13. Minęły wieki

45 5 2
                                    

Miejsce, w którym zastygła alicorn okazało się starą salą koronacyjną. Mnóstwo przestrzeni, śliskie, choć zakurzone posadzki i bliżej niezidentyfikowane sprzęty. Niestety okna zostały bardzo szczelnie zakryte lub zamurowane. Sunny nie była w stanie tego określić.

Klacz odważyła się rozświetlić otoczenie jeszcze bardziej, aby móc lepiej przyjrzeć się Luster Dawn. Od razu pożałowała swojej decyzji, jej serce zabiło bardzo mocno, a na czole pojawiły się krople potu.

Dawna księżniczka wyglądała jak żywa, mimo że od otoczenia dzielił ją gruby, przezroczysty kryształ. Stała twardo na ziemi, jej głowa była wysoko i dumnie podniesiona. Skrzydła rozpostarte. Postawa ciała wskazywała wysoki status, bez problemu można było odgadnąć, że Luster Dawn była kimś naprawdę ważnym. Dopiero skupiając uwagę na jej pyszczku, perspektywa zmieniała się drastycznie. Emocji było naprawdę dużo. W oczach zastygły łzy, a z przegryzionej z nerwów wargi najwyraźniej kapała krew. Patrzyła się w bliżej nieokreślonym kierunku. W chwili zamienienia się w kryształ musiała bardzo cierpieć, pewnie miała wielkie wyrzuty sumienia, że nic nie udało jej się zrobić.

– Świeżo upieczona księżniczka – odezwał się swoim zachrypniętym głosem Arygle. – Miała tyle planów na władanie Equestrią, chciała kontynuować rozsiewanie przyjaźni. Ale wszystko zostało zaprzepaszczone. Nawet nie została zapamiętana jako ta, która nie poradziła sobie z wyzwaniem, bo wszystko zostało zniszczone. A gdy znika pamięć, historia zaczyna się od nowa.

– Bardzo mądre słowa, tato, ale muszę przywrócić ją do żywych. Wróci do sił i pokaże na co ją stać. – Sunny podeszła bliżej i oparła się kopytkiem o kryształ.

Spróbowała maksymalnie się skupić. Miała w głowie słowa Twilight Sparkle, ale od teorii do praktyki była naprawdę długa droga.

– Bardzo wiele mnie ominęło. – Argyle miał w oczach łzy. Patrzył na swoją córkę z ogromnym podziwem. Stała się alicornem, a jeszcze tak niedawno biegali razem z papierowymi skrzydłami na plecach. Popełnił błąd, który pozbawił go spędzania czasu z najcenniejszą klaczą w jego życiu. Jednak teraz mógł go naprawić.

– Och, tato.

Sunny odwróciła się w stronę swojego ojca, a przez jej ciało przeszedł dreszcz pozytywnych emocji. Była taka szczęśliwa, a magia wewnątrz niej wręcz płonęła. Czuła, że musi ją uwolnić. Skierowała swój róg w kryształ z Luster Dawn. Momentalnie całe pomieszczenie zajaśniało i znikąd pojawił się wiatr, który szarpał grzywą kucy. Morelowa klacz stała dzielnie na swoich kopytkach i nie przerywała czynności. Po chwili magia zaczęła zdzierać kryształ, który odpadał jak płatki uschniętego kwiatu. Dawna księżniczka stawała się wolna.

Proces nie trwał długo, a gdy się skończył, upadły dwie klacze. Sunny z wycieńczenia, a Luster z dezorientacji. Dopiero teraz można było przyjrzeć się umaszczeniu wspaniałej księżniczki. Różowa sierść lśniła w ciemnościach, ale największy zachwyt wywoływała jej długa, falowana, jakby nie znała grawitacji, pomarańczowo-żółta grzywa.

– Nie pozwolę na to! – krzyknęła nagle alicorn i wysłała falę magii w stronę Sunny i jej ojca. Czary związały kuce niewidzialną liną i uniosły je w powietrze. Z rogu wydobyło się światło. Morelowa klacz była wykończona i nadal nie miała siły się odezwać.

– Proszę o spokój, litościwa władczyni. – Głos Arygle nadal był zachrypnięty, ale odbijał się echem od pustych ścian pomieszczenia. Z łatwością można było go zrozumieć. – Minęło wiele wieków, od kiedy wstąpiłaś na tron. Jesteśmy innymi kucykami, jednak teraz potrzebujemy twojej pomocy.

– Och, co wy mówicie. – Klacz złapała się za głowę i wypuściła kucyki z więzów. – Co takiego się dzieje? Ile lat minęło?

– Tak wiele, że nikt nawet nie wiedział o istnieniu alicornów, a magia była jedynie legendą.

– Potrzebujecie mojej pomocy?

– Tak... – szepnęła Sunny. Powoli dochodziła do siebie. Ilość magii, którą z siebie wypuściła, pozbawiła ją jakichkolwiek sił. – Chyba wraca to, co zabrało życie twoim kucykom.

– Ale ja wtedy zawiodłam... – Luster pochyliła się i zamknęła oczy. – Zginęli wszyscy, czy znowu muszę przeżyć ten koszmar?

– Pomóż nam, proszę.

Dawna księżniczka Equestrii wyprostowała się i przybrała pozę, z jaką przez wieki stała w tym pomieszczeniu. Nadal była zagubiona, wszak wybudziła się z hibernacji po absurdalnie długim czasie, jednak poczucie obowiązku przezwyciężyło. Nie bez powodu zamieniła się w kryształ, w końcu jej zadaniem była pomoc nowej generacji kucyków. Najwyraźniej ten dzień nadszedł, a wyzwanie wcale nie okazało się błahe.

– Musimy tylko się stąd wydostać – szepnęła Sunny, na co dawna księżniczka jedynie machnęła rogiem.

Momentalnie na suficie pojawiła się dziura, która wpuściła do ciemnego pomieszczenia mnóstwo słońca. Arygle zasłonił kopytkiem swój pyszczek i zwinął się w kłębek. Wiele lat w ciemnościach odzwyczaiło jego stare oczy od naturalnego światła.

– Tato, w porządku?

– Tak, pozwól, że się przyzwyczaję.

Klacz kiwnęła głową i złapała swojego ojca. Ostrzegła go, że wznoszą się w powietrze. W pierwszej chwili staruszek chciał zaprotestować, w końcu była małym źrebaczkiem! Jednak dał się porwać i uniósł się wraz ze swoją silną córką ponad ziemię. Żałował, że nie może nawet otworzyć oczu – to sprawiłoby mu zbyt duży ból, jednak cieszył się, że znów jest ze swoją córką. Jego radość przyćmiewała tylko jedna, ważna sprawa, o której nawet bał się myśleć.



=======

Nastąpiła lekka obsuwa, warunek odebrał mi całą radość i chęci, ale książka zostanie zakończona bez przerw.

MLP G5: Ostatnie załamanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz