Ostatni miesiąc

375 10 1
                                    

Ciche popołudnie siedziałam w pokoju czytając dokumenty. Szukałam własnego mieszkania i załatwiałam sprawy służbowe, które trochę się opóźniły. Ciało Leonarda leżało w mojej piwnicy. Nikt nie wiedział, że go zabiłam. Musiałam to ukryć za nim ktoś by tam wlazł więc zadzwoniłam do Marcina.
*Rozmowa Telefoniczna*

-No co jest?-zapytał
-Potrzebuje cie, musisz mi pomóc-
-W czym?-
-Przyjedź to nie rozmowa na telefon-Zakończyłam

Minęła chwila a Marcin już był.

******

-O w mordę-powiedział, patrząc na trupa leżącego w piwnicy.

-No jest grubo-odpowiedziałam klepiąc zatkanego chłopaka w ramie.

-Ale...Kiedy! Jak?!-

-Wczoraj Marcin, wczoraj. Zastrzeliłam go -oświadczyłam schodząc po schodach, i podchodząc do ciała.- już zimny. Musisz pomóc mi go przenieść.-

-Gdzie ty chcesz go zanieść?!-zapytał zdenerwowany również pochodząc

-Do Auta-

-Kogo?-

-Twojego.-

-O nie nie nie, nie ma takiej opcji moja droga. Nie będę wiózł trupa jeszcze nie wiadomo gdzie-oznajmił krzyżując ręce

-Słuchaj Marcin, przyjaźnimy się. Ale pracujesz dla mnie więc pomóż mi go wywlec do jebanego auta!-rozkazałam po chwili zawahania, Marcin wziął trupa i zaniósł go do bagażnika.

-No dobra co teraz?-spytał

-Jedziemy do Francji-oświadczyłam wsiadając do samochodu.

-Co! Boże na co ja się pisałem-narzekał ale po chwili poczuł się jak kryminalista.

*******

Jak już dojechaliśmy na lotnisko. Marcin zatrzymał się na parkingu bardziej zestresowany.

-Jaki masz teraz plan wariatko?-zapytał zdenerwowany.

-Masz Walizkę?-

-Boże-wydusił po czym wyszedł z auta przynosząc po chwili wielką czarną torbę. -Tyle co mam, ale przecież będą otwierać bagaże po za tym mocno śmierdzi.-

-O to już zadbam-rzekłam pokazując nożyk i płyn.

-Jesteś Jebnięta-Uznał Marcin zaczynając się ironicznie śmiać.

-Z kim się zadajesz, takim się stajesz kochany-powiedziałam po czym wyszłam z auta. otworzyłam bagażnik.
-No tera zajmę się tobą mój mężusiu-
Odparłam zaczynając lekko tnąc ciało na drobne kawałki bez tułowia po czym polewać je płynem, i pakować do torby.

Staliśmy na końcówce parkingu więc nikogo tam nie było a kamery nie działały. Po rozcięciu ciała wrzuciłam torbę na tyły samochodu po czym umyłam ręce mokrymi chusteczkami.

-I jak?-spytał chłopak czując się już bardziej pewnie.

-Kocham swoją robotę- odpowiedziałam wyjmując papierosa zapalając go.

Bad Romance-Evan Peters 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz