Rozdział 9. Bal.

30 7 2
                                    

Minął tydzień od dostania imiennego zaproszenia na bal sędziego Snape'a. Ciągle jakieś dziewczyny mówią tylko o tym. Nikt poza panią McGonagall, moimi rodzicami, panem Snapem i Ginny nie ma bladego pojęcia o tym, że idę. Przynajmniej mogę się skupić na ćwiczeniach. Z kwestii by nie mylić się na balu po zajęciach zostaję by jeszcze poćwiczyć z panią McGonagall. Właśnie mama kończyła mi upięcie włosów w które pod koniec wsunęła wsuwkę ze srebrną lilią która miała małe diamenciki w kolorze nieba.

-Gotowe.- Powiedziała mama przyglądając się mi. Wstałam z krzesła i podeszłam do lustra. Miałam na sobie już wszystko. Przejrzałam się w lustrze. Wyglądałam... Pięknie. Suknia w kolorze czerwieni z zielonymi elementami. Dodatkowo czarne pantofelki.

-Gdybym nie znała jej pani Granger... Powiedziałabym, że jest z bogatego domu.- Powiedziała nauczyciela na co zawirowałam. Uśmiechnęłam się.- W dodatku nie musiałam aż tak bardzo zaciskać gorsetu bo wygląda jakby go od dziecka nosiła.- Dodała kobieta. To był chyba jedyny plus. W końcu ja i pani McGonagall musiałyśmy jechać. Pożegnałam się z matką po czym wsiadłyśmy do powozu. W drodze nauczycielka wspominała, że mogę być tematem plotek oraz ze mężczyźni mogą mnie naciągać na pewne rzeczy w zamian za kilka chwil na uboczu. Nie mam zamiaru czegoś takiego robić. Mam swoje zasady. Poza tym nie mam zamiaru przyprawić rodziców i pani McGonagall o wstyd. Wiem co powinnam robić, a czego nie. Gdy powóz stanął wysiadłyśmy Cały dwór był piękny. Było tyle oświetlenia, kwiatów, kolorów. Czułam się jak w książce. Zauważyłam stojącego na antresoli sędziego razem ze starszym Malfoy'em. Jednak widziałam jak ludzie szepczą między sobą na mój widok. Zauważyłam niedaleko Lunę więc podeszłam do niej.

-Witaj Luno.- Przywitałam się na co blondynka na mnie spojrzała.- Widzę, że ojciec pozwolił ci na przyjście na bal do sędziego Snape'a.- Dodałam widząc małe zaskoczenie na twarzy koleżanki.

-A tak, tak witaj Hermiono. Przepraszam trochę mnie zaskoczył twój widok tutaj. Owszem ojciec pozwolił mi tu przyjść. Jestem tu z narzeczonym.- Powiedziała Lovegood pokazując po chwili na palcu pierścionek zaręczynowy. Przyjrzałam się. Był piękny z pięknym diamentem.

-Jest piękny Luno. Mogę wiedzieć kto zostanie twoim mężem?- Zapytałam się przyglądając się blondynce która po chwili wskazała na ciemno brązowowłosego chłopaka rozmawiającego z grupką chłopców.

-To Neville Longbottom. Mam go poślubić. Ma zostać przyszłym lekarzem ze względu interesowania się ziołami. Ten co był w szkole oficerskiej okazałby się nie wiernym mężczyzną.- Powiedziała Luna przyglądając się swojemu przyszłemu mężowi. Nie musiała mówić wiele. Domyślałam się, że był on taki jak mój zmarły mężulek.- Szkoda tylko, że sędzia Snape nie tańczy.- Powiedziała po chwili dziewczyna patrząc na tańczące pary.

-To zaraz zobaczycie jak ja z nim tańczę.- Powiedziała nagle Parkinson. Obróciłam się wraz z Luną.- Czyli dobrze słyszałam, że wieśniaczka tu jest. Spadaj stąd Granger. To nie miejsce dla osób takich jak ty.- Powiedziała, a swoim palcem trąciła mnie w ramie.

-Słuchaj. Dostałam zaproszenie. Nigdzie się stąd nie wybieram bo tobie się to nie podoba. Poza tym wątpię by pan sędzia zechciał z tobą tańczyć. Już wolałabym postawić na mężczyzn z którymi miałaś bliskie zapewne spotkania.- Powiedziałam patrząc na nią. Luna aż zamrugała kilka razy patrząc na mnie.

-Och ty.- Warknęła po czym siłą wyrwała mi z włosów wsuwkę. Już chciała nią rzucić o ziemie gdy ktoś chwycił jej rękę. Wszystkie spojrzałyśmy na ową osobę którą okazał się być gospodarz balu.

-To chyba do pani nie należy.- Powiedział sędzia zabierając z dłoni Pansy wsuwkę i puszczając jej dłoń. Mężczyzna podszedł do mnie i Luny.- Witam panie.- Powiedział na co ja z Luną dygnęłyśmy odpowiadając sędziemu. Czarnowłosy wyciągnął do mnie dłoń z trzymaną w niej moją wsuwką.- To chyba pani.- Powiedział na co ja chwyciłam za wsuwkę.

-Tak to moja wsuwka.- Odpowiedziałam pośpiesznie poprawiając włosy wsuwając po chwili wsuwkę. Mężczyzna otworzył dłoń patrząc na mnie.

-Czy mogłaby pani, panno Granger ofiarować mi taniec?-  Zapytał się sędzia przyglądając się mi z dłonią skierowaną do mnie. Słyszałam ciche szepty oraz czułam na sobie wzrok wszystkich wokół. Wzięłam głęboki oddech i podałam mężczyźnie dłoń. Hrabia wziął mój czyn za odpowiedź na co pewnie lecz delikatnie chwycił moją dłoń zabierając mnie na sam środek sali gdzie ludzie wokół tańczyli. Spojrzałam gdy ten dał dłoń na moją talie, a trzymaną dłoń nieco uniósł. Dałam wolną rękę na jego ramię. Gdy muzyka zaczęła grać taniec się zaczął. Na początku byłam nieco zestresowana tańcem z samym sędzią. Jednak czując bijące od niego ciepło rozluźniłam się ignorując to jak wszyscy na sali się na nas patrzą.- Więc jak pannie się podoba na balu?- Zapytał się sędzia w czasie tańca. Spojrzałam na mężczyznę.

-Cóż. Jest wspaniale i tak... Magicznie. Czytanie o takich balach, a przeżycie takiego to są dwie różne sprawy.- Odpowiedziałam przyglądając się mężczyźnie którego włosy były związane szarą wstążką.

-Dużo pani musi czytać skoro nie raz przeczytała książki z wątkami balów.- Powiedział hrabia przyglądając się mojej osobie.

-Szczerze zawsze gdy mam okazje czytać to czytam. Na początku rodzice nie bardzo to popierali ze względu na mój status ale po czasie to zrozumieli. Jednak nie wiem czy mój nowy mąż to zaakceptuje. Raczej będzie kazać mi przestać. Ludzie na wsi mają inne poglądy co do wykształcenia kobiet.- Odparłam gdy sędzia obrócił nas o trzysta sześćdziesiąt stopni. Odwróciłam wzrok zawstydzona tym co mówię.

-Miło znaleźć osobę która ma szczere słowa.- Powiedział mężczyzna dalej przyglądając się mi.- Chodź szczerze mówiąc czyny i słowa panny Parkinson kiedyś ją na pewno zgubią. Poza tym zachowuje się jak rozpuszczone dziecko któremu wszystko wolno.- Powiedział sędzia na co na niego spojrzałam.- Powinienem ugryźć się w język.- Dodał pośpiesznie. Wydawał się mieć kwaśną minę po tym co powiedział.- Lecz muszę przyznać, że miło się mi rozmawia z panną. Aż szkoda kończyć rozmowę. Jednak decyzja należy do panienki. Będę przy tylnym wejściu za kwadrans.- Odparł, gdy muzyka dobiegła końca. Odprowadził mnie do Luny która rozmawiała ze swoim narzeczonym po czym poszedł w swoją stronę. Moje serce biło nieco szybciej. Nigdy się tak nie czułam. Po chwili do tańca zaprosił mnie przyjaciel Nevilla. Może był niezły w tańcu ale zdecydowanie próbował mnie obmacywać. Dodatkowo gapił się jakby miał rozebrać mnie tu i teraz. Ohyda. By uniknąć tego typów incydentów poszłam we wskazane miejsce podane przez hrabiego. Od razu do niego podeszłam. Po małej wymianie zdań na temat tańca z przyjacielem pana Longbottoma zaczęliśmy spacerować.

-Czemu pan co roku wyrządza bale?- Zapytała się spoglądając na mężczyznę spacerując z nim po ogrodzie.

-Cóż. Organizuje te bale by znaleźć sobie żonę. Pierwszy zorganizowałem zaraz po ukończeniu trzydziestego roku życia. Ten bal jest piąty. W młodym wieku marzyłem by poślubić pewną kobietę. Niestety nie zdążyłem jej się oświadczyć bo została oddana innemu. Mimo, że kobiet jest wiele osób pokroju panny Parkinson czy panny Brown jest o wiele więcej. Jednak za pięć lat gdy nie będę jeszcze miał żony mój przyjaciel mi jakąś wybierze. Życie wydaje się długie, a jednocześnie...- Przerwałam wypowiedź sędziemu.

-A jednocześnie wydaje się krótkie. Niebawem było lato, a zima już za parę tygodni.- Powiedziałam stając na chwile. Zakryłam usta zrozumieją co zrobiłam.- Ja... Bardzo przepraszam. Wczułam się w pana słowa i słowa mi wyleciały z ust.- Powiedziałam pośpiesznie przyglądając się sędziemu.

-Nic się nie stało. Szczerze. Pani powiedziała to samo co ja miałem powiedzieć.- Odparł po czym ponownie zaczynając spacerować.- A panna ma już potencjalnego kandydata na przyszłego męża?- Zapytał się sędzia.

-Niestety nie. Mam obawy, że przyszły mąż będzie jak mój były mąż. Jednak moja przyjaciółka powiedziała mi, że jej brat pewnie by chciał prosić mnie o rękę. Ronald jest miły ale nie wiem czy będzie dobrym mężem.- Powiedziałam szczerze. Po chwili rozmowa zmieniła temat na naukę. Czułam się jakbym rozmawiała z bratnią duszą. Niestety rozmowa zakończyła się gdy starszy Malfoy zawołał sędziego. Czarnowłosy ucałował moją dłoń po czym wróciliśmy na sale. Czułam rumieńce na twarzy gdy myślałam o tym co zrobił sędzia.

Tylko miłość niszczy cierpienie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz