ROZDZIAŁ 06

10 2 0
                                    

Usagi powoli na nowo zaczynała otwierać oczy, tuż po tym, jak do niej zaczynały docierać nieznajome głosy, przeplatane z tymi znanymi. Przez chwilę miała wrażenie, że nadal śni, bo niby jak mogła słyszeć głosy tych, którzy nie żyli? A co za tym idzie, była pewna, że to był sen, bo raczej nie mogła być rzeczywistość. Cały czas słyszała kolejne komentarze z ich strony. Zarazem nie słysząc głosu Mamoru, który przecież był z nimi, a teraz jak widać go nie było.

Co kompletnie Usagi skonfundowało i nie wiedziała, co ma o tym wszystkim myśleć. Przez chwilę miała wrażenie, że to po prostu jej się śniło i nie było to prawdą. Miała zupełny mętlik w głowie, ale wiedziała, że dopóki nie otworzy oczu, to nie przekona się, gdzie aktualnie się znajdowała. Bo same głosy już były dla niej dziwne, a co dopiero, jeśli je na własne oczy zobaczy.

— Albo uderzyłam się w głowę, albo nie wiem już co... — mruknęła pod nosem nieskładnie Usagi, mając nadzieję, że nie oszalała.

Tak czy inaczej, coraz bardziej zaczynało być jej niewygodnie, więc postanowiła dać znać, że się przebudziła. Słyszała, jak rozmawiają między sobą na jej temat i to, że powinna niedługo się obudzić. W końcu jednak otworzyła odango oczy i zamarła w tym samym momencie.

A to dlatego, że ujrzała swoje najlepsze przyjaciółki, które od dłuższego czasu już nie żyły. Nie wspominając o tym, że po Shittenou a tym bardziej Mamoru nie było ani widu, ani słychu. Krew mocniej zaczynała jej w żyłach krążyć, a serce mocniej bić. Coś jej podpowiadało, że musiała przenieść się do alternatywnego świata, bo jak inaczej wytłumaczyć ten widok.

Nim one się zorientowały, Usagi szybko przeturlała się na bezpieczną odległość od nich. Bo nie mogła stwierdzić, czy były one przyjacielem, czy ukrytym wrogiem. Dopóki nie dowie się, co jest grane, nikomu nie mogła zaufać i musiała polegać jedynie na sobie. Podniosła się do góry, tuż po tym, jak poczuła za sobą zimną ścianę.

Przyjęła pozycję obronną na wszelki wypadek, aby móc w każdej chwili zareagować. Bo tak naprawdę wszystkiego mogła się po nich spodziewać. A dziewczyny i koty spoglądały się na nią kompletnie skonfundowane. Nawet nie zauważyły, kiedy Usagi przeturlała się i wylądowała przy ścianie. Tak szybko się to wydarzyło i dopiero kiedy spojrzały się w tamtym kierunku, ujrzały ją przyjmującą pozycję obronną.

— Usagi, co ty wyprawiasz‽ — oznajmiła po chwili Luna, tuż po tym, jak nie mogła zrozumieć, co ona wyprawiała.

Odango jednak nie miała zamiaru odezwać się i odpowiedzieć na jej pytanie. A tylko jeszcze bardziej skupiła się na studiowaniu ich zachowania, zarazem wyjmując z kieszeni broszkę, aby w razie czego się przemienić. Serce waliło jej jak opętane, bo widziała osoby, które nie powinny już od jakiegoś czasu żyć.

— Usagi, to tylko my! Co się dzieje?! — spytała po chwili Minako, próbując zarazem zrozumieć, co spowodowało jej dziwne zachowanie.

— Wy przecież nie żyjecie... Sama widziałam, jak umierałyście... — wydukała po chwili Usagi, z każdą chwilą coraz bardziej mając ochotę wziąć nogi za pas i uciec.

Sama widziała, jak jedna po drugiej ginęły, a teraz stały przed nią jakby nigdy nic. Kiedy dziewczyny i koty usłyszały odpowiedź ze strony blondynki, aż przeszły po nich ciarki. Z każdą chwilą coraz bardziej miały wrażenie, że Usagi uderzyła się jednak w głowę, bo jak inaczej wytłumaczyć to, jak teraz się zachowywała i mówiła. Przez myśl im nie przeszło, że mogła zamienić się ze swoją alternatywną wersją miejscami.

— O czym ty do cholery mówisz‽ Na głowę upadłaś‽ — warknęła poirytowana Rei, zaraz też zbliżając się, w kierunku gdzie znajdowała się Usagi.

— Nie zbliżaj się maro nieczysta! Bo inaczej nie ręczę za siebie! — pisnęła po chwili Usagi, która coraz bardziej była przerażona, wciskając się w ścianę.

Teraz to już zupełnie ich skołowała i nie wiedzieli, co mają z nią dalej zrobić. Co nie było im na rękę, no jakby nie patrzeć na serio chcieli się dowiedzieć o, co jej chodziło. Nic więc dziwnego, że miały więcej pytań, aniżeli odpowiedzi na nie. Dlatego nie mogły reagować zbyt pochopnie.

— Rei, wracaj! Tylko tak dowiemy się o, co chodzi! Im bardziej będziesz się do niej zbliżała, tym na tę chwilę gorzej będzie! — syknęła po chwili Minako, dając do zrozumienia Rei, aby się do niej nie zbliżała.

Ami zaczęła mieć podejrzenia, że zachowanie Usagi musiało mieć coś wspólnego ze znikniętym wcześniej pokojem. Tylko to przychodziło jej do głowy, bo innego wytłumaczenia na to nie widziała. Co było dobrym posunięciem, ale jeszcze nie doszły do tego, że ich Usagi zamieniła się miejscami z jej alternatywną wersją.

— Minako ma rację, wracaj do nas z powrotem! Podejrzewam, że Usagi zachowanie ma wspólnego z podejrzanym pokojem! — oznajmiła po chwili Ami, zgadzając się z tym, co Minako powiedziała.

Bo jeśli tego nie zrobi, to króliczek postanowi je zaatakować, a tego, jak najbardziej chciałaby uniknąć. Nim się dowiedzą, co jest grane, lepiej było się do niej nie zbliżać. W każdej chwili mogła postanowić na oślep opuszczenie tego miejsca i udania się Bóg jeden wie gdzie.

Usagi z każdą chwilą coraz bardziej była zdezorientowana, ale powoli docierało do niej, że te, z którymi miała obecnie styczność, nie miały złych zamiarów. Wręcz przeciwnie, były tak samo zdezorientowane, jak ona i również chciały dowiedzieć się, co jest grane.

Dlatego też postanowiła upewnić się, nim postanowi zrobić dalej tego była w stu procentach pewna. Wiedziała, że bez tego utkną w tym miejscu i nie będą mogli go przez to opuścić. Tęskniła za Shittenou, ale wiedziała Usagi, że musiała wziąć się w garść. Jeśli nie zacznie współpracować z tymi osobami stojącymi przed nią, zostanie w tym świecie do końca życia.

A tego, jak wiadomo, by nie chciała, co nie znaczyło, że bała się z tamtymi rozmawiać. Nie wiedziała, co one powiedzą, kiedy im powie więcej, niż to, co do tej pory powiedziała. Jednego była pewna, że bez interakcji z nimi będzie w bardzo złym położeniu. Nie wiedziała Usagi, czy członkowie Shittenou żyli, czy jednak byli już martwi.

Ta niewiedza doprowadzała ją do obłędu i tylko spytanie się ich o to, mogło ją uspokoić.Z drugiej jednak strony, nie chciała tego robić, bo miała co do tego mieszane uczucia. Wyglądało na to, że ten świat był prawie identyczny z małymi wyjątkami od reguły. Więc nie powinna mieć zbytnio dużych problemów z ogarnięciem tego i życie w nim przez jakiś czas, dopóki nie znajdzie tego cholernego lustra na nowo. To był aktualny cel, jaki sobie ustaliła na chwilę obecną Usagi, bo bez niego nie byłoby tak cudownie.

Na nowo skupiła się na tamtych dziewczynach i kotach, które aktualnie odchodziły od zmysłów, bo nie wiedziały, co się dzieje z ich najdroższą Usagi. Wcale się im pod tym względem nie dziwiła i pewnie tak samo przechodzili ci z jej świata. Tak czy inaczej, w końcu wszystko wróciło na swoje miejsce i pozostało tylko iść do przodu. Nie wiedziała, jak mocno ten świat się od jej świata różnił, więc musiała mocno uważać.

— Niech wam będzie... — syknęła po chwili Rei, nie będąc z tego powodu zadowoloną, co nie znaczy, że się nie wycofała, jak jej powiedziano.

— Wiem, że jesteś szybką pod tym względem, ale tym razem nie miałam wyboru! Musimy dowiedzieć się, co się dzieje, a samą walką nic nie wskóramy! — wyjaśniła po chwili Ami, dlaczego poprosiła, aby Rei tego nie robiła.

— W sumie, masz co do tego zupełną rację, za mocno zareagowałam, nie zdając sobie sprawy z tego, że to mogło źle się skończyć! — przyznała po chwili Rei rację Ami, że miała co do tego rację, a reszta dziewczyn i koty tylko westchnęły z ulgą, że udało się do tej katastrofy nie dopuścić.

Kagami no sekai [ naprawić przeznaczenie / 01 / PL ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz