Rozdział 3: Rewelacje Harry'ego

971 38 1
                                    


Harry parsknął śmiechem na widok ich min.
- Zaraz wrócę.- powiedział, zanim zniknął w gabinecie Snape'a, zamykając za sobą drzwi. Pomimo tego nadal słyszał głosy pozostałych w klasie uczniów.
-Czy Potter właśnie wszedł do gabinetu Snape'a?- zapytał Draco, a jego głos był wstrząśnięty. - Wszedł.- potwierdził Blaise.
- Skąd on znał hasło?- zapytał oszołomiony Seamus. - Snape nienawidzi Harry'ego. Każdy to wie. Snape nigdy nie dałby swojego hasła Harry'emu.
-A jednak to zrobił. Snape tak naprawdę nie nienawidzi już Harry'ego.- wtrącił Ron, a Harry mógł łatwo wyobrazić sobie wyraz twarzy, jaki ten miał zawsze, kiedy wspominał o współpracy Harry'ego ze Snape'em.
-Ale oni zachowują sie tak samo jak zawsze.- zaprotestowała Pansy.
-Tak, ale to wszystko było przykrywką już od zeszłego roku.- powiedział Ron.
-W trakcie tego szkolenia, w końcu nauczyli się wzajemnego zaufania i szacunku.- wyjaśniła Hermiona. – Nie wiem, czy można nazwać ich przyjaciółmi, są raczej dobrymi znajomymi.
-To dlatego Snape dał Potter'owi dowództwo. - powiedział zamyślony Draco. - nauczył Potter'a wszystkiego, co sam wie.

-Nie wiem o wszystkim. – kontynuowała temat Hermiona. - Ale wiem, że nauczył Harry'ego bardzo dużo.
-Wystarczająco, aby pokonać Czarnego Pana.- zauważyła Millicenta. -Tak.- zgodziła się z nią Hermiona.
Grupa zamilkła na kilka minut, a Harry wrócił do zbierania szklanek i butelek z alkoholem. Zaczął już wracać do klasy, gdy usłyszał podjętą na nowo rozmowę.
- Zdałam sobie właśnie sprawę, że oni mogą być bardziej przyjaciółmi, niż wcześniej myślałam.- powiedziała Hermiona.
-Dlaczego tak mówisz?- zapytała z ciekawością Millicenta.
Harry usłyszał tłumaczenie Ron'a o tym, że Snape dostarczył mu alkohol po pokonaniu Sam- Wiesz-Kogo w ubiegłym roku.
Usłyszał też okrzyki, jakie rozległy się po komentarzu Rona.
-Wydaje się to prawdą.- przyznała Hermiona.
-To, to was zszokowało wtedy przed obiadem.- zauważył domyślnie Draco.
-Harry wrócił z kilkoma butelkami, po tym jak został zwolniony ze Skrzydła Szpitalnego.- tłumaczył dalej Ron, a Harry zastanawiał się, czy przyjaciel zdaje sobie sprawę z faktu, iż prowadzi cywilizowaną rozmowę z Draco. Prawdopodobnie nie, gdyż był jeszcze w zbyt dużym szoku po tym, jak Harry zniknął w gabinecie Snape'a.
-Cały czas sądziłem, że dostał je od Freda i George- kontynuował rudzielec -Skończyło się to świętowaniem w naszym dormitorium.
-Tak, co to była za noc.- powiedział rozmarzony Seamus. Harry parsknął cicho. Seamus oczywiście pamiętał więcej niż niektóre osoby.
-Jak myślisz co on tam teraz robi? Naprawdę sprowadza alkohol? - zapytała Pansy. -Nie, wali sobie konia.- odpowiedział jej rozbawiony Blaise, na co Harry znów parsknął.
-Zabini!- Hermiona była oburzona, albo wstrząśnięta tym, że to powiedział. Harry nie był pewien, bo nie widział twarzy przyjaciółki. Nie sądził też, żeby oni wszyscy byli świadomi zaklęcia podsłuchu rzuconego na klasę przez Snape'a. Zaklęcia, które pozwalało mu słyszeć wszystko to, co dzieje się w klasie.
-Co? Czy Blaise obraził twoją Gryfońską wrażliwość ? – nuta szyderstwa przebijała się w głosie Draco.
-Hej! Nie jesteśmy wszyscy wrażliwi –wykrzyknął Seamus. -Poza tym nie zdziwiłbym się, gdyby to robił.- dodał rozbawiony.

Harry zdecydował, że teraz wejdzie. Już był najwyższy czas.
-Gdybym chciał mieć orgazm nie poszedłbym tam sam.- rzucił niedbale.
Szczęki im opadły, gdy gapili się na Harry'ego.
-W biurze Snape?- Blaise zakrztusił się.
Harry niedbale wzruszył ramionami. Nie odpowiedział jednak inaczej. Zaczął rozkładać butelki i szklanki na stole.
-Otwórzcie sobie butelki, ale jeśli chcecie pić musicie grać. -powiedział. Nikt się nie poruszył. -Nie mogę uwierzyć, że wziąłeś alkohol z gabinetu Snape'a. - Pansy była zachwycona.
Harry uśmiechnął się do niej.
- Snape dał mi zgodę w tej notatce.
-Nie, nie. – zaprzeczyła Pansy, marszcząc krzaczaste brwi, jakby próbowała sobie przypomnieć.
-Pewnie, że to zrobił. -Wbrew rozsądkowi, udzielam ci zgody byś świętował tak, jak wcześniej, ale miej wszystko pod kontrolą.- Harry dość dokładnie naśladował szyderczy ton Snape'a, gdyż spędził z nim strasznie dużo czasu i dość się już go nasłuchał.
-Och, Merlinie! Dał wam pozwolenie, czyż nie? - zapytała Hermiona. Harry uśmiechnął się szyderczo, co było wystarczającą odpowiedzią. -Więc kto ze mną świętuje?- zagadnął.
-Chcesz pić ze Ślizgonami?- pisnąła.
Harry przewrócił oczami.
-Jasne, czemu nie? Świętuję definitywne zakończenie walki. I mogę być wreszcie sobą.
-A kim ty jesteś, Potter? Czy próbujesz powiedzieć, że nie jesteś tym kim jesteś?- parsknął Draco.
-Och, na pewno nie jestem tym, na kogo wyglądam.- odpowiedział mu Harry. Podszedł do miejsca, gdzie wszyscy siedzieli na kanapie i klapnął między Blaise'a i Seamus'a.
-Ja cię znam. Pijmy już.- marudził Ron.
-Uh, Ron, nie wiesz wszystkiego o mnie.- powiedział cicho Harry, skutecznie zwracając uwagę wszystkich pozostałych. - Nie wiedziałem kiedy i jak ci to powiedzieć, ale to jest chyba dobry moment. – ciągnął nieco nerwowo .

W ZamknięciuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz