Niewypadłość

765 8 1
                                    

Był ranek. W moje zachlane oczy padało słoneczne światło, które mnie raziło. Otarłam gały i naglę poczułam bulgotanie w brzuchu. Wiedziałam co się zara stanie więc czym prędzej pobiegłam do toalety aby do niej prędzej czy później zwymiotować.

-Widzę, że ciężki poranek-powiedział głos za mną zachrypniętego faceta.
Na chwilę się wstrzymałam z odpowiedzią i doznałam szoku. Odwróciłam głowę a w drzwiach stał chłopak z klubu, opierający się o futrynę drzwi.

-Nie spodziewałam się tu ciebie-odpowiedziałam a chłopak się uśmiechnął.

-No trochę dziwne widzieć tego samego faceta z którym spędziło się noc, prawda?- Uśmiechnęłam się zmieszanie spoglądając na mój ubiór. Okazało się, że jestem w samej bieliźnie. -zdziwiona?-zapytał chłopak wiedzący o co mi chodzi, wracając do sypialni.

Spuściłam wodę w kiblu, umyłam ręce i wróciłam do łóżka gdzie leżał chłopak.

-Głowa mnie boli-jęknęłam łapiąc się rękami za głowę siadając obok Evana.

-Mogę dać ci tabletkę?- zasugerował masując mnie po plecach.

-Jesteś kochany-powiedziałam wtulając się w chłopca -Która jest w ogóle godzina?-zapytałam.

-9:35-.

Gdy tak leżałam w jego ramionach, wtulona w jego klatę przypomniałam sobie jakie to przyjemne uczucie Gdy masz kogoś w którego ramionach czujesz się bezpiecznie. Ostatnio tak miałam 2 lata temu z moim byłym. Rozmyślając nad tym Przymknęłam oczy po czym usnęłam.

                             ***

Ocknęła się około 15 a chłopaka już nie było. Pewnie wrócił do siebie bo ile mógł leżeć ze mną w łóżku. Sięgnęłam po komórkę i zobaczyłam nie odebrane połączenia od taty. Więc postanowiłam odzwonić.
*Rozmowa Telefoniczna*
-Halo tato? dzwoniłeś-
-cześć Lilianno, wiedz że masz u mnie duże problemy!-krzyknął zirytowany
-Cóż się stało takiego tatusiu?-zapytałam.
-Wysłałem do ciebie kilka przyjaznych kandydatów na męża. a ty za to wolisz się uganiać za jakimś patałachem z ulicy?! Nie tak cię wychowałem Lilianno mama też nie byłaby dumna.-

-Co?!-zapytałam. Zatkało mnie mój ojciec nigdy by tak nie powiedział. Z tym kimś z kim gadałam nie miało to już prawa nazwać się moim tatą. Po moich policzkach leciały łzy. Nie wiedziałam co się właśnie dzieje.

-córeczko ja nie chciałem. Wiesz, że cie kocham po prostu chce dla ciebie dobrze-rzekł bardziej spokojniejszym głosem.

-Jeżeli chcesz dla mnie dobrze. To pozwól mi kochać kogo ja chce. Czemu to ty musisz wybierać? Czemu?-zapytałam ze załamanym głosem duszącym się przez łzy.

-Córeczko-powiedział również lekko załamany. Pewnie chciał coś powiedzieć ale moja osoba mu nie dała rozłączając się. Miałam powoli dość bycia w tym gównie. Rozryczałam się jak przy nim mała dziewczynka. To nie było ,,profesjonalne" jak to mnie uczył.

Potrzebowałam komuś się o tym wygadać . Więc zadzwoniłam do Marcina.  Nie czekałam długo a chłopak przyszedł i mnie pocieszał.

-Dziękuje, że jesteś-odparłam ocierając łzy.
-Nie to ja dziękuje, że cie mam-odpowiedział ściskając mnie.

-Cały czas mnie to dręczy. Ale skąd on wiedział, że się z nim spotkałam?-

-Możliwe, że nasłał kogoś na przeszpiegi i cię śledził?-zasugerował

-Wiesz co? Bardzo możliwe.-odpowiedziałam wstając pochopnie z łóżka. -W takim razie cały czas to robi!-Krzyknęłam zdenerwowana. -Dobra kobita bo ty nie masz czasu na rozmyślanie. za niedługo masz spotkanie ,pamiętasz?-

Bad Romance-Evan Peters 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz