Rozdział 11

1.6K 135 11
                                    

~ Blanca ~

Stelli dokładne namierzenie numeru Giuseppe zajęło kilka godzin. Jesteśmy opóźnieni, bo nie wpadłam na genialny pomysł żeby sprawdzić, czy przypadkiem nie mam numeru tego ciula w swoim telefonie. Dlaczego czasami tak ciężko jest mi pomyśleć?!

- Skarbie nie obwiniaj się o to wszystko - moja mama siedzi ze mną w sypialni i próbuje zmusić mnie do spania jakbym była małą dziewczynką - połóż się i zdrzemnij, a później Tony wprowadzi cię w plan działania.

- Mamo nie zachowuj się jakbym była dzieckiem.

- Więc ty się nie zachowuj jakbyś nim była. Musisz się przespać. Jak nie dla siebie to dla dziecka, którego się spodziewasz - spojrzałam się na nią zaskoczona - Ida sprzątała w twoim pokoju i znalazła w łazience test ciążowy.

- I ci powiedziała?! - zapytałam się zła - to moje prywatne sprawy.

- Wiem i dlatego nic nie powiedziałam twoim ojcom. Musisz teraz o siebie wyjątkowo dbać kochanie więc jeżeli nie dla siebie to spróbuj się przespać dla tego dziecka.

- Nie jesteś na mnie zła? - w moich oczach pojawiły się łzy.

- Oczywiście, że nie jestem zła. Dlaczego w ogóle coś takiego przyszło ci do głowy?

Pomyślmy... Może dlatego, że ojcem jest Alvaro, a wy wszyscy go nie akceptujecie? Wielokrotnie słyszałam od was, że powinnam przestać się z nim spotykać, ponieważ on jest nieobliczalny. Według was nigdy się nie zmieni, a jego aktualne zachowanie to tylko pozory żeby się do mnie dobrać. Jak już byśmy jakimś cudem wzięli ślub to mogłoby mnie z jego strony spotkać tylko wszystko co najgorsze. Może właśnie dlatego myślę, że mogłabyś być na mnie zła?

- Naprawdę chcesz żebym wyliczyła ci wszystkie wasze argumenty, które wielokrotnie do mnie powtarzałaś wraz z ojcami?

Spuściła głowę w dół.

- No dobrze, masz rację i prawo nam nie ufać - posmutniała - proszę cię jednak żebyś położyła się choć na trochę. Obiecuję ci, że obudzę cię, gdy tylko Tony i pozostali coś ustalą.

Powinnam być na tym zebraniu, ale nie chciałam się kłócić z moimi rodzicami oraz ciocią Laylą i wujkiem Lorenzo. Stanęli oni po stronie moich rodziców i przymusili mnie żebym poszła do sypialni.

- Niech będzie położę się, ale nie obiecuję ci, że uda mi się zasnąć.

Wzięłam moją pidżamę i poszłam do łazienki żeby się przebrać. Cholera powinnam była wyrzucić ten test po zrobieniu go, a nie zostawiać na blacie w łazience. Byłam tak tym zszokowana w pierwszej chwili, że nawet nie pomyślałam o wyrzuceniu go lub chociaż schowaniu.

Kiedy wyszłam z łazienki, przebrana już w pidżamę położyłam się do łóżka. Na szczęście moja mama już poszła. Przez chwilę myślałam, że będzie tutaj siedzieć i mnie pilnować. Zamknęłam moje oczy i od razu przede mną pojawił się mój ukochany Alvaro. Nie był to jednak przyjemny widok. Pokazał mi się w takim stanie, w jakim widziałam go w trakcie rozmowy, gdy zadzwonił do mnie Giuseppe. Błagam cię Boże daj mu siły. Niech wytrzyma jeszcze trochę. Wkrótce ruszymy wszyscy z odsieczą i odbijemy go z jego rąk.

******

Nie przypuszczałam, że w ogóle uda mi się zasnąć, a co dopiero spać aż tyle czasu. Mam nadzieję, że Tony i pozostali coś ustalili. Czuję, że musimy działać jak najszybciej. Alvaro nas potrzebuje.

Złamani (spinoff Mafia Prince Ferreri Empire) (18+) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz