Mily POV
Wiedziałam. Odkąd tylko ujrzałam jego oczy. Wiedziałam, że nie jest jednym z tych wielu, którzy tu trafiają. Jego niebieskie ciemne oczy, ukazywały wszystko. Jak kolor wzburzonego oceanu. Strach. Przed tym co go czeka. Strach... Który był widoczny nawet do mojej osoby. Wiedziałam już wszystko...
***************************************
Aiden POV
Leżałem na pojedyńczym łóżku. Byłem zmęczony tym dniem. Tymi całymi dziwnymi spojrzeniami w klasie po uwadze zakapturzonej dziewczyny. Tym, że jestem przydzielony w pokoju z dwoma chłopakami z pierwszej klasy i jednym nowym z trzeciej. Ja powtarzałem znów drugą. Tym, że jeszcze przez tydzień zajęć organizacjyjnych uczniowie mogli wychodzić na zewnątrz. Pod pewnymi warunkami oczywiście. Że będą sprawdzani przed wejściem czy nie przekraczają promila alkoholu, nie zdradzają oznak wpływu środków odurzających,ci pełnoletni. Młodsi mają czas do północy. Dziś przypada rozpoczęcie roku w klubie, gdzie wybrała się cała szkoła. Serio. Nie słyszałem nikogo na korytarzu. Z resztą, nie dziwię się. Kto by nie skorzystał z takiej okazji oderwania się od tego miejsca. No cóż, chyba tylko ja. Ale jakoś nie miałem ochoty integrować się z innymi. Nie sądzę, bym kiedykolwiek się wpasował w ten system. Tym bardziej, kiedy widzę wizje przemowy przewodniczącej, którą jest Mily, ta piwnooka oziębła dziewczyna. Dowiedziałem się o tym pod koniec zebrania, gdy wychowawczyni zwróciła jej uwagę, że musi się tam pojawić, by przypomnieć w przemowie o tym, że mimo że są na imprezie, muszą się dostosować do zasad. Szczerze, to sam nie wierzę że ona jest przedstawicielem szkoły. A z jej zachowania wynikało, że nie jest zadowolona, że nią jest. Ale dlaczego? Nie wiem. I chyba nie chcę wiedzieć. I nie chce słyszeć jak szydzi z pierwszaków i nowych.
Dobra, skończ z tym myśleniem - upominam siebie w głośnych myślach.
Wstaję z łóżka, sięgam do szafy, do której zdążyłem się wypakować i wyciągam chipsy. Kupiłem je w szkolnym sklepie. Uwielbiam je, a najbardziej paprykowe. Położyłem je na półce pod oknem i wziąłem też colę obok nich. Otworzyłem ją i chcąc otworzyć okno, zrzuciłem ją przypadkowo na podłogę.
-kurwa- mówię sam do ścian gniewnie. Nie mam czym wytrzeć, bo szkoda mi brudzić odrazu ręcznik, a papierowej wersji nie posiadam.
-myśl Aiden- szeptam, nerwowo pocierając skronie. Czemu taka mała rzecz wyprowadza mnie z równowagi?
-ehh- wzdycham, muszę poszukać gdzieś jakiegoś mopa, czy coś. Tylko gdzie? Postanowiłem poszukać męskiego wc, czy prysznica. Może coś znajdę. Wychodzę na korytarz. Mój...Nasz pokój jest na trzecim piętrze. Najwyższym. I czuję się zdezorientowany. Nie czułem się na siłach i chęciach, by zwiedzać internat. Zamknąłem się od razu w pokoju i od tamtego czasu nie wychodziłem. Postanowiłem iść wzdłóż korytarza na lewo, gdyż moje drzwi lokowały się na jego środku. Szukałem jakichś tabliczek informujących o nazwach pomieszczeń, ale nic sensownego nie znalazłem. Także pora iść w stronę schodów. Gdy zbliżałem się znów na wysokość mojego pokoju, przy schodach wyłoniła się ona. Mily. Szła zapatrzona w ekran telefonu. Miała na sobie czarne luźne dresy, na boso, w białych skarpetkach-stopkach, bez butów, czarnej bluzie, ale rozpiętej, bez założonego kapturka, dzięki czemu mogłem dostrzec, że jej długie ciemne czekoladowe włosy kończą się jasnymi końcówkami, a pod okryciem wierzchnim krótki czarny top sportowy, który odkrywał jej brzuch. A raczej nieźle wyrzeźbiony kawałek ciała. I wow... Czemu, serio, nie wiem czemu się chowa za takimi warstwami ubrań z takim wyglądem. Bo podejrzewam że reszta ciała też jest mega wyrzeźbiona. No co? Jestem tylko prostym facetem. I o kurde, zbliża się. Co zrobić? Nie wiele myśląc, gdy zatrzymuje się zmylona, zapewne tym co tu robię, przede mną, pytam:
-hej...emm..mogę o coś zapytać?- ale gdy unosi głowę z ponad telefonu i widzę znów te zimne, zdziwione oczy, dodaję pośpiesznie:
-e, sorki, już nic...- i omijam ją, bo znów nie mogę wytrzymać tego wzroku. Zastanawiam się, co ona zrobiła że tu jest, a także co ja jej zrobiłem, że tak mną gardzi, tym oziębłym wzrokiem. Ok, wiem, jestem nowy w klasie, Nowy w szkole, a to gorzej niż bycie tu od początku pierwszej klasy, bo już zdąży się nawiązać relacje i przyzwyczaić to stałej grupy, no ale bez przesady. Nikomu nie wadze i nie sądzę bym mógł. Nagle moje szybkie przemyślenia przerywa głos:
-słucham, mówiłeś coś?- mówi dziewczyna, a ja obracam się w jej kierunku i widzę że trzyma słuchawki w ręku. Patrzy na mnie i czeka...Aaa, pytanie...to było pytanie. Co się robi, jak ktoś zada pytanie. Ja nie myślę...ehh...
-Ja?... Tak, yyy, nie...Nie wiem..
Patrzy na mnie nadal pytająco. Nie śmiała się po tej wypocinie, więc dodpowiadam chyba tylko dlatego, że jej wzrok złagodniał:
- Tak, chciałem się coś zapytać.
-slucham- uśmiecha się.
-mogłabyś mi podpowiedzieć, gdzie mogę znaleść coś, by wytrzeć podłogę i czy na tym piętrze są łazienki, bo żadne drzwi nie są podpisane? - mówię lekko przestraszonym głosem. Widzę, że patrzy się na mnie jak bym zapytał o to czy widziała kiedyś kosmitów, czyli o coś nieprawdopodobnego, obraca się za siebie, tylko, po to, by zaraz znów umieścić swoje piwne oczy w moim kierunku i gdy mam zamiar zapaść się pod ziemię, wskazuje ona na siebie i mówi:
- I ja mam Ci pomóc, tak?- gdy kiwam jej głową, bo brakło mi głosu, dodaje:
- no to chodź, pokaże Ci- i uśmiecha się. Ufff, jakie szczęście. Idę za nią w kierunku okna, po stronie korytarza w której już byłem. Ale właśnie z racji że nie ma tabliczek, nie chciałem pomylić czegoś. Np wc z pokojem. Gdy dochodzimy do końca, Mily wskazuje drzwi po prawej po czym otwiera je i mówi
- tu znajduje się męska toaleta, na wprost, a po lewej stronie od wejścia są drzwi do pryszniców-po czym je zamyka
-a teraz chodź, musimy iść na drugie piętro- i omija mnie. Idąc kawałek, zatrzymuje się nagle obok drzwi, które znajdują się o dwie pary wcześniej od moich
-ale zanim zejdziemy muszę założyć buty, poczekasz?- patrzy na mnie wymownie i zanim zdążę cokolwiek powiedzieć, wchodzi do pokoju. Jak powiedziała, tak zrobiłem, czekam. Po 3 minutach wyszła, ale nie założyła tylko buty, zmieniła też top na czarną luźna koszulkę, na której znów spoczywala ciemna bluza. Zamknęła pokój i omijając mnie poszła w stronę schodów.
Przyspieszonym krokiem poleciałem za nią. Schodząc po ostatnich stopniach zauważyłem że stoi przy 3 drzwiach od nich.
-tu masz schowek, a w nim mopy, szczotki, gąbki, ściereczki, odkurzacze płyny i takie tam inne pierdoły- mówi pokazując przypadkowe rzeczy.
-Okej, coś jeszcze?-pyta jak by siebie- A, jak u góry będziesz miał zajęte toalety czy prysznice, to tu na tym piętrze, też na końcu korytarza, w tym samym miejscu, są one usytułowane. Jeszcze jakieś pytania?- pyta po zamknięciu drzwi do schowka.
-nie, chyba nie. Dzięki za pomoc i przepraszam że zająłem Ci czas- mówię szczerze.
-okej, nie ma sprawy, jako ta cholerna przewodnicząca, muszę odpowiadać na tego typu pytania- mówi z zażenowaniem i spogląda na swoje buty. Chyba nie widzi jej się posada lidera, ale nie pytam czemu w takim razie nim jest. Nie chce by wróciła do tego zimnego spojrzenia, więc odpowiadam tylko:
-okej, to ja biorę mopa i znikam- po czym się uśmiecham. Ale ona pyta nagle:
-nie idziesz na imprezę z okazji rozpoczęcia? Mogę Cię zabrać, zważywszy że muszę tam być, niestety, na to głupie przemówienie- i uśmiecha się. I tylko dzięki temu uśmiechowi, bez zastanowienia odpowiadam:
-tak, jasne, może być.***********************************
Uff. Jakoś idzie, zapraszam do czytania. Jako że to mój debiut, bardzo się cieszę że mogę przemienić moje myśli, wyobraźnię na tekst czytany.
Enjoy. ;*
CZYTASZ
My Bad Girl
RomansaElitarna szkoła dla trudnej młodzieży. Liderzy, Pogromcy, Tajemnicza, Dręczyciele, Kujoni, Normalni, Skryci, Uciekinierzy i ON. Aiden- Nowy. Czy sobie poradzi ?