II

61 7 0
                                        

Reszta wieczoru minęła chłopakom dość spokojnie. Po zjedzeniu obiadu w postaci przepysznej zupy obaj odpoczywali. Ciemnowłosy jak zwykle położył się na łóżku ze swoją ulubioną książką i czytał ją do późnego wieczora. Można powiedzieć, że była to jego mała, codzienna rutyna.

Jego współlokator nie miał konkretnych planów. Najpierw próbował czytać razem ze Szczurem, ale nie umiał się skupić z podekscytowania. Żadne zaskoczenie. W końcu to Shion. Jemu niewiele do szczęścia potrzeba. W pewnym momencie nawet ciemnooki mu zalecił, aby wyszedł na dwór ochłonąć. Nie trzeba go było długo namawiać. Założył płaszcz, szalik, czapkę i rękawiczki, by nie zmarznąć i wyszedł z uśmiechem na twarzy. Wiedział, że Szczur ma rację. Był bardzo podekscytowany. W końcu znali się już kilka lat, a to była pierwsza okazja, aby pokazać chłopakowi na czym polega magia świąt.

Poza tym mówimy o Shionie. On potrafił się cieszyć jak małe dziecko nawet z powodu tak małej drobnostki.

Spacer jednak nie za bardzo mu pomógł. Godzinne łażenie bez celu nie sprawiło, że te niezwykle radosne emocje go opuściły. Wręcz przeciwnie, można powiedzieć, że się spotęgowały do tego stopnia, że chłopak nie mógł zasnąć. To w sumie na szczęście Szczura. Dzięki temu rano był zmęczony, a część sił go opuściła.

Jego wyczerpanie nie spowodowało jednak, że zapomniał o ich obietnicy. Podniósł się z łóżka z samego rana, i pomimo samoopadających powiek i worów pod oczami, na jego twarzy widniał uśmiech.

Szczur przeleciał go wzrokiem od góry do dołu, z lekkim powątpiewaniem.

- Shion, powinieneś dzisiaj zostać w domu i odpocząć - rzekł do chłopaka. Nie mówił tego z powodu swojej niechęci do wędrówki. Był po prostu przekonany, że w środku drogi padnie ze zmęczenia.

- Nie. Obiecałeś mi coś, nie pamiętasz? - powiedział stanowczo.
- Jasne, że pamiętam. Mówię tu o twoim bezpieczeństwie. Przecież widzę, jaki jesteś zmęczony.
- Nie jestem.
- Oczy same Ci się zamykają. Zaśniesz, zanim zdążysz mi cokolwiek pokazać.
- Szczurze, jestem zbyt podekscytowany. I tak nie dam rady zasnąć. Wyjdziemy na dwór, rozgrzeję się i znowu będę pełen energii. Proszę, Szczurze, obiecałeś... - Shion spojrzał na niego oczami przybitego szczeniaka. Chłopak wiedział, że nie ma odwrotu. Jasnowłosy nie odpuści mu tak łatwo. Zwłaszcza teraz, gdy już mu złożył obietnicę.

Szczur westchnął. On też był już zmęczony. Ale nie brakiem snu. Akurat tej nocy spał bardzo dobrze. Był wyczerpany tym, jak uparty jest Shion. Przecież widzi, że nie ma siły. Kogo on próbuje oszukać? Wiedział jednak, że nie uda mu się go przekonać. W najgorszym wypadku jasnowłosy się na niego obrazi i nie będzie się odzywać przez tydzień. A przynajmniej tak mówi. Zazwyczaj zaczyna normalnie rozmawiać po kilku godzinach, bo zaczyna mu brakować uspokajającego głosu Szczura.

Chłopak wiedząc, że przegrał i nie ma już nic do gadania, wstał ze zrezygnowaniem z łóżka i podszedł do wieszaka, na którym wisiały ich zimowe ubrania. Podczas gdy on zdejmował swoją ocieplaną kurtkę, Shion poderwał się z miejsca, podbiegł do niego i czule go objął. Szczur uśmiechnął się lekko pod nosem. "Może rzeczywiście siły do niego wróciły", pomyślał.

Po wyjściu na zewnątrz zawitał ich piękny, zimowy krajobraz. Wszystko wokół było przykryte warstwą białego, puszystego śniegu. Wschodzące słońce tylko nadawało uroku temu widokowi. Jednak pomimo ciepłych promieni, było dość chłodno. Szczurem nawet raz czy dwa wstrząsnął malutki dreszczyk.

Ciemnowłosy stał tak przez dłuższy czas, zapatrzony w ten zapierający dech w piersiach krajobraz. Tak się skupił, że oderwał się na chwilę od świata rzeczywistego i nie zauważył zniknięcia swojego towarzysza. Opamiętał się dopiero w momencie, w którym dostał czymś w tył głowy. Złapał się za ośnieżone włosy i powoli się obrócił.

"Under the mistletoe"//NezushiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz