Chuuya nadal się nie obudził. Skóra wobec ust była letnia, nie wydawała się tak ciepła, jak wcześniej. Wargi śpiącego były sine.
I właśnie wtedy Dazai zrozumiał.Chuuya był martwy. Umarł we śnie, w spokoju. Serce nie biło, pulsu brakowało. Krew nie dopływała już do mózgu i innych kończyn.
To był prawdziwy koniec.Jego ciało zaczynało robić się chłodne, a klatka piersiowa nawet się nie unosiła. Ale.. jak to? Jeszcze rano był żywy i cholernie radosny. Jakim cudem teraz był trupem? Osamu był w szoku. Natychmiast zaczął się trząść, a po jego policzkach spłynęły łzy. Spóźnił się.
Miłość jego życia umarła, kiedy nie był w pobliżu. To jego wina. Dlaczego go zostawił? Zaczął od razu się obwiniać. Gdyby tylko został w domu, może byłby w stanie go uratować. Choroba zabiła jego ukochanego, a wydawało się, że było lepiej.
A teraz? Już po wszystkim. Sięgnął do kieszeni po telefon, po czym wystukał na klawiaturze potrzebny mu numer. Zaczął nerwowo krążyć po pokoju, trzymając komórkę przy uchu.
— Yosano? Zbierz grupę i przyjedźcie. Proszę.. — pociągnął nosem, powstrzymując się przed wybuchnięciem płaczem. Czuł cholerną gulę w gardle.Chuuya nie żył. Nie mogli już razem wziąć ślubu i przeżyć idealnej nocy poślubnej. To był koniec. Kompletny koniec. Nie dało się już nic zrobić. Yosano też nie była w stanie pomóc i Dazai to wiedział, aczkolwiek wciąż próbował wszystko zmienić.
Przecież to nie mogła być prawda.Dziesięć minut później wszyscy byli już na miejscu. Osamu wybłagał Akiko, aby spróbowała coś zrobić, jednak oczywiście to nic nie dało. Szatyn nie mógł patrzeć dłużej na martwe ciało narzeczonego, więc przeniósł się do salonu. Od razu wyjął spod stolika butelkę whiskey i ją otworzył, nie mając nawet zamiaru przygotować szklanki. Zaczął zapijać smutki, nie zwracając uwagi na znajomych z pracy, którzy zajmowali się ciałem. On nie wytrzymał psychicznie, nie mógł im pomagać. Nie chciał w ogóle o tym myśleć. Teraz to on był chodzącym trupem. Wszystkie jego obawy się spełniły, a wcześniej zapowiadało się, że choroba przeminie w spokoju.
— Portowa Mafia zapłaci za pogrzeb. — usłyszał głos prezydenta agencji za swoimi plecami. Nie miał ochoty z nim rozmawiać, wolał upić się do nieprzytomności. Stracił ostatnią iskierkę w swoim życiu. Znowu poczuł chęć do samobójstwa.Z oczu spływały mu gorzkie łzy. Ciągle winił się za śmierć Chuuyi, nie umiał się nawet z tym pogodzić. Jego życie straciło sens w przeciągu sekundy.
— Nie obchodzi mnie to. — warknął, widocznie tracił nad sobą kontrolę. Odstawił butelkę whiskey na stolik, po czym uderzył otwartą dłonią w drewno. — To nie on miał umrzeć. To wszystko wina tych cholernych lekarzy, którzy mnie okłamali! — strącił wszystkie rzeczy ze stołu na podłogę, słuchając jak się roztrzaskują. Wstał z kanapy i stanął naprzeciwko Fukuzawy, nie ukrywając przed nim swoich czerwonych oczu.Wyglądał okropnie. Przekrwione gałki oczne oraz wilgotne policzki, które świeciły się pod wpływem promieni słonecznych. Czerwona skóra od alkoholu i wory pod oczami, których wcześniej nie było widać.
— Dazai, wiem, że jesteś załamany, ale proszę, uspokój się. Nie wyładowuj złości na innych osobach. — poradził mężczyzna. Próbował jakoś załagodzić sytuację, choć wiedział, że było to trudne. W żałobie nie było nic złego, ale agresywność to już inna sprawa. — Przedłużę Ci urlop, abyś był w stanie normalnie odpocząć. Musisz się z tym pogodzić, nieważne jak trudne to jest. — do pokoju weszło kilka innych członków agencji. Byli przyciągnięci ostrą wymianą zdań i hałasami.— Zostawcie mnie wszyscy, do cholery! — w końcu Osamu pokazał swoje prawdziwe emocje. Potrzebował samotności. Właśnie stracił miłość swojego życia, to nie było dla niego łatwe. Obserwował, jak wszyscy członkowie agencji opuszczają jego rezydencję. Dlaczego to on zawsze miał takiego pecha? Wcześniej stracił Chuuyę na cztery lata, a teraz.. na zawsze. Nie mógł go przywrócić. On umarł.
CZYTASZ
yes to heaven || soukoku one-shot
FanfictionDazai Osamu, Nakahara Chuuya. Dwójka zakochanych mężczyzn, którzy znają się od przeszło ośmiu lat. Ich relacja rozkwita, nawet pojawiają się plany dotyczące małżeństwa. Niestety, ale Chuuya nagle łapie poważną chorobę. Na szczęście z pomocą Dazaia z...