-Niall!-
Brunet podszedł bliżej stolika.
-Harry przyjacielu!-
Niall uścisnął go mocno i zatopił głowę w jego ramieniu, kiedy kołysali się na boki. Od razu zaproponował młodszemu, by dosiadł się do niego. Harry zdecydowanie lubi ten dzień. Niall opowiadał mu o swojej gitarze i wazonie jego dziewczyny, który zbił. Od tamtego czasu zmieniło się naprawdę wiele, ale on nadal kochał Nialla tak samo mocno. Zamówili naleśniki z owocami i zostali pochłonięci przez rozmowę. W końcu mieli czas, żeby spokojnie, a los specjalnie zesłał ich obu w to samo miejsce.
-Więc ty i Louis...?-
Przerwał, by nie mówić z pełną buzią. Wiedział, że Harry dba o takie rzeczy przy stole.
-Pogodziliście się?-
Harry nie wiedział, co powinien mu powiedzieć nie chciałby ktoś inny oprócz Mitcha wiedział, że chce mu wybaczyć. Nie mógł jednak okłamać dawnego przyjaciela. To byłoby nie w jego stylu.
-Jeszcze nie, zobaczymy, co z tego będzie.-
Po tym nie poruszyli już tego tematu do końca wieczoru. Spędzili ze sobą mnóstwo czasu, chodząc w ulubione miejsca Nialla. Z nim Dublin wydawał się bardziej kolorowy. Tak jakby blondyn swoim jasnym uśmiechem rozweselał całe miasto.
I może faktycznie tak było, bo uśmiech nie zachodził Harry'emu z twarzy, a jego dołeczki były idealnie widoczne.
×××
-Harry twoje dołeczki są najlepszą rzeczą w tobie.-
Brunet zarumienił się tak, że jego policzki przybrały wiśniowy odcień. Jego usta były mocno zaróżowione od słodkich pocałunków Louisa. Znali się już tak długo, a on nadal powodował, że motyle w brzuchu Harry'ego robiły fikołki.
Louis pozwolił położyć mu się na swoich kolanach, bo z tego miejsca mógł bez przyłapania patrzeć się na swojego chłopaka. Był skupiony na filmie, więc Louis nie miał obaw, że się zorientuje. Wtedy myślał, że ich związek jest idealny i nic nie może tego zepsuć.
×××
Niall zaciągną go za rękę do jego ulubionego klubu. Oczywiście, że nie powinni tego robić. Dwie niesamowicie rozpoznawalne osoby z zespołu, który kochał każdy. Co może pójść nie tak?
Usiedli na czerwonych skórzanych kanapach, które wyglądały jak w typowym klubie. Niall zamówił im alkohol, bo bez niego będą siedzieć spięci cały wieczór. Harry zdecydowanie zasłużył sobie ja chwilę odetchnienia. Właśnie kluby były miejscami, gdzie kiedyś czuł się dobrze.
Przychodził tu z Niallem, Mitchem i czasami Louisem. Dobrze wspominał czasy, kiedy tańczyli na parkiecie ocierając się o siebie nawzajem. Brzmi to śmiesznie i ohydnie, ale oni czuli się jakby odkryli lepszą stronę życia. Przez jego gardło przepływał gorzki smak wódki. Poprosił barmana o jeszcze dwa kieliszki. Starszy blondyn patrzył na niego i uśmiecham się głupkowato.
-Co?-
Obaj zaśmiali się. Zdecydowanie mieli w sobie już dużo alkoholu, a planowali wlewać go w siebie całą noc. Harry wypił zawartość dwóch kieliszków jeden po drugim, krzywiąc się lekko.
-Zatańczysz ze mną Haroldzie?-
Niall ledwo wypowiadał te słowa ze śmiechu, chwytając dłoń Harry'ego. Pobiegli na parkiet gdzie muzyka była jeszcze głośniejsza, a ludzie zajmowali każdy skrawek wolnego miejsca. Tańczyli jakby jutra miało nie być, ocierając się o siebie. Niall śmiał się, że prędzej by umarł niż, wziąłby kutasa Harry'ego do ust. Nie mogli przestać się śmiać, a ich oddechy łączyły się ze sobą.
Zgodnie postanowili wrócić na kanapę, by trochę odpocząć. Nie zapominając o tym, by zamówić jeszcze więcej alkoholu. Niall śmiał się żartów Harry'ego, który był zdecydowanie bardziej pijany. Siedział z szeroko rozstawionymi nogami i głową odchyloną co według starszego wyglądało dwuznacznie.
Niall zostawił go samego, idąc do toalety, licząc że, Harry posłusznie zostanie na miejscu. Musiał przyznać, że pijany był słodki i posłuszny, a nie chciał, żeby ktoś go skrzywdził. Młodszy posłusznie siedział na miejscu.
Był pijany, ale nie na tyle, by nie dostrzec Louisa, który stoi kilka metrów od niego. On też go zobaczył. Patrzeli sobie w oczy, a Tomlinson zaczął się zbliżać.
Kiedy był centralnie przed nim usiadł na kanapie, ocierając ich uda i biodra o siebie. Harry spiął się lekko ja ten dotyk.
-Czemu siedzisz tu sam? Pijany.-
Ten, zamiast odpowiedzieć na pytanie położył się na ramieniu Louisa, zapominając kim on jest.
-Chce spać.-
Wymruczał w szyję Louisa, tak jakby byli parą albo co najmniej najlepszymi przyjaciółmi. Niall właśnie wrócił z toalety, ale gdy zobaczył dwóch mężczyzn na kanapie, postanowił zabawić się samemu. Wiedział, że Louis nie skrzywdzi bezbronnego Harry'ego.
-Chodź.-
Podciągną bruneta, tak aby wstał i chwycił go w talii. Gdy wyszli z budynku fala powietrza uderzyła w nich. W środku było mnóstwo ludzi, co powodowało wysoką temperaturę, więc teraz wydawało im się, że na dworze jest zimno.
-Ufasz mi Harry?-
Wiedział, że był pijany, ale czuł się w tym momencie jakby wszystkie procenty wyparowały z jego organizmu.
-Louis ufam ci, proszę.-
Harry upadł na kolana przed nim, przez co starszy był zdezorientowany. Pozwolił mu zrobić, co zechce. Harry owinął ramionami jego nogi. Zaczął płakać i w kółko powtarzać jedno słowo.
Proszę, proszę, proszę.
Nie wiedział, czy powinien kazać mu wstać, czy, również stanąć na kolana i mocno go przytulić. Nie zrobił nic z tych rzeczy. Chwycił delikatnie jedną z jego dłoni i mocno ją zacisnął.
-O co mnie prosisz?-
Harry spojrzał na niego. Miał mokre policzki i usta. Jego zielone jak szmaragdy oczy błyszczały w nocnym świetle. Wyglądał jak mały chłopiec, którego poznał dwanaście lat temu.
-Louis proszę. Zrób coś, żeby było tak jak kiedyś.-
CZYTASZ
Teach me Again | L.S
Fanfic-Proszę, czy możemy wrócić do tego co mieliśmy? Naucz mnie kochać jeszcze raz.- Czyli Harry, który próbuje udawać, że jest szczęśliwy i Louis, który chce sprawić, żeby nie musiał udawać. Jednak nie będzie to takie proste po tym co zrobił. ...