1

108 3 0
                                    

Pamiętam, kiedy pierwszy raz Cię spotkałem.

To było w pierwszej klasie liceum. I gdy tylko zamieniliśmy pierwsze słowa na przystanku autobusowym, przysiągłem sobie Cię obserwować.

Od tamtej pory nie odrywałem od Ciebie wzroku i nawet choćbym chciał, to Twój uśmiech był czymś co poprawiało mi dzień. Nawet jeśli byłeś w klasie wyżej. Nawet jeśli ze mną nie rozmawiałeś. Nawet jeśli na mnie nie patrzyłeś i nie wiedziałeś, że jestem.

Pamiętam, jak przybiegłeś zdyszany na przystanek i spytałeś mnie czy był już autobus linii numer cztery. Powiedziałem Ci, że właśnie odjechał. Byłeś wkurzony. Mówiłeś, że bardzo Ci się spieszy.

Zaproponowałem, że Cię podrzucę bo i tak moja mama miała zaraz po mnie przyjechać. Dziękowałeś mi całą drogę.

Później na korytarzu mówiłeś mi zwykłe "Hej" i nasz kontakt ograniczał się tylko do tego. Ale prędzej czy później znów skończyłem na obserwowaniu Cię i mijaniu Twojego uśmiechu.


Ps. 84,3-4.5-6a i 8a

Łza umierającego wnętrza | k.th & j.jkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz