Joker
Joker już trzeciego dnia mieszkania w rezydencji, był wstanie samodzielnie wstać z łóżka. Dzięki temu mógł zaspokoić swoją ciekawość i w końcu odsunąć zasłony. Niestety nic mu to nie dało - okno było skierowane na inną ścianę budynku. Dowiedział się tylko, że znajduje się na drugim piętrze, a budynek musi być ogromny. Choć spodziewał się, że Batman zadba oto, by nie dowiedział się za dużo, wciąż poczuł rozczarowanie.
Chwilę później do pokoju wszedł Batman wraz z Alfredem, na szczęście Joker zdążył już wrócić do łóżka. Na razie postanowił nie mówić im, że jego stan się poprawił. Miał zamiar skorzystać z ich niewiedzy i zrobić rekonesans miejsca, w którym mieszkał. Na razie wiedział tylko, że jedne drzwi w jego pokoju prowadzą do łazienki a drugie zapewne do reszty domu.
Gdy jego goście opuścili już pokój, Joker odczekał chwilę i cicho podszedł do drzwi. Przyłożył do nich głowę i chwilę słuchał, czy ktoś jest na korytarzu. Niczego nie usłyszał, więc powoli przekręcił klamkę. Ku jego zdziwieniu, drzwi bez problemu się otworzyły. Uchylił je i wystawił głowę na korytarz. Był pusty. Ostrożnie wyszedł i rozejrzał się dookoła. Korytarz był dość długi i urządzony w podobnym stylu, co jego pokój. Duża ilość drzwi sprawiła, że Joker nie mógł się zdecydować, gdzie najpierw pójść.
W końcu zdecydował, że pójdzie w prawo korytarzem. Na jego końcu znajdowały się schody na dół. Nie zaskoczyło go to, bo już wcześniej dowiedział się, że jest na drugim piętrze. Gdy zszedł, jego oczom ukazał się kolejny korytarz. Jedne z wielu drzwi rzucały mu się w oczy. Były trochę większe od innych. Chwilę słuchał, czy nikogo za nimi niema, po czym wszedł do pokoju. Była to duża, idealnie czysta kuchnia. Podszedł do stołu i nie myśląc długo, wziął trzy truskawki z miski z owocami. Zajrzał jeszcze do lodówki. Dawno nie widział takiej ilości jedzenia.
Jedząc owoc, opuścił kuchnie i chciał iść dalej korytarzem, ale usłyszał kroki dobiegające z jego końca. Szybko odwrócił się i pobiegł do swojego pokoju, najszybciej jak potrafił.
Postanowił, że jutro znowu się wymknie i skończy zwiedzać dom.
Batman
Bruce siedział w swoim gabinecie, gdy do pokoju wszedł Alfred z kolacją.
-Gość panicza ukradł z kuchni trzy truskawki.
-Wiem - odpowiedział Bruce, uśmiechając się pod nosem.
-Panicz ma zamiar, pozwolić mu chodzić po całym domu?
- Ja zostawiłem drzwi otwarte, więc na razie mu pozwolę - powiedział, dalej lekko się uśmiechając - a potem zobaczymy.
-Zrobi panicz, jak zechce, a teraz proszę zjeść kolację.
-Jokerowi, też teraz zanosisz kolację?
-Tak.
-Nie wspominaj o tym, o czym rozmawialiśmy.
-Dobrze - powiedział Alfred, wychodząc z pokoju.
-A, i dołóż mu truskawki do kolacji.
-Tak, zrobię. Dobranoc paniczu
-Dobranoc.
Następnego dnia wieczorem, Batman siedział w swojej jaskini i sprawdzał kamery. Joker znowu wymknął się ze swojego pokoju i chodził po domu. Bruce postanowił, że zaskoczy Klauna.
Poszedł na korytarz, na którym ostatnio widział Jokera. Zobaczył, że ten majstruje coś przy zamku do drzwi jednego z pokoi gościnnych. Cicho zaszedł go od tyłu.
- Co tutaj robisz? - zapytał głośno.
Klaun podskoczył z zaskoczenia. I szybko schował ręce za plecy.
-O-h Batsy! J-ja...lunatykowałem!
-Z twoją raną już wszystko okej?
-A, moja rana a... AAAu! Myślę, że powinienem czym prędzej wrócić do łóżka i odpocząć - powiedział Joker, będąc w połowie drogi do swojego pokoju - Dobranoc!
-Dobranoc - powiedział rozbawiony Batman.
Joker
Joker obudził się w swoim łóżku i od razu sczerwieniał, przypominając sobie wydarzenia z zeszłego wieczoru. " To niemożliwe, żeby Batsy uwierzył mi w te bzdury" z zakłopotaniem ukrył twarz w dłoniach.
Usłyszał pukanie do drzwi. "To pewnie ten lokaj ze śniadaniem". I istotnie był to Alfred, ale tym razem nie trzymał tacy z jedzeniem.
- Nie ma dzisiaj śniadania? - zapytał Joker, starając się otrząsnąć z zażenowania.
- Słyszałem, że rana zagoiła się na tyle, że jest pan w stanie biegać po całej posiadłości. Z tego powodu, dziś zje pan śniadanie w jadalni z Batmanem. Proszę iść za mną.
Joker trafiłby do jadalni samemu, ale postanawiał się nie pogrążać i ruszył za lokajem.
Gdy dotarli już na miejsce, oczom Jokera ukazał się stół pełny jedzenia i Batman siedzący na jednym z jego końców. Usiadł z drugiej strony stołu.
- Cześć Bats
- Zostawię was samych - powiedział lokaj.
- Dziękuje Alfredzie - odpowiedział Bruce.
Przez najbliższe pięć minut oboje jedli w ciszy.
- Nie miałeś już problemów ze spaniem? - zapytał w końcu Batman.
- Co?
- Mówiłeś, że lunatykowałeś.
Twarz Jokera znowu się zaczerwieniła.
- Nie, nie miałem.
Batan uśmiechnął się. Wyglądało, że denerwowanie Klauna sprawiało mu przyjemność.
Resztę posiłku spędzili w ciszy.
Gdy Joker wrócił już do siebie, do pokoju wszedł Alfred i zaczął sprzątać po posiłku.
-Od kiedy on jest w domu, panicz jest dużo weselszy - stwierdził lokaj, wychodząc z pokoju.
Bruce nie wiedział jak zareagować, więc nic nie odpowiedział.

CZYTASZ
Rutyna - Batjokes
RomanceOpowieść Batman x Joker. Okładka @_frijolebean_ (instagram) Szczegóły we wstępie. 💜Miłego czytania💚