Kaminari i Jirou wysiedli z autobusu i podążali w ciszy wąską alejką w kierunku domu Kyouki. Chłopak nie wiedział, co powinien powiedzieć. Wciąż myślał o tym, jak wyżaliła się mu nastolatka.
"Zawsze będę twoim głosem, nieważne co się stanie. Obiecuję. Chcę zobaczyć więcej twojego uśmiechu" - rzekł w myślach.
Nagle licealista stanął w miejscu, po czym dał znak dziewczynie, kładąc rękę na jej lewym ramieniu. Ta spojrzała się na niego pytająco, jednak wkrótce ujrzała to, przez co źółto-włosy się zatrzymał. Było już około 19:00, więc złote słońce powoli już kończyło swoją wędrówkę po niebie, które wyglądało jak morze rubinowych róż i bursztynowych tulipanów. To była jedna z najpiękniejszych scenerii, jakiej nie widzieli od dawna.
Oboje uśmiechnęli się, po czym odwrócili wzrok od pięknego nieba i spojrzeli sobie nawzajem w oczy. Trwało to może ze trzy sekundy, po czym zakłopotani spojrzeli w innym kierunku. Nagle fioletowo-włosa przypomniała sobie o ich celu i pociągnęła chłopaka za rękaw w stronę kolejnej alejki, na co ten się zaśmiał i przyśpieszył kroku, przez co podeszwy jego butów z jeszcze większym impetem uderzały o betonowy chodnik.
Gdy w końcu dotarli na miejsce, gitarzystka otworzyła przednią bramę. Weszli na teren domu, wokół którego można było dostrzec mały ogródek, pełen różnokolorowych kwiatów i owoców. Dziewczyna zbliżyła się do drzwi, wygrzebała z kieszeni klucze z milionem różnych wisiorków i otworzyła wejście do budynku. Oboje zostali przywitani w progu przez fioletowo-włosą kobietę, mającą na sobie cyjanowy, kuchenny fartuch i trzymającą w prawej dłoni ceramiczny talerz.
– Dobry wieczór! To ty jesteś Kaminari, prawda? Moja Jirou dużo o tobie opowiadała – rzekła matka Jirou, na co poddenerwowana dziewczyna wygestykulowała odpowiedź.
Mamo, przestań!
Zarówno Denki, jak i jej rodzicielka parsknęli śmiechem, na co licealistka dała chłopakowi mocnego kuksańca, co jeszcze bardziej rozbawiło kobietę.
– Tak czy inaczej, zapraszam cię mój drogi! Nie będziesz tak stał w progu przez cały wieczór. Rozgość się i poczuj jak u siebie w domu – skwitowała matka Kyouki, otwierając drzwi na oścież.
Żółto-włosy wszedł prędko do mieszkania, przyklęknął i zaczął rozwiązywać czarne sznurówki w swoich bordowych, nieco obdartych glanach, co szło mu bardzo mozolnie. Dziewczyna poszła w jego ślady i szybko zdjęła swoje trampki koloru liliowego, po czym zsunęła z siebie swoją czarną, skórzaną kurtkę z ćwiekami i powiesiła ją na wieszaku. Gdy licealista nareszcie zakończył nierówną walkę ze swoimi glanami, żwawo udali się do pokoju nastolatki.
Już mieli wchodzić do środka, gdy zaczepiła ich mama Jirou.– Hej, a wy gdzie idziecie? Jirou, znowu będziesz siedzieć zamknięta w swoim pokoju? I to jeszcze z gościem którego nawet nie miałam okazji poznać? – żachnęła się kobieta w cyjanowym fartuchu kuchennym – Chodźcie do jadalni, to od razu podam wam obiad! – dodała.
Kyouka przewróciła oczami i zamknęła uchylone drzwi swojego pokoju, udając się do jadalni wraz z chłopakiem. Matka dziewczyny podała im tempurę z łososiem. Gdy tylko odsunęli dębowe krzesła z nieprzyjemnym piskiem i usiedli przy dużym, okrągłym stole, w biednego Denkiego została wycelowana istna fala pytań.
– Jesteś w wieku mojej córki, prawda? Na jakim profilu jesteś? Co planujesz robić w przyszłości? Podobno też grasz na gitarze, i do tego śpiewasz! Może mógłbyś coś zagrać razem z moją Kyouką? Jaką macie relację? I czy wiążesz z muzyką jakąś karierę zawodową? – powiedziała na jednym wdechu gospodyni.
Kaminari spojrzał w szoku na kobietę, nie wiedząc co powiedzieć ani od czego zacząć. Spojrzał się błagalnie w stronę Jirou, jakby szukał u niej pomocy. Ta jedynie złapała go za rękę pod stołem, aby dodać mu otuchy. Był skołowany, ale po paru sekundach faktycznie to zadziałało.
CZYTASZ
Kamijirou - W Rytm Miłości
FanfictionNastoletni Denki Kaminari wiedzie stosunkowo przeciętne życie w niezbyt dużym mieście. Jego zabiegane myśli kręcą się głównie wokół wypadów z przyjaciółmi, dziewczyn ze szkoły oraz - bo chłopak nie radzi sobie zbytnio z nauką - zmory zwanej egzamina...