dzieki diego.

10 1 0
                                    

-Kochani chcialbym wam powiedziec ze jestem z Eight- powiedzialem, a kazdy byl zadowolony oprocz Diega.
-Ty jestes z Eight?- zapytal i dodal- wiem ze cie szybko wykorzysta jak tylko potrafi, przeciez ona jest puszczalska, dobrze o tym wiesz.. nie jest tu nikomu potrzebna.
Ja spojrzalem na niego z niedowierzaniem, bylem wkurzony.. spojrzalem na moja dziewczyne, z lzami w oczach zniknela z kuchni.
Ja przeteleportowalem sie przed twarz Diega i go spoliczkowalem.
-ODSZCZEKAJ TO- wykrzyknalem, on stawial opor.
-taka prawda Five, twoja Eight jest i byla taka juz od zawsze, zauwaz to w koncu.
Juz mialem wziac noz i wbic mu go prosto w gardlo, lecz sie powstrzymalem.. kazdy siedzial cicho, ja zszedlem z Diega i zaczalem sie z nim klocic.

Tymczasem u Eight

Owszem bylam taka, ale sie zmienilam.. a moze Diego ma racje, nikt mnie nie potrzebuje.. a takze jestem puszczalska.
Zdjelam moj case z telefonu, trzymalam tam zyletke.. juz od dawna mialam problemy z uzaleznieniem od samookaleczania.. dzieje sie to od 3 lat.. zaczelo sie w wieku 11.. jasne bylam mloda, ale tu nie chodzi o wiek, lecz o psychike.. to przez jednego chlopaka, od niego sie zaczelo a konczylo sie na ranach.. przez kazdego kogo poznalam krzywdzilam sie.. lecz nie myslalam ze zawiode sie na bracie..
Dzialo sie juz to tak dlugo, ze nie widzialam nic w tym zlego, nie chodzilam do psychologa bo uwazalam ze nie potrzebuje pomocy i ze sama sobie poradze, ale teraz krzywdzenie sie stosuje na kazdym smutku.. dla mnie to juz normalne, i czasami zapominam ze inni tego nie robia, a wtedy mnie to dziwi.
Bez zadnego oporu, wzielam zyletke w dlon i pocielam sobie udo.. z calej sily.. jak tylko potrafilam, najglebiej jak umialam, bylam zatrzasnieta w lazience wiec nikt nie mogl wejsc, zrobilam ze przynajmniej 30 ran, okropnie plakalam...
krew pokryla cale udo do kolana, wytarlam ja recznikiem z ciepla woda, na podlodze tez byla, wiec jak sie uspokoilam starlam to, slyszalam wykrzykiwanie mojego imienia, byl to Five, mialam nadzieje ze nie przyjdzie do lazienki, i poszlam poszukac plastrow.

-EIGHT, GDZIE JESTES?- krzyczalem lecz na marne, nigdzie jej nie bylo.. ale gdy stanalem przy lazience uslyszalem ciche chlipotanie nosem, i zdzieranie, jakby plastrow. Bylem zmartwiony, zaczalem dobijac sie do drzwi.. nic nie uslyszalem, przeteleportowalem sie do srodka.. to co ujrzalem.. zamurowalo mnie..
Wszedzie byly lekkie slady krwi, widac bylo ze byly scierane w pospiechu, zauwazylem tez papierki od plastrow, nie malutkich, lecz tych grubych..
a co najgorsza.. zyletke na umywalce.
Zaniepokoilem sie.. czy moja dziewczyna sie krzywdzi? Wiedzialem ze nie najlepiej bedzie o tym z nia rozmawiac, wiec starlem jej krew do konca, i przeplukalem recznik.. wrzucilem papierki do kosza i zostawilem lazienke nienaruszona, przeteleportowalem sie do pokoju Eight, ona lezala pod koldra, cala w lzach.. ja nie mowiac nic wszedlem pod koldre i przytulilem moja dziewczyne od przodu.. martwilem sie o nia, jak i o jej mysli...

-Skarbie nie placz- powiedzialem gladzac ja po wlosach- wszystko bedzie w porzadku, to tylko Diego, nie mysl o tym prosze. Po tych slowach Eight spojrzala na mnie swoimi czerwonymi oczami i wtulila sie mocniej.. bylo mi jej zal. Obiecuje ze jesli ona na pewno sie skrzywdzila przez niego, to on juz moze sie pozegnac z dalszym zyciem.

Do pokoju weszla Allison, ja siedzialem cicho jak myszka.

-Five? co tu robisz?-wstalem, i pokazalem palec na ustach, odszedlem od Eight i wyszedlem z Allison za drzwi.

-Mam podejrzenia ze Eight pociela sie przez Diega.
-skad ten pomysl?-zapytala
-uslyszalem placz w lazience, gdy wszedlem nikogo nie bylo, byly tylko plastry, zyletka, i resztka krwi na podlodze.. a wydaje mi sie ze Eight opowiadala mi kiedys ze potrzebuje pomocy lecz jej nie chce.
-j-ja nie wiem co powiedziec- odpowiedziala, z rownym niedowierzaniem co ja..
-Allison pozniej o tym porozmawiamy, ja postaram sie ja uspokoic.- powiedzialem.
-no dobrze, a ja ogarne Diega.
-okej.- znow wszedlem do pokoju i otulilem ja tak samo, ona otoczyla mnie swoja noga w pasie i usnela, mimo ze byla godzina 14:00.
Ja zlapalem jej udo, i poki spala probowalem wyczuc gdzie mogla to zrobic, chwile minelo od odnalezienia miejsca, byla w krotkich spodenkach i dlugiej koszulce, pod rekawy zajrzec nie moglem, ale wiedzialem ze tam by nic nie zrobila bo czesto nosi topy na ramiaczka.
-cholera- wyszeptalem pod nosem.. na jej udzie poczulem 3 grube plastry, to by sie zgadzalo z tymi papierkami z lazienki, i te chlipotanie nosem, slodki glos... to musiala byc Eight, wyjalem reke spod jej spodenek i ujrzalem swierza krew na mojej dloni.. Eight co ty zrobilas..

Przytulilem ja mocniej i staralem sie o tym wszystkim nie myslec.. lecz nie moglem, bylem wystraszony tym co jeszcze mogla by zrobic. Wiem ze Eight jest w stanie zrobic wszystko, wiec nie wiedzialem czego sie po niej spodziewac. Postanowilem by w naszym zwiazku nie bylo klotni, by bylo po jej mysli, by miala ze mna jak najlepiej... czulbym sie okropnie gdyby przeze mnie sobie cos zrobila, a mysle ze to prawdopodobne bo jestesmy sobie najblizsi.
W koncu usnalem razem z nia, obudzilismy sie dopiero pod wieczor, akurat w godzinie kolacyjnej.

Five jeszcze spi.. slodko ze usnal ze mna.. poszlam do toalety i zobaczylam ze wszystko bylo wysprzatane na blysk, zdziwilo mnie to i to bardzo, spojrzalam na moja noge z plastrami... cholera, krew byla roztarta. Szybko zmienilam plastry a stare wyrzucilam, i wrocilam do pokoju.. spojrzalam na reke Five'a, na jednej byla zaschnieta krew... on wiedzial o tym co zrobilam, tego sie najbardziej balam.. rozmowy z nim.

-Five wstawaj- powiedzialam lekko potrzasajac nim.
-Tak, skarbie?- odpowiedzial glosem jakby chcial a nie mogl
-musimy isc na kolacje- odparlam, on pociagnal mnie za reke do siebie, i mnie pocalowal.
-Eight, kocham cie.
-Ja ciebie tez Five, bardzo- zlapalam go za reke, razem wstalismy, a Five mnie przytulil.

Chce aby moj skarb byl ze mna bezpieczny, nie moge pozwolic by znow sie skrzywdzila, musze schowac gdzies te zyletke ktora znalazlem. Zlapalem moja dziewczyne i przeteleportowalem nas do kuchni, gdzie juz wszyscy siedzieli.

-Eight, dobrze sie czujesz?- zapytała Vanya.
-w porzadku, dlaczego pytasz?- bylam zdziwiona, rzadko kiedy Vanya sie do mnie odzywala, ona spojrzala wzrokiem na Diega, i wtedy zrozumialam, ja tylko sie do niej usmiechnelam i staralam sie nie zwracac uwagi na Diega.

Razem z moja dziewczyna zjedlismy na kolacje nalesniki, ktore kupilismy rano, poniewaz nie bylo nas na obiedzie, po rozmowie z Vanya i Eight wnioskuje ze Allison sie wygadala. Mam nadzieje ze tylko Vanyi, bo gdyby to doszlo do Diega, smial by sie z niej nieustannie. Postanowilen ze nie zrobie mu niczego.. przynajmniej do czasu kiedy Eight sie przyzna do tego co zrobila.

Nietypowe uczucie..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz