2

18 2 0
                                    

Obudziłem się dość wcześnie co prawda na zegarku była dopiero 6:30 ale nie spieszyło mi się jakoś zbytnio do wstawiania gdyż wykłady zaczynałem dopiero o 11. Tak wiem nie typowa godzina ale studiuje na prywatnym uniwerku dla bogaczy wraz z dwujkom swoich przyjaciół. Jakoś że rok dopiero się zaczoł nie musiałem jakoś zbytnio się wysilacz tym bardziej, że to moje pierwsze dni miedzy innymi uczniami.

Do tej pory rodzice zapewniali nauke w domu jako że byłem dość pilnym uczniem. Czasy się zmieniajom a ja nie mogę być nadal zamknięty w czterech ścianach.

W stałem z łóżka i pierwsze co robię to szafa. Jakoś muszę się pokazać ludziom. No ale jako że to ja Han Jisung to struj jak zwykle musi być wyjątkowy a w tym celu postanowiłem założyć czarne rurki z dziurami, biała luźną koszule i czarna skurzana kurtka.

Po wzięciu szybkiego prysznica, umuciu zębów i załatwieniu reszty z tych spraw ubralem się po czym zeszłem do kuchni gdzie cioteczka Kim jak zwykle uszykowała mi na śniadanie moje ukochane naleśniki.

-Dzień dobry ciociu Kim

-A dzień dobry słoneczko. Mam nadzieje, że dobrze spaleś- powiedziała kucharka.

-Można tak powiedzieć- odparlem ze smutkiem.

-Co znowu koszmary- zapytała.

-Nie tym razem- powiedziałem ze sztucznym uśmiechem siadając przy kuchennej wyspie.

-Rozumiem. Zjedz śniadanie ja muszę coś załatwić a i Seungmin jest w pokoju gier jak by co- powiedziała kobieta po czym wyszła z kuchni.

-No tak ten ćwok jak zwykle dobrał się do moich gier- powiedziałem sam do siebie po czym zabrałem się za jedzenie.

Na zegarku dochodziła 9 kiedy opuściłem dobm razem z Seungminem. Długo nie czekalismy kiedy zaatakował nas przebrzydły komar.

-Siema ropuszki jak wam mija dzionek- zawołał Felix pod biegając do nas.

-Daruj sobie- powiedziałem.

-No już, nie stresuj się tak. Czyżby nasza księżniczka się nie wyspała- zasmiał się Felix.

-Za chwile ci przypierdole, a ty z czego się smiejesz debilu- odparlem.

- Wiesz, jakoś nie mogę zrozumieć co cie skłoniło na opuszczenie swoich skromnych murów- powiedział Felix.

- Nie twój interes. Możemy już iść na tom uczelnie- odparłem po czy ruszyłem w odpowiedniom stronę.

Droga nie zapowiadała się tak dobrze biorąc pod uwagę to że musiałem wysłuchiwać tandetnych żartów Kima. Po oko 30 minutach byliśmy już prawie na miejscu kiedy mojom uwagę przykuł jeden drobny szczegół a mianowicie to pewien chłopak siedzący pod scianom jakiejś kamienicy.

Był to widok dość nie typowy, jednak nie miałem okazji jakoś się przyjrzeć gdyż zostałem pociągnięty za rękę w stronę bramy uczelni.

-Daj spokój Jiji- powiedział Felix z dość dziwnym wyrazem twarzy.

-Ale, ten...- powiedziałem kiedy przerwał mi Kim.

-Odpuść, takich ludzi jest mnóstwo- odparł po czym weszliśmy na uczelnie.

Po przekroczeniu drzwi udałem się odrazu do gabinetu dyrektora gdzie zostałem poinformowany o tutejszych zasadach jak i otrzymałem plan zajęć oraz klucze od szafki.

-To chyba na tyle, a teraz proszę poczekaj na korytarzu a ja poprosze przewodniczącego szkoły aby cię oprowadził- powiedział dyrektor Park.

-Dobrze- odparlem po czym opuściłem gabinet.

Stojąc na korytarzu podszedłem do okna gdzie jakimś dziwnym trafem mialem widok na siedzącego na dworze chłopaka. Był to dość młody człowiek o błąd włosach, jasnej cerze i pięknych brązowych oczach. Czym bardziej się przygladałem tym bardziej mogłem dojść do wniosku że mugł być on trochę starszy odemnie. Ale co go do tego zmusiło, w tym momencie z zamyśleń wyrwał mnie głos.

-Widzę, że interesuje cie Minho- powiedział chłopak.

-Kto- spytałem niepewnie obracając się w jego stronę.

-Chłopak siedzący na zewnątrz- odparł ze smutkiem.

-A no tak, znasz go- spytałem niepewnie.

-Cała uczelnia go zna, to jest Lee Minho do niedawna był moim kolegom z klasy jak i najlepszym przyjacielem ale po tragedii jaka go spotkała jest tam gdzie jest- powiedział chłopak.

-Co się stało- spytałem niepewnie.

-Nie mi to opowiedać, ty to pewnie Han Jisung. Ja jestem Hwang Hyunjin jestem przewodniczącym szkoły- powiedział chłopak.

-Rozumiem, miło cie poznać- powiedziałem po czym uscisneliśmy sobie dłonie.

-W takim razie chodź, oprowadze cie- powiedział Hwan po czym ruszyliśmy po szkole.

Szkoła może nie wyglądała z zewnątrz na dużom ale jednak się myliłem. Jest to dość obszerny budynek z trzema pietrami, dwoma salami gimnastycznym i wieloma salami podstawowymi. Jak na uczelnie jest to dość wymaigowany budynek gdzie w środku na każdym poziomie ściany są przystrojone różnymi malowidłami jak i grafikom wykonanom przez uczniów. Nigdy bym nie pomyślał że w podziemiach budynku znajduje sie obszerny basen należący do drużyny pływackiej.

Zapoznanie się z klasom nie było jakieś tragiczne ale jednak cholernie stresujące. Jakoś że nie należe do osób które kochajom być w centrum uwagi  jak narazie udaje mi się pozostać w cieniu.

Po spędzeniu pięciu godzin w szkole wrucilem do domu gdzie od razu po przekroczeniu progu udalem się do swojego pokoju. Siadając przy biurku mojom uwagę przykuła biała koperta leżąca na blacie. Skłamał bym gdybym powiedział, że nie wiem od kogo jest a o tuż jak zawsze moi rodzice postanowili mnie poinformować że za tydzień przyjeżdżajom i majom dla mnie niespodziankę.

I LOVE YOUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz