a to co 😏

1.2K 59 32
                                    

Pov: Matty

Jakoś po drugiej okazało się że ja i Nicola byliśmy najbardziej trzeźwymi osobami na całym melanżu, a i tak wypiliśmy duużo.
Impreza przeniosła się na basen mimo że była końcówka października i strasznie pizgało.
Robert rozpalił ognisko ale nie było to raczej bezpieczne zważając na fakt że wszyscy są pijani. Ostatecznie Piątek, Krycha i Szczęsny wykąpali się w basenie.

Zauważyłem, że Nicola siedzi sam i patrzy się w ognisko. Nie wyglądał na zadowolonego. Poszedłem do niego i usiadłem obok. Przejąłem się bo rzadko się zdarza że źle się czuje. Poza tym nie ukrywam że od jakiegoś czasu jest mi bliższy niż przyjaciel. Mam nadzieję że on też to czuje i że 5 lat różnicy nie robi mu różnicy.

-Wszystko w porządku?- zapytałem chociaż wiedziałem że nie jest dobrze.

-Trochę mi zimno, a poza tym myślę ostatnio za dużo, odpłynąłem. Wszystko ok.- odpowiedział.

-Nie wyglądasz na osobę u której jest wszystko ok. Nico martwię się- chyba pierwszy raz powiedziałem do niego zdrobnieniem.

-Matty, może porozmawiamy o tym jutro, u mnie, jak będziemy trzeźwi. Wszystko ci wtedy wyjaśnię- zatrzymał się na chwilę. - nie chcę ci mówić teraz, przy chłopakach, bo to bardzo ważna sprawa. Okej?

-Pewnie, jasne. Możemy pogadać jutro- odpowiedziałem marszcząc brwi. O co może mu chodzić?

-No i po co się marszczysz? Zamrchy na starość będziesz miał- chłopak się do mnie uśmiechnął kiedy zobaczył moją minę.

Zaczęliśmy się śmiać.

===

Noc minęła nam bardzo miło. Impreza z powrotem przeniosła się do domu. Usiedliśmy na kanapie i gadaliśmy chyba do 5 nad ranem, kiedy Nico oparł się o moją klatkę piersiową i zasnął. Słodki jest. Czułem jak się rozpływam od środka. W końcu ja też zasnąłem.

Obudziłem się około 12 ze strasznym bólem głowy. Nicola jeszcze spał. Przytulał mnie od tyłu. Chłopaków jeszcze nie było na dole, czyli pewnie spali. Robert coś przebąkiwał, że Ania ma wrócić koło 15, a to jak prezentował się ich dom to istny dramat. Powoli wstałem i poszedłem do kuchni poszukać jakiś leków. Gdy znalazłem apap noc, nalałem sobie wody i połknąłem tabletkę. Chciałem pomóc sprzątać ale za bardzo bolała mnie głowa dlatego położyłem się z powrotem na sofe. Takiego kaca dawno nie miałem.

Jakieś 10 minut później po schodach zbiegł Robert żeby sprawdzić czy wszyscy żyją i jak wygląda jego dom. Tuż za nim szedł Szczęsny. Jego alkohol trzymał dłużej więc spierdolił się ze schodów. Przez ten huk obudzili się wszyscy oprócz Nico i psa Lewandowskiego. Spał słodko obok chłopaka.

-Nic mi nie jest!- krzyknął Wojtek powoli się podnosząc- Cześć Lewy!- Robert tylko popatrzył w jego stronę z politowaniem.

-CHŁOPAKI- Lewy krzyknął do wszystkich- NATYCHMIAST NA DÓŁ BO WAS POZABIJAM.

-Trochę nie pokojące groźby- skomentowałem.

-Jakoś trzeba sobie radzić- powiedział nasz kapitan.

-Do córek też taki jesteś?- zapytałem. W sumie byłem ciekawy.

-Nieee, no co ty. Córki kocham, a ich... no dobra ich też kocham, ale moje córki nie robią takiego syfu.

-Lewy...- Krychowiak zaczął mówić kiedy tylko pojawił się na schodach.- Bo jest sprawa...

-Co jest?- zapytał się zaniepokojony Robert.

-Pies ci nasrał na dywan w sypialni...

-Dobra trudno, wypierze się.

-Są gorsze wiadomości, dwie. Pierwsza jest taka że ten twój pies się w tym wytarzał a teraz śpi w tym gównie razem z Zalewskim- oboje, z Lewandowskim, popatrzyliśmy na siebie a potam na psa który przytulał się do chłopaka.

-Faktycznie haha- powiedziałem żeby rozluźnić atmosferę, ale chyba nie podziałało.

-Druga że Piątek w to wdepnął.

-No cholera! was to zostawić na 10 minut samych. Jak dzieci poprostu jak dzieci. Gdzie jest Krzysiek?

- Na górze.

-Dobra, pójdę do niego, ogarnę przy okazji psa i Nicolę.- powiedziałem.

-Matty, nawet nie wiesz jak ci dziękuję!- Robert był bardzo szczęśliwy na tą wiadomość. -Wojtek, możesz pójść po resztę chłopaków?

-Pewnie!

Obudziłem Nico wziąłem psa, ostrożnie, i poszliśmy na górę. Chłopak poszedł do łazienki z psem żeby go umyć, a ja pomogłem Krzyśkowi. Tyle ile on wypił wczoraj to hit, a teraz ma tak olbrzymiego kaca że szkoda gadać. Szybko zbiegłem na dół po tabletki przeciwbólowe i szklankę wody. Okazało się że nasi przyjaciele, kiedy chcą, są bardzo pomocni. Dół był praktycznie ogarnięty. Została tylko góra no i coś trzeba było zrobić z Piątkiem. Wyglądał i czuł się masakrycznie. Wróciłem do niego i podałem mu leki. Położył się do łóżka i zasnął. Szybko poszło, tylko co Lewy z nim później zrobi? No cóż,  trudno. Jakieś 15 minut później pies był jak nowy a dom błyszczał.

-Matt, chyba będziemy się zbierać- powiedział Nico.

-Chętnie- odpowiedziałem z błagalną miną.

-Roooobert! twój pies jest jak nowy- powiedziałem kiedy zeszliśmy na dół.- Piątek śpi ale musisz już sam sobie z nim poradzić. My będziemy już lecieć.

-A i pożyczyłem sobie coś z twojej szafy, bo moje ciuchy...- powiedział Nicola.

-Taaaak, jasne, rozumiem.

Pożegnaliśmy się i wsiedliśmy do auta młodszego chłopaka.

==========
siema koty sztosy kabanosy
i to by było na tyle w tym rozdziale
reszta będzie  w następnym 😙😏

800 słów mega

Miłość do ojczyzny i drugiego mężczyzny😫😍|| Matty Cash x Nicola Zalewski Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz