Prolog.

20 0 0
                                    

liczyłam na szybki koniec dzisiejszego dnia wraz z upadkiem na miękka pościel w moim pokoju. Jednak nie byłam w stanie przewidzieć wszystkich przeciwności losu, które wydarzyły się tego wieczoru, gdy wycierałam ostatnie talerze spojrzałam na moją przyjaciółkę, która ewidentnie była wykończona tak samo jak ja. Odkąd wyjechaliśmy liczyliśmy, że zaznamy trochę życia, a jedyne co zaznaliśmy to jak nieznośni potrafią być ludzie w gastro, czy chociażby reszta pracowników, która obala się w własnej robocie. Przez szybę widziałam kapiące z nieba krople deszczu, powodowały we mnie straszny gniew.

Cholerny deszcz, a ja akurat zapomnialam parasola. Dobrze, że chociaż Scarlett udało się pożyczyć dzisiaj samochód od swojego kolegi Ashtona. Nie wyobrażam sobie biec przez pół miasta w stronę domu w ulewę.-to dobiło by mój dzisiejszy nastrój na amen. Odłożyłam naczynia, a następnie przetarłam ręce, szybko pobiegłam się przebrać. A gdy opuściłam budynek wraz z kobietą, odpaliłam ostatniego znalezionego w paczce papierosa. Nie było to moje mocne uzależnienie paczka starczała mi mniej więcej na dwa tygodnie za to Scarlett miała większy popęd do palenia. Wykończona pociągnęłam w swoją stronę drzwi od samochodu, i bez zawahania wsiadłam.

-Nie dotykaj nic, poza pasami bezpieczeństwa. Ashton mówił, że w takim stanie jakim powierza samochód ma zostać zwrócony.-zaśmiała się dziewczyna, puszczając nie zbyt głośno radio.

-I mówił to dając Ci kluczyki do ręki?- uniosłam brew.- mógł się domyślić, że to będzie jednorazówka po powierzeniu Ci kluczy.

-Oh, to moja ulubiona piosenka.-dziewczyna chwyciła za pokrętło po czym podglosiła radio.

Gdy pierwsze nuty zaczynały wydobywać się z urządzenia, dziewczyna wraz z piosenkarzami zaczynała nucić melodie, a następnie śpiewać słowo w słowo. Uśmiechnęłam się widząc, że ma dobry humor pomimo ciągłego natłoku pracy, a także studiów. Sądziłam, że mogło być dla nas to oderwaniem chociaż na chwilę, bo gdy poraz pierwszy opuszczaliśmy miasto rodzinne by wynieść się do Sydney wyobrażaliśmy sobie nasze spędzanie popołudnia na zwiedzaniu, czy chociażby odrobinie zabawy w tym mieście.- jednak przeciwności losu stwierdziły, że zgniłek tego miasta stanie się monotonnością przy bieganiu z uczelni do domu, a następnie z domu do pracy. Schemat powtarzał się cały tydzień, czasami również w weekendy.- mimo, że to był zwykły zmywak, to pracy przy nim było multum. Scarlett natomiast miała o tyle szczęścia, że była zaangażowana nie tyle w czyszczenie brudnych talerzy, czy przecieraniem podłóg, a gotowaniem przepysznych dań, ponieważ miała zdolności kulinarne. Za co dostawała większą premie, jednak więcej czasu poświęcała w pracy, która nam znalazła w momencie gdy pieniądze zaczęły szybciej ubywać. Dorosłość i jej uroki, których nie zazna się zanim się nie wyprowadzi od rodziców. Pójście na swoje sporo wnosi, a także sporo uczy.

Dziewczyna podjechała pod mój dom, a następnie wysadziła mnie. Pożegnałam się z nią na resztkach sił, wiedząc, że zanim cokolwiek zrobię muszę przygotować jeszcze prezentacje, która będę omawiać na uczelni. Na resztkach sił otworzyłam drzwi od domu, ściągając z siebie ogromny beżowy płaszcz.-Choć depresyjna to piękna jesień w Londynie miała urok skróconego dnia, a ciemne i deszczowe wieczory były dość uciążliwe dla osób, które późno wracały. Cały wieczór, wraz z codzienną rutyna poświęciłam na prezentacji, aby dopracować wszystko na ostatni guzik. Sztuka było mieć tak dobra wytrwałość, oraz tak wielkie wory pod oczami jak ja.- prezentacja była skończona i gotowa aby wydać ją w świat. Zamknęłam laptopa patrząc na zegarek, było kilka minut po północy, ustawiłam budzik na godzinę szósta rano, i kładąc się na miękkiej pościeli, zamknęłam oczy.

Następnego dnia rano, wybiegłam z domu z kawałkiem jedzenia w buzi, modląc się by zdążyć na ostatni autobus, którym mogłabym dojechać do szkoły, gdy tylko znalazłam się na przystanku spojrzałam na rozkład jazdy, odetchnęłam z ulgą gdy okazało się, że mam jeszcze chwilę do przyjazdu komunikacji miejskiej. Chociaż z rana nie była to moja ulubiona podróż, ponieważ mnóstwo zgniecionych na sobie nawzajem pasażerów było dość nieprzyjemnym i niekomfortowym przeżyciem, to jednak jedynym, w którym nawet kanar odpuszczał wizyt gdyż nie chciało mu się przepychać poprzez ten tłum ludzi. Tak właśnie już drugi rok jeździłam bez żadnego biletu. Zaludniony autobus, i ja w środku zmiażdżona przez ludzi. Idealny początek dnia. Podjeżdżając pod uczelnie, odrazu wyszłam z tego gniazda, a następnie wchodząc po schodkach, pchnęłam ogromne drzwi.

Zastałam Scarlett, która siedziała na jednej z ławek w wielkim korytarzu tej niekończącej się fortecy, a gdy tylko zajęłam miejsce obok niej, odrazu poinformowała mnie o dzisiejszej zmianie, nie brzmiało najgorzej, kończyliśmy przed 21.

-Jak Ashton zareagował wczoraj na stan jego samochodu?-zapytałam.

-Właściwie to nie dramatyzował, stwierdził, że spodziewał się gorszych warunków.

-Tyle, że to był powrót z pracy, a nie trzydniowej domówki.-prychnęłam pod nosem.

-Wykonałaś swoją prezentację?-dziewczyna rzuciła w moją stronę.

-Siedziałam nad nią kilka godzin, jeśli mu się nie spodoba, bądź zaprotestuje to przysięgam, że będę dorabiać na zmywaku. W areszcie.

Rozmawialiśmy jeszcze przez krótką chwilę gdy po korytarzu rozbiegł się głośny donośny dźwięk dzwonka, który oznajmiał koniec przerwy. Nerwy zżerały mnie od środka, gdy myślałam, że to dziś przed kilkoma setkami uczniów będę prezentować swoje opracowania i omawiać je na głos, przy tych wszystkich ludziach, którzy będą mnie obserwować. Starałam się nie pokazywać po sobie stresu, jednak nadmiernie pocące się ręce i ścisku w brzuchu nie pozwalały mi się skupić. Mimo to pocieszał mnie fakt, że nie byłam pierwsza osoba w dzienniku, która miała być wybrana do omówienia, a któraś z kolei. Zatem miałam czas aby się przygotować mentalnie do wydarzenia, w końcu im szybciej tym lepiej. Możliwe, że nawet dostanę więcej wolnego gdy zdam ten semestr tą pracą i będę miała jakiś czas wolny dla siebie.- moja motywacja wzrosła, jednak stres wciąż przejmował moje ciało. Obserwowałam jak schodząca po schodach dziewczyna z listy kierowała się ku nauczycielowi, aby podać mu swojego pendrive'a z jej prezentacja. A gdy już ja omawiała, wszyscy byli pełni podziwu.

i gdzie ja mam przy tym podjazd. Pomyślałam, gdy skończyła reprezentować kolejne slajdy.

••
Witam, obecnie mam w planach napisać trzy rozdziały, które napewno opublikuje. Jeśli książka się przyjmie, wypuszczę resztę ;) + krótka notatka co do błędów: każdy błąd będzie z czasem poprawiany, jeśli jakiś zauważycie możecie mi dać znać w komentarzach:)

miłego czytania <3

one last cigarette.{L.H}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz