Obietnice złożone w przeszłości wracają ze zdwojoną siłą w przyszłości. Może gdyby zdawał sobie sprawę z tego wcześniej, nie doszłoby do tak wielu tragedii.
Lucas Tate naprawdę, od zawsze chciał tylko sprawić, aby jego przeszłość przestała być ciężarem, przez który nie mógł oddychać. Chciał w końcu znaleźć się w rzeczywistości, w której nie musi walczyć o życie swoje i bliskich mu osób. Chciał uciec od świata, w którym królował ból.
Nie miał pojęcia, że zapłaci za to aż tak wysoką cenę. Nie mógł uwierzyć, że kosztem tego wszystkiego będzie życie dziewczyny, która po raz pierwszy dała im wszystkim nadzieję.
Wydawało mu się, że ukrywał przed Effie tak wiele, ale to ona ostatecznie oszukała ich wszystkich i postanowiła się poświęcić. I właśnie wtedy zrozumiał, że nigdy nie miał w swoich dłoniach steru, tylko od zawsze był lalką, którą pociągano za sznurki.
Uderzył w worek, skupiając na nim całą frustrację, wzbierającą się w nim od poranka. Przeskakiwał z jednej nogi na drugą, starając się nie wypaść z rytmu, który nadawał treningowi większy sens.
Kolejne uderzenie.
I jeszcze jedno.
Aż sam dostał. W tył głowy.
Obrócił się, próbując zrzucić z siebie (z lekkim trudem), rękawice bokserskie. Spiorunował wzrokiem siostrę, gdy dostrzegł ją za sobą. W końcu uwolnił swoje dłonie i sięgnął do słuchawek, wyciągając je z uszu.
– Ile raz mam ci powtarzać, że masz tak nie robić? – warknął, wpatrując się w zobojętniałą blondynkę. – I masz tam cegły? – dodał, spoglądając na małą, markową torebkę Risky, którą dopiero co dostał w tył głowy.
– Nie, ale to Prada – wyjaśniła dziewczyna, w trakcie przeżuwania gumy. – Ciężka cena, ciężki łomot, zapamiętaj sobie.
– Robisz to średnio raz na dwa dni – westchnął Luke, chwytając się za obolałą głowę. – Uwierz mi, aktualnie mogę robić ranking twoich gównianych torebek i ich wartości. Co chcesz?
Domyślił się, że nie bez powodu przerwała mu trening. Podszedł do ławy, na której stała butelka wody i sięgnął po nią.
– Chciałam się spytać, czy jedziesz ze mną do Tony'ego – powiedziała, obserwując, jak brat pije wodę. – Planuję wyjechać za godzinę, zdążysz się umyć. Twój smród czuć na górze.
Chłopak przewrócił oczami, ponieważ odkąd Risky pojawiła się w jego mieszkaniu, nasłuchał się już wiele, na temat swoich treningów i sali do ćwiczeń. Siostra stwierdziła oczywiście, że to jego głupi wymysł i cały boks jest pretekstem na podrywanie dziewczyn, chociaż żadnej w jego towarzystwie jeszcze od dwóch lat nie widziała.
I Luke dbał o to, aby nie zobaczyła, bo była pierwsza do plotkowania. Nie bez powodu tak bardzo dogadywała się kiedyś z Maxem.
Risky miała na sobie krótki top i zwykłe dżinsy, więc domyślał się, że nie planuje dziś widzieć się ze swoimi bogatymi znajomymi, których zdążyła poznać w Melbourne. Wyglądała w sposób, który kojarzył się Luke'owi z przeszłością i ich przyjaciółmi, gdy byli dzieciakami bez zmartwień.
Nie chciał myśleć o tym, ile przyjaciółek straciła w swoim życiu Risky, ale czasem to robił, gdy spoglądał na jej oczy, w których była wymuszona obojętność i determinacja.
– Co tak się gapisz? – warknęła. – Smród ci zatkał uszy?
– Idę się umyć – poinformował ją, rezygnując z kłótni. I tak nie miały one większego sensu. – Czekaj na zewnątrz, skoro tak bardzo przeszkadza ci moja sala do ćwiczeń.
CZYTASZ
SAFETY ZONE
AdventureKiedy w końcu cię odnajdę, przyrzekniesz, że już nigdy mnie nie opuścisz? Od ostatnich wydarzeń minęły dwa lata. Chociaż czas nie wyleczył kompletnie ich ran, grupa przyjaciół z Gold Coast stara się odbudować swoje szczęście z ruin cierpienia i utra...