Rozdział czwarty - Włamywacz

357 45 21
                                    


Jaki jest wasz stosunek odnośnie słuchania muzyki podczas pisania?

Praktykujecie czy niekoniecznie?

Wiem, że jednych odpowiednia playlista wprawia w nastrój pożądany dla pisania danej sceny i pozwala wczuć się w historię.
Mnie natomiast (jakakolwiek) muzyka zwyczajnie rozprasza...
Jak jest z wami?

Ich pilot nie należał do rozmownych, przez co [_] była zmuszona wysłuchiwać rozmyślań Sanzu przez całą podróż

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ich pilot nie należał do rozmownych, przez co [_] była zmuszona wysłuchiwać rozmyślań Sanzu przez całą podróż. Denny, bo tak kazał na siebie mówić, twierdząc że jego imię jest zbyt trudne do zapamiętania i wypowiedzenia dla przeciętnego Japończyka, był ciemnookim blondynem, wysokim nawet jak na Europejskie standardy. Był nieco starszy od niej (przynajmniej tak się jej zdawało) a że wcześniej nie miała okazji go poznać, przed lotem kulturalnie mu się przedstawiła, w przeciwieństwie do Sanzu, z którym ten zdawał się już wcześniej spotkać, bo mężczyźni wymienili się zniechęconymi spojrzeniami.

— Wiesz, że ten cały Dmitrij kupił willę od Trumpa? — Kolejne irytujące pytanie, a raczej twierdzenie wlało się w jej uszy, zalewając umysł zbytecznymi informacjami. Przy Sanzu, irytacja zakwitała w niej jak krokusy. Wcześnie. Przewidywalnie wcześnie.

— Zadzwońcie do mnie, jak już skończycie — rzucił beznamiętnie Denny, przerywając monolog młodszego. Pewnie i on miał dosyć jego natarczywości. — Będę gotowy do lotu w ciągu dwóch godzin. Nie ukrywam, że zależy mi na czasie, więc im szybciej wrócimy, tym lepiej.

— Mikey mówił, że mamy się nie spieszyć — odparł Sanzu, krzyżując ramiona na piersi. Założył nogę na nogę i spojrzał na mężczyznę prowokująco.

Pilot, wiedząc, że Sanzu byłby w stanie przekładać datę i godzinę powrotu specjalnie po to, by zrobić mu na złość, przełknął ślinę tak ciężko, że aż zatańczyła mu grdyka.

— Co będziesz robić w tym czasie? Zwiedzać? — spytał kpiąco Haruchiyo.

— Zapewniam cię, że nie jestem tu w celach rekreacyjnych — pouczył go. Czyli on też miał do załatwienia jakieś szemrane sprawy biznesowe. Chociaż nie zdziwiłoby jej, gdyby leżał na leżaku i popijał drinki z parasolką – pensja pilota pozwalała mu na wygodne życie. — Poza tym, zadajesz zbyt wiele pytań. Przymknij się.

— Nie w naszym świecie ciekawość jest pierwszym stopniem do piekła. — Uśmiechnął się drapieżnie, tym samym ignorując jego uwagę. — Dla takich jak my wiedza jest błogosławieństwem. Powinieneś o tym wiedzieć.

W czasie ich krótkiej wymiany zdań, [_] wyglądała przez okno. Jeszcze nigdy nie leciała nad oceanem, więc widok niczego więcej, niż ogromnej przestrzeni zalanej życiodajną cieczą oczarował ją do tego stopnia, że potrafiła na chwilę się wyłączyć. Nie myśleć i chłonąć, by wspomnienia zakotwiczyły się w niej na zawsze. W miarę, gdy schodzili z wysokości, ukazywały jej się malownicze plaże, gdzie w przejrzystej wodzie odbijało się górujące słońce. Potrafiła tylko patrzeć i jak w transie przyciskać dłoń do szyby, więc gdy wylądowali i otrząsnęła się z kłębiącego się w niej rozkojarzenia, poczuła nutkę rozczarowania.

𝘿𝘼𝙍𝙆 𝙁𝙐𝙏𝙐𝙍𝙀 [bonten x reader]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz