Lot do Kataru minął nam bardzo przyjemnie. Te pięć i pół godziny w jednym miejscu były naprawdę znośne do momentu, aż Holly nie zaczęła gadać o Cashu i o tym, że miałam wziąć się za Zalewskiego, bo byliśmy w Katarze i będziemy na jednym boisku. Co jak stwierdziła, było nie powtarzalną okazją, żeby się do niego zbliżyć, zanim jakaś inna laska zabierałaby mi go sprzed nosa. Ja i Zalewski. Przecież to się nie łączyło, to się nawet nie rymowało. Kiedy ona zejdzie na ziemie? Bo wydawało mi się, że od dłuższego czasu bujała w obłokach i to gdzieś wysoko.
W każdym bądź razie byłyśmy już w naszym hotelu, który jak się okazało był niecałe dwa kilometry od hotelu Ezdan Palace Hotel. Tak, dobrze myślicie. To hotel, w którym zatrzymała się Reprezentacja Polski. Kiedy dowiedziałam się, że Holly specjalnie wybrała taki hotel, żeby jak powiedziała „być blisko swojego przyszłego chłopaka", miałam ochotę wydłubać jej oczy tępą łyżeczką, żeby już nigdy nie mogła popatrzeć na Casha. Myślę, że to byłaby dla niej wystarczająca tortura. Nie móc patrzeć na chłopaka swoich marzeń.
Byłyśmy już w swoim pokoju. Holly od razu po przekroczeniu progu pomieszczenia, rzuciła walizkę na łóżko. Wyrzuciła połowę ubrań, przez co nasz pokój już zaczął przypominać pobojowisko.
Dopiero co tu przyjechałyśmy...
- Laska, co ty robisz? - spytałam, wskazując na bałagan, który robił się coraz większy.
- A jak myślisz? - spojrzałam na nią pytająco. - Przecież idziemy do hotelu Mattiego. - uniosłam brwi w niedowierzaniu.
- Co ty myślałaś? Że pójdę spotkać go w wygniecionych po locie ubraniach? Muszę prezentować się idealnie, żeby mnie zapamiętał. Wtedy nie przyjdzie mu do głowy umawianie się z innymi laskami, bo będzie myślał tylko o mnie. - uśmiechnęła się triumfalnie.
- Brzmi jak plan. - burknęłam pod nosem, kiedy ona wręcz biegła z ubraniami i kosmetykami do łazienki. Zrezygnowana usiadłam na swoim łóżku od strony okna balkonowego. Wyjęłam telefon i z nudów zaczęłam przeglądać Instagrama, wiedząc, że jak Holly weszła do łazienki, to prędko stamtąd nie wyjdzie. Piętnaście minut później, kiedy dziewczyna dalej siedziała w łazience, wykrzykując co jakiś czas słowa piosenki „Bad Romance" w wykonaniu Lady Gagi, ja zdążyłam przejrzeć całego insta i wszystkie stories. Westchnęłam, po czym włączyłam tik toka, gdzie od razu ukazał mi się Zalewski. Serio? Znowu? Moje całe Dla Ciebie to filmiki o Zalewskim i Neymarze. Ja rozumiałam, że był Mundial i każdy się tym jarał. Mi na przykład bardziej podobało się samo wydarzenie, a nie wydarzenie, na którym byli przystojni piłkarze.
Poprzeglądałam jeszcze tik toka, kiedy z pomieszczenia wyszła Holly. Była w tej cholernej łazience dobrą godzinę, ale musiałam przyznać, że wyglądała pięknie.
Długie, blond włosy były delikatnie pofalowane. Niecodzienny makijaż wyglądał, jakby był wykonany przez najlepszą stylistkę w mieście. Miała na sobie białą, przylegającą do ciała bluzkę, która odkrywała jej ramiona. Do niej dobrała idealnie współgrającą spódniczkę w kolorze pudrowego różu. W dodatku była rozkloszowana, co podkreśliło kształty mojej przyjaciółki. Oczywiście wybrała do tego biżuterię.
Kiedy stanęła przy moim łóżku, zobaczyłam, że trzymała w dłoni białe sandałki na koturnie.
- Wyglądasz pięknie. - uśmiechnęłam się w jej stronę.
- Za to ty wyglądasz koszmarnie. - pokręciła głową, wzdychając.
- Dzięki. - burknęłam, przewracając oczami.
- Nie dziękuj, tylko idź się przebrać.
- Holly, nie mam ochoty na przebieranki. - burknęłam.
- I chcesz, żeby Zalewski zobaczył cię w takim wydaniu? Ucieknie, zanim zdążysz mrugnąć. - prychnęła oskarżająco, przez westchnęłam, niechętnie podchodząc do mojej walizki.
Doskonale wiedziałam, że jak dziewczyna się na coś uparła, to nie było przepuść.
Wyciągnęłam z walizki zwykłą, czarną spódniczkę i białą bluzkę na ramiączka tylko dlatego, że pogoda w Katarze była zupełnie inna. Kiedy nam w Polsce było ciepło, bo temperatura przekraczała w lato dwadzieścia pięć stopni, tutaj była to codzienność. Trzeba było jakoś znieść ten upał.
Wzięłam ubrania razem z kosmetyczką, która była naprawdę mała. Ostatnio zaczęłam stosować minimalizm kosmetyczny. Kiedy szłam w stronę łazienki, usłyszałam za plecami głos Holly.
- Tylko się pospiesz!
- Ty siedziałaś tam godzinę, więc się zamknij! - odkrzyknęłam, zamykając za sobą drzwi.
Szybko zmieniłam ubrania, po czym pomalowałam rzęsy tuszem i nałożyłam delikatny, różowy błyszczyk. Związałam włosy w wysokiego kucyka, bo będzie mi zdecydowanie chłodniej. Kiedy uznałam, że byłam gotowa, wyszłam z pomieszczenia. Założyłam sandałki, które miałam już wyciągnięte.
- Wyglądasz znośnie. Mogłabyś bardziej postarać się dla...
- Nie waż się kończyć. - warknęłam. - Nie będę się stroić dla piłkarza, którego nawet nigdy nie widziałam na oczy. Ty możesz próbować wyrwać Casha, ale ja nie zamierzam latać za Zalewskim. Nie przyleciałam tu dla niego. Przyleciałam tu dla całej Reprezentacji. Moim marzeniem było zobaczyć naszą drużynę na żywo. Jutro podczas meczu z Meksykiem to marzenie się spełni, ale gdy Polska odpadnie, ja wracam do domu. Ty możesz polecieć za Cashem nawet na koniec świata, ale mi nie podoba się Zalewski, do cholery! - na koniec podniosłam głos, bo miałam już dość tego, że ona mówiła ciągle o nim. O Mattim mogła mówić ile chciała, ale nie będzie mi wmawiała, że podobał mi się Zalewski. Tak nie było, nie jest i nie będzie. Ona mogła sobie latać za Cashem, jak Reksio za szynką, ale ja nie zamierzałam tak biegać za Zalewskim. Szczerze to chciałabym, żeby Nicola miał dziewczynę. Może wtedy Holly dałaby mi spokój z tym tematem.
Po mojej wypowiedzi zapadła niezręczna cisza, którą przerwał dźwięk mojego telefonu.
- Halo? - odezwałam się, bo nawet nie spojrzałam na ekran, więc nie wiedziałam, kto do mnie dzwonił.
- No cześć siostrzyczko. - po drugiej stronie usłyszałam dobrze znany mi głos.
- Liam! - z emocji krzyknęłam, aż podskakując w miejscu.
- Stęskniłaś się? - lekko się zaśmiał.
- Może troszkę. - mruknęłam niewinnie.
- To dopiero pierwszy dzień, a nie będzie cię z dwa tygodnie.
- Mam nadzieję, że szybko zleci.
- Zleci. - powtórzył. - A na razie ciesz się z wyjazdu. Może spotkasz Zalewskiego. - droczył się.
- On mi się nie podoba. Dobrze wiesz, że nie mam takiej obsesji na jego punkcie jak inne laski.
- Chcesz powiedzieć, że jesteś wyjątkowa? - choć go nie widziałam, czułam, że właśnie cwanie się uśmiechnął.
- No jasne. Nie wiesz, że ja jestem edycja limitowana?
- Jak te chipsy?
- Eh, spadaj. - przewróciłam oczami.
- Ja też cię kocham, krasnoludku.
- Nie lubię cię, pieprzona żyrafo.
- No wiesz, ja stałem w kolejce po wzrost.
- A ja po inteligencje, którą ty nie grzeszysz.
- O ty szujo.
- Haha, kocham cię, Liam. Pa.
- Haha, papa, Emi. - zaśmiał się w chwili, kiedy połączenie zostało przerwane.
Dziewczyna bez słowa usiadła na łóżku i zapięła swoje buty.
- Przepraszam. - powiedziała nagle, wyrywając mnie z małego zamyślenia. Stanęłam przy niej, gotowa do wyjścia.
- Ja też przepraszam. Za bardzo się uniosłam. - mruknęłam, a ona wstała, przytulając mnie.
- Jeśli nie chcesz tam iść, żeby nie spotkać Nico, to spoko. Mogę iść sama, a ty możesz pozwiedzać czy coś.
- Pójdę z tobą. Myślę, że jest większe prawdopodobieństwo, że piekło zamarznie niż na to, że już pierwszego dnia spotkam Zalewskiego. - zaśmiałam się, bo to brzmiało wręcz surrealistycznie.
Wtedy nie wiedziałam, jak bardzo się myliłam...***********************************
Hej! Witam w pierwszym rozdziale! Akcja pomału się rozkręca. Co raz bliżej do spotkania Emi i Nico... 🤫
CZYTASZ
Believe in us / Nicola Zalewski
Подростковая литератураEmily od zawsze marzyła, żeby obejrzeć mecz Reprezentacji Polski na żywo. Kiedy rozpoczęły się Mistrzostwa w Katarze, stwierdziła, że nie może stracić takiej szansy. Spakowała więc walizki i poleciała do Kataru, żeby spełnić to marzenie. Ale wtedy...