Część 2🥀

656 35 21
                                    

Gdy skończył się trening było już ciemno. Nicola jak zawsze wracał razem z Mattim do domu, mieszkali niedaleko siebie.
Droga mijała im przyjemnie, szczególnie młodszemu, który uwielbiał każda chwile spędzona z chłopakiem.

- Wiec jak tam u Ciebie, jak z tamtą dziewczyną? Ruszyło coś? - Spytał starszy chłopak.

- Wiesz, puki co nic, nadal nie mam odwagi do niej zagadać. - Powiedział i uśmiechnął się do chłopaka, co drugi odwzajemnił. Miał piękny uśmiech, kochał jak się uśmiechał. 

Dziewczyna? Nadal sam karcił się w myślach za to, że powiedział mu, że zakochał się w jakiejś dziewczynie.
Tak na prawdę, była to szybka wymówka na to dlaczego tak często jest nieobecny myślami, przecież nie mógł mu powiedzieć, że to w nim się zakochał i to o nim ciagle myśli.

- Nico, nie ma się czego bać, możesz po prostu do niej napisać, nie musisz odrazu brać ją na randkę czy inne.

- Niby tak, chociaż nawet to jest bardzo stresujące. - Odpowiedział, nagle znowu zaczął dusić się kaszlem. Przy tym towarzyszył mu straszny ból w klatce piersiowej.

- Nico? Wszystko okej? Tylko nie mdlej znowu. - Powiedział obserwując młodszego.

- Tak, tak, może na prawdę jestem chory, pewnie nic poważnego, chwile pokaszle i przejdzie. - Odpowiedział gdy kaszel ustał. Nie chciał go martwić tym okropnym bólem, przecież i tak już dla niego dużo robi.

Reszta drogi minęła im w ciszy, może przez to, że znali się tak dobrze, że żadnemu już nic nie przychodziło na myśl, a nie potrzebowali rozmawiać tylko po to by nie iść w ciszy.

Gdy wrócił do domu jedyne na co miał ochotę to pójść pod prysznic i spać.
W pewnym momencie znowu złapał go ostry, duszący kaszel, chodź tym razem było to bardzo dziwne, kaszlał on krwią i bliżej niezidentyfikowanymi prawdopodobnie płatkami kwiatu. Przecież nie jadł żadnych kwiatków, w ogóle przecież nikt normalny nie je kwiatków.

Gdy kaszel ustał, znów poczuł, że kreci mu nie w głowie. Sam zaczął martwić się o swoje zdrowie, przecież nikt bez powodu nie mdleje ani nie pluje krwią.
No dobra, może nie tyle co martwił się swoim zdrowiem, a tym, że nie będzie mógł uczestniczyć w treningach, że znowu będzie mdlał i siedział na ławce przyglądając się innym.

Strasznie go wszystko bolało, nawet zwykła woda była dla niego bolesnym wyzwaniem. Postanowił wsiąść jakieś leki i pójść spać, miał już dość tego dnia.

_____________

Rozdziały nie są za długie ale mam nadzieje, że nie jest to problem

Zachęcam do głosowania ⭐️ ❤️

Hanahaki Cash x ZalewskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz