Część 8🥀

673 35 31
                                    

Gdy wrócił do domu zaczął poważnie zastanawiać się nad operacja. Tak bardzo nie chciał żyć bez Mattiego. Przecież gdy przejdzie operacje zapomni o nim, a wtedy Matty będzie wiedział, że jego przyjaciel okazał się gejem który zakochał się w nim.

Nie była to zbyt przyciągająca perspektywa. Życie bez niego? To jak nie życie. Nie chciał takiego.

Kwiaty stawały sie coraz bardziej bujne, było ich tylko więcej. Nie wiedział ile już stracił krwi. W jaki sposób umrze? Wykrwawi się? Kwiaty go uduszą?
Chciał umrzeć w spokoju, nie chciał cierpieć. Bał się tego co go czeka.

Noc była koszmarna. Co chwile budził go kaszel. Był głodny i zmęczony. Przecież miał wykorzystać koniec swojego życia najlepiej jak mógł, a puki co zwijał się z bólu na podłodze. Krew mieszała się z jego łzami.

Już chyba zaczął rozumieć córkę tej kobiety która popełniła samobójstwo.
Nawet przez chwile przeszło mu to na myśl, ale zrezygnował, przecież mial tyle rzeczy do zrobienia!

Kolejnego dnia na siłe wpychał w siebie jedzenie. Chciał by treningi nie były aż tak uciążliwe. Tak, żeby chociaż nie kręciło mu się w głowie bez przerwy. Było to bardzo nieprzyjemne.

Na grupie swojego klubu AS ROMA napisał tylko, że dziękuję im za razem spędzony czas. Nie chciał im tego wszystkiego tłumaczyć mimo, że zawdzięczał im na prawdę dużo pięknych chwil.

Chciał wykorzystać to życie najbardziej jak mógł. Chciał zrobić różne rzeczy, których nigdy nie miał odwagi lecz nie mial na to siły. Ciągły kaszel go wyniszczał.

Gdy nadszedł czas treningu wziął pare tabletek przeciwbólowych i wyszedł. Jak zawsze Matty na niego czekał. Tym razem był na prawdę smutny. Nicola mial tylko nadzieje, że to nie przez niego. Cieszył się, że starszy nie dręczył go tą operacja chociaż teraz.

- Do meczu coraz bliżej! Musimy się przygotować! Razem damy rade! - Usłyszeli wymowę motywacyjną kapitana gdy tylko weszli do szatni.

Nicola czuł, że robi mu się słabo. Czuł, że jak zaraz nie usiądzie to zemdleje. Usiadł i jak zahipnotyzowany patrzył w jeden punkt. Cały świat mu wirował.

- Nicola proszę, nie mam już na to siły. - Z transu wyrwał go glos Mattiego.

- Boli. - Określił wszystko co czuł jednym słowem. Starszy podszedł do niego bliżej i go przytulił.

Chłopak nie spodziewał się takiego obrotu sytuacji, ale to nie znaczyło, że mu się nie podobało. Wręcz przeciwnie dzięki temu na chwile poczuł się lepiej.

Na treningu mial wrażenie, że umiera, czuł okropny ból. Bolało go wszystko, chodź nie chciał dać tego po sobie pokazać i grał dalej.

Gdy trening się skończył chłopak marzył o tym, żeby tylko usiąść. Znowu cały świat mu wirował, a obraz z każdym krokiem mu się ściemniał, gdy wreszcie wszedł do szatni potknął się o coś czym nawet nie wiedział co było gdyż mial ciemno przed oczami i ledwo co szedł.

Po upadku prostu już leżał, miał dość wszystkiego, nie chciał się podnosić i udawać, że wszystko jest dobrze.
Słyszał stłumione wołanie swojego imienia.

Widział jedynie ciemność, która w chwile zmieniła się w szatnie. Odzyskał świadomość, czuł, że osoba, która go trzymała strasznie się trzęsła.

Nagle zaczął strasznie dusić się kaszlem, gdy poczuł czyjeś usta na swoich, otworzył oczy i ujrzał najcudowniejszy widok życia, właśnie całował się z Mattim, tak tym Mattim. Niby trwało to chwile, ale dla niego było to jak wieczność. Jego usta smakowały balsamem o smaku mango. Chciał czerpać jak największą przyjemność z tej chwili gdy nagle oderwał się od niego.

- Przepraszam! Ja nie.. ja nie, nie wiem czemu.. ja tyl... - Zaczął chaotycznie jąkać się i gubić w słowach. Młodszy po prostu uciszył go kolejnym pocałunkiem. Tym razem był on romantyczniejszy. Cieszył się, że chłopak nie protestował, a jedynie pogłębił pocałunek.

- Oo czyżby nasza kwiecista panna znalazła swojego księcia? - Odezwał się znamy im glos bramkarza.

- Wiedziałeś o tym? - Zaczął Nicola.

- Jasne, że tak, myślisz, że nie było widać tych kwiatków? - Zaśmiał się.

- Jak się czujesz? - Spytał Matty nadal trzymając Nicolę w objęciach.

- Dobrze, bardzo dobrze, nie czuje nic, jakby to wszystko co się działo było snem. Czyli ty? Znaczy, że uratował mnie drugi sposób? - Zaczął lekko zdezorientowany chłopak, gdyż przed chwilą na oczach członków drużyny całował się z Mattim.

- Tak, kocham cie. - Powiedział po czym ich usta znowu złączyły się w pocałunku.

- Ooo urocze, ale no już gołąbeczki, może chociaż wstaniecie z tej podłogi? - Odezwał się Lewandowski, na co oboje zarumienili się.

Ani Matty nie spodziewał się, że to on kocha jego a nie jakaś dziewczynę, ani Nicola nie spodziewał się, że Matty odwzajemni jego uczucia.

___________

No i mamy ten wyczekiwany przez wszystkich happy end, chodź to jeszcze nie ostatni rozdział <3

Ps: za ten happy end podziękujcie osoba grożącym że mnie poćwiartują w komentarzach

Hanahaki Cash x ZalewskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz