~ Alvaro ~
Kurwa jak do tego doszło, że się nie zabezpieczyłem? Przecież zawsze mam przy sobie prezerwatywy. Może nie korzystam z nich, bo z nikim się ostatnio nie pieprzyłem, ale miałem prezerwatywę w portfelu...
Spojrzałem na swoje odbicie w lustrze. Do cholery ja się nie nadaję na ojca. Już to wiem, że będę okropnym ojcem jeżeli Blanca jest w ciąży. Mój własny już się o to postarał żeby mi zjebać psychikę do reszty...
- Kurwa - przekląłem pod nosem.
Spojrzałem jeszcze raz w swoje odbicie. Widzę kurwa mać w tym momencie własne ojca, który pokazuje mi jak to właśnie nie być odpowiednim ojcem... Bicie własnych dzieci i zabranianie im kochać własnej siostry, bo nie jest ona z jego krwi. To mój kurwa wzór przez prawie 25 lat... Tyle właśnie lat ma Andrea.
Wyszedłem z łazienki, ale jej już nie było w moim pokoju. Zajebiście pewnie znowu się obraziła na mnie. Może kurwa powinienem zareagować inaczej? Ale jak miałem to zrobić skoro byłem tak samo w szoku jak chyba ona? Dam jej jakiś czas na ochłonięcie, bo coś czuję, że jak teraz za nią pojadę to zjebię to wszystko jeszcze bardziej.
Ubrałem się w coś świeżego i postanowiłem poszukać moich sióstr. Pewnie siedzą obie u Marcello. Valeria jest zachwycona naszym siostrzeńcem i najchętniej spędzałaby u niego całe dnie, jak tylko tu przyjedzie. Tym bardziej duże było moje zaskoczenie, kiedy postanowiła, że wraca do Marbelli.
Wszedłem do pokoju Marcello i tak jak sądziłem obie tutaj siedziały.
- Tak jak przypuszczałem - zaśmiałem się lekko.
- No co się czepiasz? - powiedziała do mnie Val - następnym razem zobaczę tego słodziaka dopiero w listopadzie.
- To już niedługo Valeria. Zostały tylko dwa miesiące - zaśmiała się Andrea - nawet nie będziesz wiedzieć, kiedy to minie.
- Uwierz mi, że będę... - skrzywiła się - w końcu od przyszłego tygodnia wracam do szkoły. Jezu jak mi się tam nie chce iść!
Lekko krzyknęła i Marcello zaczął płakać.
- Brawo Val - spojrzałem się na nią ostro.
- Nic się nie stało zaraz przestanie płakać - Andrea jak zwykle zaczęła ją bronić - skarbie ciocia nie chciała cię wystraszyć - wzięła małego na ręce i zaczęła z nim chodzić po pokoju - no już cichutko.
- Idź się Valeria spakować, bo za niedługo wyjeżdżamy - spojrzałem się na moją najmłodszą siostrę.
- Ale myślałam, że zostaniemy tutaj do wieczora - skrzywiła się.
- Mam pilne sprawy do załatwienia więc lecimy wcześniej - syknąłem na nią.
Skrzywiła się i obrażona wyszła z pokoju. Andrea podeszła do mnie i wyciągnęła w moją stronę Marcello. Spojrzałem się na nią nie bardzo wiedząc o co jej w tym momencie chodzi.
- Potrzymaj go to, to cię uspokoi. Przynajmniej zauważyłam, że na Tonyego to tak działa - uśmiechnęła się.
- Tony jest jego ojcem więc normalne, że on działa na niego uspokajająco. Ja jestem tylko jego wujkiem.
- No i ojcem chrzestnym. Nie dyskutuj ze mną tylko go potrzymaj, bo muszę do toalety.
Założę się, że wcale nie chce do tej przeklętej toalety i tylko tak mi mówi. Nie wiem, co to ma na celu. Nie wydaje mi się żeby Marcello potrafił pomóc w tym, co mnie gryzie. Nikt mi w tym kurwa nie pomoże. Wziąłem go jednak od Andrei i przytrzymałem tak, jak mnie poinstruowała. Dziwnie się czuję mając takiego malca na rękach. Boję się kurwa, że mi wypadnie z rąk i stanie mu się krzywda. Nawet Valerii nie brałem na ręce, choć miałem 20 lat, jak się urodziła.
CZYTASZ
Złamani (spinoff Mafia Prince Ferreri Empire) (18+) ✔️
RomanceOna złamała jego, a on ją. Czy uda im się poskładać i pokonać wszystkie przeszkody stojące na drodze do ich szczęśliwego zakończenia?