- Szczurze, jak wyglądają święta w bloku zachodnim?
- Nie mamy tu czegoś takiego.
Głosy nastoletnich chłopaków rozbrzmiały po pokoju, i odbijając się o ciasne ściany pomieszczenia, tworzyły lekkie echo, cicho powtarzające ich słowa. Mały, ręcznej roboty, domowy kominek ogrzewał mieszkanie, przynosząc przyjemne ciepło.Szczur gotował właśnie zupę na obiad, dlatego po pokoju roznosił się cudowny aromat. Zapach marchewki i innych warzyw wlatywał do nozdrzy obu nastolatków i sprawiał, że ich głód wzrastał co raz bardziej, a ich kiszki zaczynały grać marsza.
- Nie macie? Dlaczego? Przecież to cudowne święto!
- Shion, ludzie tutaj są zbyt zajęci walką o własne życie, żeby się przejmować jakimś nic nie znaczącym świętem. Na litość boską, przestań udawać głupszego niż jesteś.To prawda. Zima tutaj była niezwykle surowa. Tony śniegu zasypywały stoiska na targowisku, uniemożliwiając sprzedawanie produktów, a co za tym idzie - brak możliwości zarabiania. Mieszkańcy bloku zachodniego umierali z głodu i mrozu. Nie mieli co jeść, a nawet jeśli posiadali dom, nie mogli go ogrzać. Zima tutaj była przyczyną wielu niesprawiedliwych śmierci.
Shion jednak nie do końca zdawał sobie z tego sprawę. W końcu całe życie wychowywał się w No.6. Miał dach nad głową, nie musiał się martwić o żywność i ciepłe ubrania. Mimo, że nigdy nie pochodził z bardzo bogatej rodziny, mógł żyć spokojnie, bez obawy o przyszłe jutro.
Przez chwilę oboje milczeli. Szczur zaczął wykładać zupę na miski. Shion natomiast patrzył skulony na swoje kolana, zastanawiając się, co powiedzieć. Ta niezręczna cisza trwała dobre trzy minuty, aż w końcu białowłosy chłopak odważył się coś powiedzieć.
- Chciałbym spędzić z tobą tegoroczne święta.
Szczur, zaskoczony słowami chłopaka, przerwał nalewanie zupy i spojrzał na niego wzrokiem, który wyrażał nie tylko zdziwienie, ale też pewnego rodzaju kpinę.
- Że co?
- Chcę, abyś te święta spędził razem ze mną - powtórzył.
- Zwariowałeś? - nastolatek zaczął się śmiać. Dla niego było to coś kompletnie niepoważnego.
- Nie, Szczurze. Chcę Ci pokazać, na czym polega magia świąt.Chłopak nie odpowiedział. Bez słowa podał białowłosemu miskę z zupę.
- Obiecuję, że Ci się spodoba - namawiał Shion, odbierając naczynie.
- Nie mam czasu na te twoje durne zabawy - parsknął w odpowiedzi, siadając na kanapie.
- Tylko jeden raz!
- Nie.
- Proszę, Szczurze.
- Nie.
- Proszę, proszę, proszę, proszę...
W tym momencie Szczur odłożył miskę i, ku zdziwieniu czerwonookiego, zaczął się śmiać.- Haha! Jak rozpieszczony bachor! Nie odpuścisz, nie?
- Nie, dopóki się nie zgodzisz.Chłopak westchnął i w milczeniu dokończył swój obiad. Jego współlokator również nic nie powiedział, dopił jedynie swoją zupę. Odłożył miskę i czekał, aż Szczur coś powie.
- Tylko jeden raz - wymamrotał pod nosem, ledwo dosłyszalnie.
Shion słyszał go jednak głośno i wyraźnie. Natychmiastowo wstał z łóżka, cały podekscytowany. Był uśmiechnięty od u cha do ucha, a w jego oczach błyszczały malutkie iskierki szczęścia.
- Naprawdę? Mogę zacząć już teraz?!
- Uspokój się. Rany, jak tobie niewiele do szczęścia - mamrotał dalej.Nastolatek nie zwracał już uwagi na jego narzekanie. Po prostu się cieszył, że Szczur się zgodził. Tylko to go w tym momencie obchodziło. W końcu będzie mógł pokazać swojemu przyjacielowi magię świąt. Według niego to przykre, że niektórzy nie mają szansy tego doświadczyć. A może dla nich to całkiem normalne? Przecież nie wiedzą, czym jest Boże Narodzenie, więc nie mają nad czym ubolewać.
- Powinienem zacząć już dzisiaj, aby się wyrobić do świąt. Chcę Ci wszystko pokazać! Nie pożałujesz.
- Czy to nie może poczekać? Daj trochę odpocząć. Założę się, że i tak zostało jeszcze dużo czasu.
- Ale nie zdążę... Chcę Ci pokazać wszystko.
- Wyluzuj - mruknął chłopak, kończąc dyskusję. Co raz bardziej się irytował przez ciągłe nalegania Shiona.Rzeczywiście, do świąt zostało jeszcze dużo czasu. Prawie dwa tygodnie. A przecież i tak większość jest do pokazania w samo Boże Narodzenie. Szczur nie chciał zaczynać już dzisiaj. Wczorajszy dzień był dla niego strasznie męczący. Shion jednak najwyraźniej tego nie rozumiał. Ale tak było zawsze. Był niecierpliwy i chciał zrobić wszystko na raz, byleby szybciej, a Szczur był niecierpliwy, ponieważ chciał, aby chłopak jak najszybciej przestał biadolić. Tak źle i tak niedobrze.
Tak to jest, kiedy spotykają się dwa przeciwieństwa. Dwie osoby o dwóch, przeciwstawnych osobowościach. Jedna jest wspierająca, uprzejma, zawsze miła, nie potrafi powiedzieć o kimś złego słowa, a druga cyniczna, odizolowana od innych, sarkastyczna i niemiła. Szczur od samego początku wiedział, że to nie skończy się dobrze. A jednak postanowił z nim zostać. Nie ma pojęcia dlaczego. Coś go do niego ciągnęło. Coś, co sprawiło, że chce z nim żyć. Nawet, gdyby miało się to źle skończyć. To prawda, że ma go czasami dosyć. Nawet nie czasami, a bardzo często, ponieważ nie jest przyzwyczajony do ciągnęło gadania. Powoli jednak zaczyna się przyzwyczajać. Jego bezustanne pitolenie wpada mu jednym uchem, a wypada drugim. Zrozumiał, że wystarczy go ignorować.
Shion wiedząc, że jego współlokator skończyłem i nie ma zamiaru kontynuować rozmowy, usiadł obrażony na łóżku, przycisnął do siebie kolana i schował w nich twarz. Szczur spojrzał na niego wzrokiem mówiącym "Poważnie?". Westchnął ciężko. Spodziewał się, że chłopak tak zareaguje. "Typowy Shion", pomyślał.
- Skoro aż tak Ci na tym zależy, to możesz zacząć jutro z samego rana. Pod warunkiem, że dasz mi spokój.
Nastolatek od razu się poderwał. Nie spodziewał się, że Szczur tak po prostu mu zaproponuje wypad z rana. Chociaż oczywiście wiedział, że robi to tylko dla świętego spokoju.
Chłopak zrobił jednak coś, czego ciemnowłosy kompletnie się nie spodziewał. Był przyzwyczajony, że zawsze mu dziękuje za takie drobnostki. Myślał, że teraz też tak będzie. A jednak tak się nie stało. Shion nic nie powiedział, a jedynie czule go objął. Szczur wiedział, że ma to pokazać jego wdzięczność, ale jednak nie spodziewał się takiego gestu z jego strony.
Ciężko było mu to przyznać, ale spodobało mu się to. Pomimo ich bliskiego kontaktu, nie okazywali sobie takich czułości. Brakowało mu tego. Jego rodzice umarli w młodym wieku, a później, chcąc nie chcąc, musiał żyć sam. Nigdy nie miał osoby, która zostałaby z nim do końca. Która by go wspierała w trudnych chwilach. Która po prostu by go kochała i nigdy nie zostawiła. Pragnął tego. Chciał w końcu znaleźć tą jedną osobę. Życie wydawało się go nienawidzić od samego początku. Dopóki nie pojawił się on. Shion. Spotkali się przez przypadek. Ta sytuacja jednak obróciła jego życie o 180°. Shion był pierwszą osobą, która go przyjęła, nie odrzuciła i zaopiekowała. Poczuł wewnętrzną potrzebę chronienia go. Był gotów poświęcić swoje życie, byleby chłopakowi nie spadł ani jeden włos z głowy. Ta cynamonowa rolka sprawiała, że wszystkie złe myśli go opuszczały. Jeden jego uśmiech pozwalał mu zapomnieć o wszystkim. W jego obecności czuł się bezpieczny.
Shion często działał Szczurowi na nerwy - nie ma co ukrywać. Przez jego ciągłe gadanie i niezamykającą się jadaczkę tracił cierpliwość. Nie ma co się dziwić - w większości przypadków było to tylko bezcelowe wyrzucanie słów na wiatr. Jak na Shiona przystało. Chłopak potrafił jednak od czasu do czasu powiedzieć coś sensownego. Na tych słowach Szczurowi zależało najbardziej. "Wszystko będzie dobrze", "jestem przy tobie", "Nie zostawię Cię". To tylko kilka słów, a potrafią wywołać tak wielki uśmiech na twarzy, rozgrzać serce i sprawić, że zapomnisz o wszystkich swoich problemach. Nawet w ustach kogoś takiego jak Shion brzmiały one niezwykle poważnie. A może Szczurowi tylko się tak wydawało? W końcu... tylko od niego miał okazję je usłyszeć. Tylko jemu jednemu zależało...
![](https://img.wattpad.com/cover/329899744-288-k695050.jpg)
CZYTASZ
"Under the mistletoe"//Nezushi
FanfictionZbliżają się święta Bożego Narodzenia, jedno z ulubionych wydarzeń Shiona. Tego roku chce je spędzić razem ze swoim współlokatorem, Szczurem. Nie wie on jednak, na czym polegają, nie miał okazji ich doświadczyć. Chłopak pragnie mu pokazać magię świą...