Cz.4

448 21 10
                                    

Batman

Choć Batman poświęcał cały wolny czas na pracę, powoli przestawało to przynosić zamierzony efekt. Myśli o Jokerze znowu zaczęły go prześladować. Za każdym razem, gdy walczył z jakimś przestępcą, przypominał mu się złoczyńca. Zaczynał widzieć go w różnych miejscach i osobach, ale zawsze, gdy zdawał sobie z tego sprawę, ten znikał. Stawało się to dla niego męczące. Drażniło go, że mimowolnie wszędzie szuka jego osoby, a gdy jej nie znajduje, odczuwa frustracje. Nie potrafił zrozumieć, dlaczego się tak dzieje. Choć wiedział, że przez cały ten czas, który razem spędzili, zaczął traktować Klauna jak kogoś więcej niż tylko zwykłego przestępcę, nie chciał się do tego przyznać. 
A, mimo że Joker był okrutny, to sprawiał, że inni kryminaliści się nie wychylali. Teraz Batman nie był już wstanie nad nimi wszystkimi zapanować. Musiał podjąć decyzję i wybrać, co jest mniejszym złem - jeden wielki przestępca czy setki mniejszych. 

W końcu postanowił, że odnajdzie Księcia Zbrodni i zmusi go do współpracy, przy okazji udowadniając sobie, że jedyne co do niego czuje to nienawiść.

Swoje poszukiwania rozpoczął od opuszczonych fabryk i parków rozrywki. Niestety one za każdym razem okazywały się puste. Czasami miał wrażenie, że w niektórych z nich, ktoś niedawno przebywał. Parę razy udało mu się nawet natrafić na jakiś trop, ale za każdym razem był on fałszywy i sprowadzał go do punktu wyjścia.

Gdy możliwe miejsca pobytu Jokera zaczęły się już kończyć, Batman postanowił udać się po informacje do innych przestępców i ludzi z nadszarpniętą reputacją. 
Jednak niezależnie czy używał siły, czy też nie, nikt nie podawał mu przydatnych informacji. Prawdopodobnie część z nich została zastraszona, inni przekupieni, a jeszcze inni naprawdę nic nie wiedzieli. Niezależnie od przyczyny sprawiało to, że Bohater utknął w martwym punkcie. Mimo to nie zamierzał się jeszcze poddawać.

Joker

Joker spodziewał się, że Batman w końcu zacznie go szukać. Przecież nie mógłby tak po prostu zostawić go w spokoju. Musiał upewnić się, że Klaun nie żyje, lub wstawić go do więzienia na resztę życia.
Kiedyś pewnie ucieszyłby się, że Obrońca Gotham  się nim interesuje, ale teraz nie miał ochoty go widzieć.

Sprawiło to, że cały czas musiał uciekać i zmieniać miejsce zamieszkania. Podkładał pułapki i fałszywe poszlaki. Na szczęście, mimo że stracił już dużo autorytetu, ludzie wciąż się go bali. Pomagało mu to w przekonaniu ich do kłamstwa. 
Jednak pomimo całej pracy, jaką wkładał w zbicie Mrocznego Rycerza z tropu, ten nie zaprzestał swoich poszukiwań. Zdziwiło to Jokera. Choć wiedział, że Batman łatwo nie odpuści, nie spodziewał się, że wytrzyma aż tak długo.

Z czasem zaczął męczyć się tą ciągłą ucieczką. Powoli przestawał przypominać samego siebie. W końcu stary on nie zniżyłby się do ucieczki. Kiedyś, wyszedłby Batmanowi naprzeciw z uśmiechem na ustach i nie obchodziłoby go to czy wygra, czy też nie. Liczyłaby się tylko zabawa.
Nie tak dawno, budził postrach gdziekolwiek poszedł. Wystarczyło jedno jego słowo, by zginęło tuzin ludzi, ale teraz wszystko zaczęło się zmieniać. Wszyscy jego ludzie od niego odeszli, a on sam zaczynał stawać się tylko miejską legendą. Nie podobały mu się te zmiany, wolał starego siebie.

Nie mógł już dłużej uciekać. Musiał zrobić coś w wielkim starym stylu. I chyba wiedział już, co to będzie.

Rutyna - BatjokesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz