Widzę, że twoje miejsce do myślenia się nie zmieniło. odezwał się głos zza jego pleców.
Szybko się odwrócił i zobaczył Zume,
Po co zmieniać dobrą rzecz? powiedział ze sztucznym uśmiechem.
Skye widziała z okna jak wychodzisz powiedziała, że wyglądasz na trochę zdenerwowanego. powiedziała, podchodząc do niego.
I wysłali cię tutaj, żebyś się upewnił, że ze mną wszystko w porządku, prawda? zapytał z gorzkim śmiechem.
Nie... powiedziała siadając obok niego...Więc co się dzieje?
Nic.
Zawsze byłeś okropnym kłamcą...powiedziała... Powiedz mi, o co chodzi.
Naprawdę nie czuję się komfortowo rozmawiając z tobą...powiedział prawie zimnym głosem... prawie cię zabiłem. Po czymś takim nie powinno ci na mnie zależeć
Zależy mi...powiedziała...Tak jak powiedziałam ci więcej razy niż pamiętam, jestem twoją przyjaciółką. Moim obowiązkiem jest upewnienie się, że wszystko jest dobrze u ciebie .
Miło wiedzieć, że tak bardzo ci na mnie zależy.
Mam nadzieję że czujesz się lepiej. Po tych słowach odwróciła się i zaczęła wspinać po skałach z powrotem.
Zuma! krzyknął i odwrócił się.
Prawie poślizgnęła się na mokrych kamieniach, była tak zaskoczona. Odwróciła się i spojrzała na niego.
Co?
Chciał powiedzieć tak wiele rzeczy. Od czego powinien zacząć? Co powinien powiedzieć?
Przykro mi. To była jedyna rzecz, którą potrafiły uformować jego usta.
Za co? zapytała, prawie szczękając zębami. Było jej tak zimno.
Przepraszam... za wszystko. .
Zuma usłyszała smutek w jego głosie, który dezorientował ją jeszcze przez kilka sekund, zaczęła iść z powrotem w jego stronę.
Jestem okropną osobą.
Dlaczego powiedziałeś coś takiego?... zapytała będąc już obok niego...Nie jesteś okropną osobą.
Tak, jestem... powiedział, prawie jej przerywając...I tak mi przykro. Byłem dla ciebie tylko dupkiem przez ostatnie kilka dni, a nie powinienem... Potem poczuł, jak zaciska mu się gardło... A potem prawie cię zabiłem. Prawie cię, kurwa, zabiłem. Gdy te słowa opuściły jego usta, głos mu się załamał, a oczy napełniły łzami.
Zuma nigdy nie widziała go w takim stanie. Nie była pewna, co robić. Zrobiła więc jedyną rzecz, którą uważała za słuszną. Otoczyła go łapami i przyciągnęła do siebie. Siedziała teraz , a głowa Chasea spoczywała na jej klatce piersiowej. Pogłaskała go uspokajająco po głowie i próbowała uspokoić.
Przepraszam...powtarzał raz po raz w jej klatkę piersiową...Tak mi przykro.
Podniosła jego głowę ze swojej piersi i ujęła ją w łapy.
Nie masz za co przepraszać. Otarła jego łzy. Niewiele mu to pomogło i po prostu płakał jeszcze bardziej.
Położyła jego głowę z powrotem na swojej klatce piersiowej i kołysała się w przód iw tył, próbując go uciszyć.
Wiem, że nigdy nie chciałeś zrobić mi krzywdy.
Nigdy wcześniej tak naprawdę nie płakał. Czuł, że uwalnia wszystkie tłumione emocje, które trzymał w sobie przez lata. Od całego smutku, który miał miejsce w jego życiu. Pomiędzy łkającymi oddechami słuchał bicia serca Zumy. Jej pierś była ciepła, a serce kojące. Zdał sobie sprawę, że prawie to zakończył. Prawie sprawił, że jej serce przestało bić na zawsze. Prawie sprawił, że ciepło jej ciała opuściło ją i nigdy nie wróciło.
Zuma czuła wszystkie jego emocje. To nie był Chase, którego znała. Wiedziała, że potrzebuje pocieszenia, a ze wszystkich , którzy mogli mu to dać, wiedziała, że była jedyną, której mógł uwierzyć.
Do tej pory padał deszcz i było zimno. Lał na nich deszcz, a ich gorące oddechy unosiły się w powietrzu gęstymi kłębami. Trzęsli się w swoich objęciach i przytulali do siebie, by się rozgrzać. Lodowaty deszcz kapał z twarzy Zumy na głowę Chase.
W końcu Chase uspokoiła się i nabrała odwagi, by uwolnić ją z uścisku i rzeczywiście spojrzeć jej w oczy. Jej twarz była mokra i zimna, ale jednocześnie ciepła i kojąca dla niego.
Myślę, że powinniśmy wejść do środka. powiedziała z delikatnym uśmiechem.
Skinął głową, i szybko wbiegli do środka
Oboje byli mokrzy i trzęsli się z zimna. W bazie było ciepło i to była ulga dla ich zmarzniętych ciał.
Chase się trząsł. Nie tyle z zimna, ile z powodu płaczu. Dużo go to kosztowało i czuł się po tym wyczerpany.
Czy wszystko będzie w porządku? spytała słodko.
Skinął jej słabo głową i powiedział
Tak, myślę, że tak. Nie mógł się zmusić, by spojrzeć jej w oczy. Nagle poczuł wstyd za to, jak płakał nie tylko przed nią, ale na niej.
Idę do siebie. Jeśli chcesz porozmawiać, po prostu zapukaj do drzwi.
Okej, dzięki...powiedział słabo uśmiechając się w odpowiedzi. Powoli się rozstali, ale Chase szybko się odwróciła... Zuma?... Odwróciła się... Byłbym naprawdę wdzięczny, gdybyś nie mówiła reszcie o... tym, co się tam wydarzyło. Wiem, że prawdopodobnie będą cię pytać.
Nie martw się... powiedziała, gdy dotarła do drzwi...Nie powiem choćby mnie gryźli.
Chase miał iść do swojej budy, ale zdecydował, że woli wziąć prysznic. Wciąż czuł od siebie zapach szpitala, a jego oczy i twarz płonęły i swędziały od łez. Wiedział, że prysznic przynajmniej sprawi, że będzie wyglądał trochę bardziej normalnie.
CZYTASZ
Wypadek
FanfictionKiedy dwóch członków patrolu ulega wypadkowi samochodowemu, zaczynają postrzegać siebie nieco inaczej.