Draco wstał z łóżka wczesnym rankiem, usiadł na fotelu obok komody i patrzył tępo w jeden punkt myśląc. Po jego głowie błąkały się myśli typu, dlaczego to musi tak wyglądać? czemu za każdym razem gdy jest chociażby w jednym procencie dobrze, coś nagle musi się spierdolić, czemu jego własny ojciec traktuje go jak ścierwo. Draco mimo że nie było tego widać miał naprawdę lepszy czas, do dziś. Otóż dziś został pierwszy raz wezwany na spotkanie śmierciążerców, gorszego widoku niż ten nie widział w całym swoim 16 letnim życiu. Voldemord zabijał na jego oczach niewinnych ludzi, byli to mugole, mimo wszystko Draco odczuwał potężny ból psychiczny widząc to, tak strasznie nie chciał być śmierciożercą. Podwinął rękaw i spojrzał na mroczy znak, na jego widok westchnął ciężko, gdyby mógł najchętniej zdrapałby go, lecz było to niemożliwe, mrocznego znaku nie dało się pozbyć, a jak dało to Draco nie znał na to sposobu, dlatego czuł się jak zamknięty w jakiejś klatce bez wyjścia. Klatkę którą zafundował mu jego własny ojciec, I to go bolało najbardziej. Draco schował twarz w swoich dłoniach i westchnął głośno, chciał być wolny jak ptak, ale jak na razie był ptakiem w klatce. Malfoy był na tyle zmęczony że nie był w stanie wstać z fotela a co dopiero iść na zajęcia, chłopak miał zamiar zostać w Dormitorium, przez resztę dnia.
***
U Pottera zaś dzień był jak każdy inny, oprócz ogromnego bólu głowy który dokuczał mu od rana nie było z nim jakoś źle, chłopak nie pamiętał nic z wczorajszego dnia, pamiętał jedynie że się upił a dalej obraz mu się urwał, szatyn kiedy siedział na swoim miejscu w Wielkiej Sali zauważył idącą w jego stronę jego przyjaciółkę, Hermiona, która właśnie weszła do wielkiej sali, złoty chłopiec uśmiechnął się do dziewczyny, i poklepał miejsce koło siebie. Dziewczyna usiadła koło przyjaciela
- cześć Harry
powiedziała szatynka po czym uścisnęła Harry'ego, Potter był pewny że dzisiaj będzie jakiś esej albo coś w tym stylu stąd dobry humor Hermiony. Harry uśmiechnął się i oddał uścisk
- witaj Hermiono
Chłopak uśmiechnął się ciepło w stronę przyjaciółki, Harry poczuł delikatne pieczenie na czole, a konkretnie w miejscu jego blizny w kształcie błyskawicy, przyłożył dłoń w miejsce blizny i syknął, czuł jakby ktoś mu przykładał i zabierał rozpalony pręt z blizny, na dodatek znak zaczął delikatnie pulsować, Potter od razu wiedział że musi być coś nie tak, pożegnał się szybko z przyjaciółką i szybkim krokiem wyszedł z wielkiej sali.
Pobiegł do pokoju wspólnego Gryfonów gdzie usiadł na ziemi, czuł że jeśli miałby pójść dalej to by zemdlał. Oparł się na dłoniach oddychając ciężko starając się nie krzyknąć z bólu, miał wrażenie że ten ból zaraz mu rozerwie głowę-c..co ty że mną robisz.. jeszcze ci się nie znudziło?
Wysapał sam do siebie, ale zwracając się do czarnego pana, po chwili krzyknął na cały głos, wpuścił czarnego pana. Harry zobaczył swojego rudego przyjaciela Rona związanego zaklęciem, wokół niego roiło się od śmierciożerców, a chłopiec był torturowany na wszystkie możliwe sposoby. Krzyczał i szarpał się z bólu, naprzeciwko niego stał czarny pan uśmiechnięty od ucha do ucha, wiadome było to że sprawiało mu to przyjemność. Harry automatycznie wstał i pobiegł do wielkiej sali
- Hermiona! Neville! Luna! Ginny!
wykrzyknął zdesperowany, nie wiedział co zrobić, nie wiedział dokładnie gdzie jest Ron, nie miał pojęcia gdzie zacząć go szukać, bał się że nie dotrą tam na czas i będzie za późno, po chwili która dla Harry'ego była jak kilkanaście godzin jego przyjaciele do niego podbiegli
- Harry co się dzieje?
Spytała Luna, kładąc dłoń na ramieniu przyjaciela, chłopak był cały spięty i przerażony, myślą że może stracić najlepszego przyjaciela, wszystkie wspomnienia z nim związane przeszły mu przed oczami, musiał pomrugać oczami by się nie rozpłakać
- Ron.. jest w niebezpieczeństwie.. śmierciożercy go mają..
Powiedział roztrzęsionym głosem, patrząc na czwórkę przyjaciół, Neville rozszerzył oczy w przerażeniu, Luna zakryła ręką buzie a Hermiona i Ginny spojrzały na chłopca jakby miały go zabić
- Harry, wpuściłeś go?!
Krzyknęła szatynka wskazując na niego palcem, Harry westchnął zirytowany
- nie zawsze mogę tego kontrolować! Musimy go znaleźć! Nie mam zamiaru iść na pogrzeb swojego przyjaciela..
Rzucił i pobiegł w stronę wyjścia z Wielkiej Sali a jego przyjaciele za nim
- stop!
Usłyszał głos Hermiony
- Hermiona nie mamy czasu! Ron może umrzeć!
Odkrzyknął do niej Neville za co Harry dziękował w duchu
- ale nie możemy tak po prostu iść! Ich jest napewno o wiele więcej! Nie damy sobie rady
Krzyknęła zatrzymując się i sprawiając że każdy z grona stanął w miejscu.
- nawet jeśli mam umrzeć, nie zostawię przyjaciela, nie wiadomo co by się stało Hermiono
Powiedział Harry odwracając się z zamiarem pójścia dalej, lecz na drodze zobaczył przyjaciółkę Dracona, Pansy
- Potter, musimy pogadać
Powiedziała dziewczyna śmiertelnie poważnie na co Harry wywrócił oczami
- po pierwsze nie mam czasu po drugie nie będę z tobą gadać Parkinson za żadne skarby świata, jak masz zamiar gadać o Malfoyu to z kimś innym
Mruknął chłopiec wymijająco chcąc by zeszła mu z drogi, lecz niestety Parkinson była uparta bardziej niż chochliki
- Potter! Masz ze mną natychmiast porozmawiać!
Harry odwrócił się do niej z mordem w oczach i przywalił z pieści w ścianę
- czemu każdy myśli tylko o sobie?! Ja staram się uratować mojego przyjaciela przed śmiercią a wy wszyscy stoicie mi na drodze! Czemu nikt nie zrozumie że też mam uczucia i nie chce tracić swoich bliskich! Ty Hermiono myślisz tylko o tym by nic nam się nie stało! Planujemy jakieś niewidomo jakie gówna i nic! Te plany szlag trafia! Ja nie mam zamiaru patrzeć jak Moi bliscy umierają przez tego śmiecia! I nie będę z nikim rozmawiać dopóki go nie uratuje!!! Nawet jeśli mam to zrobić sam i bez pomocy!
Wykrzyczał Potter z wyrzutem, spojrzał na nich ostatni raz i odwrócił się na pięcie
- Potem pogadamy Parkinston
Powiedział i zalożył na siebie pelerynę-niewidkę oddalając się od nich. Nie zauważył że nie został sam, za nim poszli Neville i Luna, Harry przysiągł w duchu że nie wiadomo co się stanie, nie zostawi Rona.
Witam was!
Oto kolejny rozdział i małe pytanie
Ogólnie mój przyjaciel próbuje mnie namówić na scenkę 18+, po upiciu się chłopaków, I pytanie do was czy podoba wam się ten pomysł?
Mam nadzieję że rozdział wam się spodoba
Do następnego!
1029 słów
CZYTASZ
Witaj w moim sercu// Drarry/Harco
RomanceHarry już od 5 lat poszukuje Voldemorta, wieczne niepowodzenia sprawiają że pewnego dnia się upija jak nigdy, 16 letni Draco ma pełno problemów psychicznych w dzień kiedy zostaje zmuszony do zostania śmierciożercą idzie na błonie gdzie spotyka pijan...