ROZDZIAŁ 07

6 0 0
                                    

Teraz jedynie pozostało im jakoś dowiedzieć się, co jest tak naprawdę grane. Nim będą mogły cokolwiek więcej zrobić, tego były w stu procentach pewne. Tylko tak mogłyby cokolwiek dalej zrobić, tego były w stu procentach pewne. Dlatego też, pozostało im się jakoś tego dowiedzieć.

— Cieszę się, że mnie pod tym względem zrozumiałaś! — odparła po chwili Ami, mogąc zarazem odetchnąć z ulgą.

— W takim razie, co robimy? — spytał po chwili Artemis, będąc w kompletnej kropce i nie wiedząc, co ma dalej robić, a Ami jedynie poprawiła okulary na swoim nosie, nim odpowiedziała na jego pytanie.

— Sama się tym zajmę na tę chwilę, nim będzie pewna, że nie zrobimy jej krzywdy! — oznajmiła po chwili twardo Ami, dając im do zrozumienia, aby nie odzywali się, dopóki nie będzie pewna, że wszystko będzie dobrze.

— To dobry pomysł! Przystaję na niego! — dołączyła do rozmowy Luna, która się z nią w pełni zgadzała.

Po tychże słowach reszta dziewczyn i koty wycofały się na bezpieczną odległość, aby Ami mogła na spokojnie rozmawiać z księżycowym królikiem. Odango w kompletnej ciszy przysłuchiwała się wymianie zdań między nimi, oczekując ich kolejnego ruchu. Dlatego też dalej trzymała się na baczności, aby niczego nie pominąć. Coś jej podpowiadało, że tamte dziewczyny i koty ustaliły jakiś plan działania, co mają dalej robić. Co było jej zupełnie na rękę, bo w ten sposób będzie mogła poniekąd się z nimi dogadać.

— Oby to tylko coś w ogóle dało... — pomyślała po chwili Usagi, nie bardzo będąc co do tego ich pomysłu przekonaną.

Z drugiej jednak strony, nie miała innego wyboru jak się z nimi dogadać. Co naprawdę trochę ją irytowało, ale nic na to poradzić na tę chwilę nie mogła. Musiała zebrać potrzebne informacje, aby cokolwiek zrobić dalej tego była w stu procentach pewna! Z rozmyślań wyciągnęły ją dopiero słowa wypowiedziane przez niebieskowłosą.

— Wybacz za wcześniejszą reakcję z naszej strony! — zwróciła się po chwili Ami do niej, przepraszając za to, co się stało chwilę wcześniej.

— Nie ma sprawy, to ja powinnam was za moją mocną reakcję przeprosić! Byłam nieco skołowana i nie bardzo wiedziałam, co jest grane! — odparła po chwili Usagi, odpowiadając na jej słowa.

— To zrozumiałe, że tak, a nie inaczej się zachowałaś, bo musiałaś mieć co do tego powód, prawda? — spytała po chwili ostrożnie Ami, przechodząc do konkretów.

Co nie znaczy, że zmniejszyła dystans między nimi, bo nie chciała ryzykować. Na tę chwilę wszystkiego mogła się po niej spodziewać i lepiej było być czujnym. Usagi przez chwilę zastanawiała się, co ma odpowiedzieć na zadane przez niebiesko włosą pytanie.

A to dlatego, że nie była pewna czy powinna wyjawiać to, co wiedziała, czy jednak nie. Trochę czasu minęło, nim doszła do wniosku, że lepiej było wyjawić to, co wiedziała, aby mogli jej pomóc. Sama w tym momencie nie byłaby w stanie sobie poradzić, a tylko by pogorszyła sprawę.

A tego, jak wiadomo, nie chciała, bo wtedy utknęłaby w tym świecie do końca swoich dni. Na samą myśl, aż się jej słabo zrobiło i musiała aż oprzeć się o ścianę, aby nie upaść. W końcu zebrała się w sobie i postanowiła się odezwać, a to dlatego, że słyszała ich dalsze komentarze.

— Masz co do tego zupełną rację, mam wielki powód, aby się tak, a nie inaczej zachowywać! Jednak nie jest to odpowiednie miejsce, abym mogła o tym mówić! — odpowiedziała po dłuższej przerwie Usagi na pytanie zadane przez Ami.

Teraz pozostało jej tylko czekać na to, co oni będą mieli do powiedzenia na to, co przed chwilą odango powiedziała. Tym bardziej że odwrotu już nie było i pozostało jej tylko przeć do przodu. Zważywszy, że nie miała bladego pojęcia czy oni jej uwierzą na to, co im niebawem wyjawi.

Jednak dopóki im tego nie wyjawi, nie będzie w stanie ocenić, jak oni na tę rewelację zareagują. Co mocno ją stresowało, ale nic na to poradzić nie mogła. Cisza, jaka zapanowała po jej słowach, można było kroić nożem. A tym bardziej, można było upadającą na podłogę szpilkę, która była bardzo mała.

Szpilkę, która jak wiadomo było metaforyczna, bo jej tak naprawdę nie było. Po ich wyrazie twarzy i gestykulacji mogła stwierdzić, że nieźle je zszokowała. Co jak wiadomo było do przewidzenia, ale w tym momencie mogła odetchnąć z ulgą I tylko to się na tę chwilę liczyło.

— Jeśli tak uważasz, nie ma problemu! Udajmy się do głównego pomieszczenia, gdzie będziemy mogli dalej porozmawiać! — oznajmiła po dłuższej przerwie Ami, zgadzając się, że to nie było dobre miejsce na dalszą rozmowę.

— Jasne, nie ma problemu! W takim razie ruszajmy! — odparła po chwili Usagi, oddychając z ulgą, że jednak się zgodzili.

Niedługo po tychże słowach dziewczyny, koty i Usagi powoli opuszczały miejsce, w którym na tę chwilę się znajdowały. Przez całą drogę, żadne z nich nie odezwało się ani jednym słowem. Co było dość niecodziennym przypadkiem, bo Minako zwykle buzia się nie zamykała.

A teraz niczym jak groch zasiał, aż zaczynała cisza dudnić w uszach. Jednak nie znaczyło, że Usagi miała zamiar się odezwać, aby przerwać tę niezręczną ciszę. Miała zamiar odezwać się, dopiero kiedy dotrą do ustalonego miejsca. A tak postanowiła nie odzywać się ani jednym słowem.

— Teraz to już na serio odwrotu nie mam... — pomyślała po chwili Usagi, tuż po tym, jak dotarli na miejsce.

Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że, tak czy inaczej, musiała im wyjawić to, co wiedziała. Widziała po ich wyrazach twarzy, że nie mogą się doczekać tego, co miała im wyjawić. Westchnęła tylko ciężko i na chwilę skupiła swój na suficie, aby zebrać się w sobie i się przełamać.

— Przecież cię przez to nie zjedzą, więc w czym problem? — spytała samą siebie Usagi, próbując podnieść się na duchu.

Cały czas walczyły w niej sprzeczne uczucia i żadna strona nie była w przewadze nad drugą. Ten fakt wcale nie napawał ją optymizmem, ale nic na to poradzić nie mogła. Mało odango nie podskoczyła do góry, kiedy nagle usłyszała głos, który później okazał się należeć do niebieskowłosej. Aby po chwili usłyszeć dziwny i zarazem przeraźliwy dźwięk, który wydobywał się tuż zza jej pleców.

— Dobra, jesteśmy na miejscu i możemy kontynuować wcześniejszą rozmowę! — podczas tego, jak uruchamiała stół do rozmów i siedzenia, które były ukryte, nie zdając sobie sprawy z tego, jak bardzo to było przerażające dla tych, którzy o tym nie wiedzieli.

— Co do...‽ — tylko tyle udało się wyrzucić z siebie Usagi, podczas tego, jak odkręcała się w stronę dochodzącego dźwięku.

A to dlatego, że już dłużej nie była w stanie zignorować tego przeraźliwego zgrzytu i pisku. Rei, Makoto, Minako i koty stały kompletnie spetryfikowane, bo nie wiedziały, że coś takiego w tym miejscu znajdowało. Trochę im zajęło, nim udało im się na nowo odzyskać mowę i ruchy.

— Skąd ty to...‽ — wydukała po chwili Rei, dalej próbując ogarnąć, co się tak naprawdę stało.

Kagami no sekai [ naprawić przeznaczenie / 01 / PL ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz