10 czerwca, dwa lata temu
Było mu ciepło, i to tyle jeśli chodziło o pozytywne odczucia. Pierwszy do świadomości wdarł się ból głowy, a zaraz po nim suchość w ustach. Coś łaskotało go w nos. Przekręcił głowę na drugą stronę i wcisnął twarz w poduszkę. Pachniała Sarą. Zaciągnął się, czując przyjemny dreszcz podniecenia.
Coś puszystego położyło się na jego twarzy.
— Gdzie z tymi jajami! — krzyknął, zrzucając z siebie rudego kocura i unosząc się na łokciu. Lewy bok szarpał rwącym bólem. Pod dłonią wyczuł opatrunek.
— Lord jest wykastrowany — powiedziała Sara, stając w drzwiach. W jednej dłoni trzymała nóż, drugą miała upaćkaną jakąś czerwoną substancją, jak nic krwią. — Zresztą nie tylko on — dodała.
Co miała na myśli?
— Byłeś tak pijany, że nic nie poczułeś. — Uśmiechnęła się słodko i wrednie jednocześnie.
Na początku pomyślał, że faktycznie go wykastrowała, ale zaraz zrozumiał, że przecież by to czuł.
— Nie sprawdzisz?
— Jeśli to miałoby sprawić, że będziemy razem, to niech tak będzie.
Fuknęła i wyszła.
Wstał z trudem, próbując sobie przypomnieć, co działo się od dnia jego urodzin. Chyba najgorszych, jakie pamiętał. Czemu pił z Viperem od kilku dni? Ach, tak, bo się nie dogadali.
Skorzystał z toalety, a potem poszedł do kuchni.
— Byłam u Zanga. — Sara rzuciła kawałek wątróbki do jednej z trzech kocich misek. — Ponoć nieźle z Viperem zabalowaliście. Razem z… — spojrzała na niego — dziewczynami Zanga. Udała ci się impreza, co? Przeleciałeś je wszystkie?
— Co? Nie! — Aż go przytkało. Co za brednie wygadywała. Nikogo nie przeleciał. Chyba.
— Zang twierdzi, że tak.
— Zang jest odklejony. Za dużo opium pali. Poza tym jak miałbym to zrobić? Cudotwórcą nie jestem.
— Ty mi powiedz, w końcu niezły z ciebie bawidamek. Słyszałam co nieco o twoich wojażach po Europie. Ten twój przyjaciel opowiedział mi to i owo. Wtedy nie bardzo chciało mi się w to wierzyć.
— On wie i wierzy tylko w to, co chciałem, żeby wiedział i w co wierzył. Dla twojej informacji jestem stały w uczuciach.
— Tak? A Amanda?
— Już ci mówiłem, że to był przypadek. Nie spotykam się z nią, a w każdym razie nie po to, żeby uprawiać z nią seks. Chociaż jak dalej będziesz mnie traktować jak powietrze, to kto wie?
— Czy to była groźba?
— Och, przestań robić taką minę. Nie przyjechałem tu dla niej, tylko dla ciebie.
— Victor myśli inaczej. Wykorzystałeś ją.
— Wykorzystałbym nawet Jacoba, gdyby to miało sprawić, że będziemy razem.
— Nie mogę już tego słuchać.
— Ale będziesz! Bo ja nie zrezygnuję.
— Mówisz to tak, jakbyś kompletnie nic nie czuł. Jakbyś był nim. Nie rozumiesz? Nie chcę cię takiego wypranego z emocji, bezdusznego! — Cisnęła nóż do zlewu. Nerwowo odkręciła wodę i wsadziła pod nią dłonie.
CZYTASZ
Kiedy usta twoje: Zdradzony
Mystery / ThrillerCzęść druga Ira, młody mężczyzna bez wspomnień, nazwiska, rodziny i domu, musi opuścić klinikę i zacząć żyć na własną rękę. Starając się dowiedzieć czegoś o sobie, zapuszcza się w mroczne zakamarki własnego umysłu i krok po kroku odkrywa przerażaj...