Rozdział pierwszy

1.2K 61 48
                                    

Rozdział dedykowany 696Avery969

Koniec wakacji. Czas którego Harry Potter szczerze nienawidził, od kiedy po raz pierwszy został na wakacje u rodziny swojego najlepszego przyjaciela- Rona Weasleya.

Niestety od pewnego czasu ich relacja nie jest już taka jaka była, a dla Harrego spędzanie czasu z rodziną Rona jak i jego samego nie jest już tak swobodne jak kiedyś, natomiast atmosfera między domownikami jest napięta. Jedyni którzy nie są oschli dla Pottera, to bliźniacy. Oni są całym sobą za Harrym, na dobre i na złe. Zawsze poprawiają mu humor jak i wyjawniają swoje tajemnice, sam w sobie Potter również mówi im wszystko. Idąc po przykładzie, tylko Fred i George wiedzą, iż Harry jest zakochany w Malfoy'u czy też, że jest niezarejestrowanym animagiem, dokładnie lisem czarnym, którym Harry uwielbia biegać czując wiatr w sierści, wilgotną trawę pod łapami jak i tą wolność od codziennych spraw ludzkich którymi jako lis nie musi się przejmować. 

Jednak wracając do rzeczywistości w której to Harry siedzi sztywno na krześle w salonie jedząc obiad, natomiast bliźniacy pojechali po książki dla Pottera w tajemnicy, by uniknąć tej niezręcznej ciszy, która od pewnego czasu była nie odwieczną częścią posiłków ich rodziny w towarzystwie Harrego.

Potter widzi iż wszystkie oczy są zwrócone ku niemu, natomiast napiętą atmosferę da się ciąć nożem. W powietrzu powiewa również nieme pytanie o rozmowę, chodź zielonooki wolał by zjeść obiad w ciszy i wrócić do swojego tymczasowego pokoju. To w końcu ostatni dzień wakacji, i Harry wolałby by minął on w spokoju. Niestety to jest życie, i nie zawsze ma się to co się chce, nawet jeśli jest się wybrańcem. Potter widząc jednak, że i tak nie uniknie zepsucia swojego jak na razie nad wyraz dobrego humoru, spytał zmęczonym głosem z nutką irytacji spowodowaną tymi wszystkimi natrętnymi parami oczu, które są w nim utkwione.

-Chcecie mi coś powiedzieć, czy też wolicie wywiercać mi wzrokiem dziurę w głowie?- zmęczony głos Pottera odbił się echem od ścian pokoju, powodując nagłe zmieszanie się wszystkich siedzących przy stole, jak i rumieniec najmłodszej Weasley.

Harry nie lubił jak ktoś patrzył na niego nie mówiąc mu tego co myśli prosto w twarz, czuję się wtedy oszukiwany. Wiedział, że Wesleyowie patrzą na niego wiedząc, że on to widzi i czuję nie było to jednak przyjemne i ani trochę komfortowe. 

Zielonooki już chciał wstawać od stołu, lecz zauważył iż pan domu zamierza się odezwać wiec siedział cicho i czekał aż coś powie, pani Weasley była jednak szybsza i zabrała głos.

-Harry kochanieńki jak tam twoje przygotowania do początku roku? W końcu to już jutro, może powinieneś iść razem z Ginny na pokątną? Ostatnio ją chyba zaniedbujesz, nawet z nią ostatnio nie rozmawiasz, a przecież to twoja dziewczyna, jak i przyszła żona!- w głosie pani Weasley wyczuwalna była sztuczność, jak i irytacja.  

No i wyszło szydło z worka. Potter był prawie pewny, że to Ginny powiedziała na niego do pani Weasley, nie byli jednak nawet w oficjalnym związku, ona jednak myślała inaczej. Była w nim zakochana od kiedy pamiętał i chodź próbował nie był w stanie zapalać do niej żadnym innym uczuciem niż braterska miłość, uważał ją za swoją małą siostrzyczkę, ta jednak tego nie rozumiała.

-Ginny. Nie. Jest. Moją. Dziewczyną. Ja jej nie kocham, i nigdy nie pokocham! W moim sercu jest miejsce tylko dla jednej osoby, i zapewniam panią iż nie jest nią pani córka. Ja nawet nie lubię dziewczyn! 

Czarnowłosy szybko wstał od stołu i ruszył do pokoju w którym obecnie nocuje, kątem oka dostrzegając wybiegającą z płaczem Weasley'ówne, jak i zdziwione, a zarazem wkurzone i oburzone twarze reszty rudowłosych, lecz nie zwrócił na to zbytniej uwagi.

Pergamin i pióro //DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz