Rozdział 4.

192 16 4
                                    

Mily POV

Jeżeli ta plastikowa małpa uważa, że udał się jej żart z wyborami na przewodniczącego, to się grubo myli. Pokaże jej, że dam radę, że wcale mnie nie zdołowała. Wręcz przeciwnie, teraz to ja mam przecież władze, prawda? Pożałuje tego swojego jakże głupiego planu. No bo w sumie na jej miejscu, to bym pomyślała że kto jest na najwyższym szczeblu w szkole to może wszystko. Ale nie dziwię się jej że nie pomyślała. Jak uważa że największym świętem Francji jest Fashion Week, a Bonaparte to był jakiś pewnie mega przystojny kreator mody no to sory, ale ręce opadają. Jeszcze popamięta ten swój wymyślny plan ośmieszenia mnie.

****************************************

Aiden POV

Siedziałem przed barem popijając colę. Jakoś nie miałem ochoty na alkohol. Zważywszy na zataczające się osoby na parkiecie, dziewczyny które uważają że skąpy strój i wyzywajace tańce, to tylko to co imponuje facetom, no większości, bo mnie to akurat śmieszy, to uważam że podjąłem dobrą decyzję by nie pić. Analizowałem właśnie przemowę Mily, która odbyła się jakieś pół godziny temu. Karciłem się za to, że pomyślałem wcześniej że będzie szydzić z pierwszaków i dogryzać nowym. Bo okazało się że mówiła krótko i na temat. Wymienila zasady szkoły, powitała wszystkich zebranych, życzyła udanego i owocnego roku i pożegnała się. Zero obelg, śmiechów i tym podobne. Potem zniknęła gdzieś w tłumie. Zastanawiałem się czy jej poszukać czy dać sobie spokój. Ale długo nie musiałem się nad tym rozwodzić, bo ciemnowlosa znalazła się obok mnie przy barze - cześć...Eee..jak masz na imię?- zapytała bezpośrednio. Nie miałem jej tego za złe, w końcu nie przedstawiliśmy się sobie-Aiden- odpowiadam.
-Mily- podała mi rękę. Uscisnąłem lekko. Miała ciepłe małe dłonie. Ale uścisk był pewny.
-Jak się bawisz na tej meeega imprezie- zapytała z rozbawiwniem.
-Bardzooo dobrze, ten klimat, ten dj, te wspaniałe światła i ci ludzie, nic tylko żyć nie umierać- odpowiedź moja też była okraszona rozbawieniem, na co dziewczyna zakryła usta ręką by powstrzymać śmiech.
-Taaaak. To jest to , czego każdy z nas pragnie- odezwała się między śmiechem.
-Wiesz co, chciałem Ci podziękować za pomoc i za to że mnie tu zabrałaś- powiedziałem po chwili.
-nie ma sprawy, po prostu było po drodze, a po co byś tam sam siedział.
-nie przeszkadza mi samotnie spędzać czas, ale jestem wdzięczny.
-ok- uśmiecha się.
-wiesz...- zaczynam nieśmiało, ale.gdy widzę jej pytający wzrok odpowiadam- może w ramach podziękowań pozwoliła byś sobie postawić drinka- pytam nieśmiało.
-nie, dzięki, nie mam ochoty na picie- mówi patrząc przed siebie.
-no okej, chciałem być tylko miły- mówię, po czym widzę, jak spogląda na mnie ze złością, wstaje z miejsca i kieruje się z dala ode mnie, dodając- wychodzę stąd-po czym łapie czarnowłosą dziewczynę znalezioną w tłumie, szepcze coś do niej i kieruje się do wyjścia. Doganiam ją i mówię:
-hej, coś się stało?
-nic, po prostu wychodzę, czego jeszcze nie rozumiesz?
-dlaczego tak szybko wychodzisz, dopiero co przyjechaliśmy- mówię z zaklopotaniem.
-a myślałeś że jak cię tu przywiozłam, to będę tu z tobą siedzieć?no chyba śnisz. Przywiozłam cię tylko po to byś nie siedział sam jak kołek i żebyś nie był odludkiem, którego będą wyśmiewać że nie było go tu. Tylko dlatego, więc nie schlebiaj sobie-gdy spoglądam na nią z zawstydzeniem dodaje- no wiesz, chciałam być miła- odrzeka z sarkazmem i skrzywieniem na twarzy-A teraz nara- mówiła głośno by przekrzyczec muzykę, po czym pociągnęła za sobą wcześniej odnalezioną znajomą i tyle ją widziałem.
Czułem się dziwnie... Czym ją tak uraziłem, że zareagowała w ten sposób. Nie chciałem żeby się źle poczuła czy coś. Bo po co? chciałem tylko podziękować, a nie zaciągać ją po alkoholu do łóżka. No bo po pierwsze, nie przeszło mi to przez myśl, a po drugie nie wiem  czy przeżył bym to, gdybym spróbował. Nie należała do grzecznych uległych dziewczynek, które lecą na byle bajer. Co to, to nie. Tego byłem pewien. Podszedłem z powrotem do baru, dopiłem colę i udałem się też do wyjścia. Po drodze mijałem przypadkowe osoby, które ledwo trzymały się na nogach, bądź obmacywały siebie nawzajem. Jakoś nie dziwił mnie ten widok, ale byłem zniesmaczony. Ledwo zapewne co się poznali, a po alkoholu dostawali małpiego rozumu. To nie dla mnie. Gdy wyszedłem na zewnątrz, poczułem zimny wiatr owiewający  moje ciało. Nie wziąłem bluzy, gdyż przyjechałem z Mily samochodem. BMW i8. Musiała pochodzić z dobrze usytulowanej rodziny, mimo że na taką nie wyglądała. Ciekawe... A może i nie. Może skądś indziej ma to auto. Przypomniało mi się jak na pierwszym spotkaniu klasy powiedziała że spóźniła się, bo uciekł jej autobus. Mimowolnie zaśmiałem się. Pokręcona była ta dziewczyna, ale mimo jej chłodu, uznałem że w pozytywny sposób. Intrygowała mnie. Ciekawe czy odezwie się jeszcze do mnie. Czy naprawdę powiedziałem coś mega niestosownego. Byłem bardzo ciekaw jej osoby.

***************************************

No to 4.
Dawno nie dodawałam. Ale to dlatego że chciałam napisać już parę na przód i dodawać po kolei. W równych odstępach. Jeszcze nie wiem jakich, ale regularnie na pewno. Jak myślicie, dlaczego Mily tak zareagowała?
Dziękuję za każdą gwiazdkę. To wiele dla mnie znaczy, zważywszy że to moje pierwsze opowiadanie. Planowane od dawna. Jeszcze raz dziękuję. ;***

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 17, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

My Bad GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz