek powinien zaraz tutaj być - spojrzałam na wielki zegar w salonie 

- Bartek? A nie Nikodem? Na zaproszeniu było Nikodem - ściągnęła brwi, a ja spojrzałam błagalnie na Wiktorię 

- To jest babciu długa historia, nie będziemy ci mówić o pomyłce, bo jej nie było. Z początku ślub miała brać z Nikodemem, ale wciągu ostatniego pół roku, kiedy ten ślub organizowała to zakochała się w Bartku - wyjaśniła w skrócie Wiktoria mocno przy tym gestykulując 

Wybór SercaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz