2 - Miłosz zbawiciel

31 2 0
                                    

- Ile jeszcze tych durnych ciasteczek?! - Spytałem ze złością
-Jeszcze dwa. Chcesz te dating tipy czy nie?
-Co to tadink mipe.
-Dating tipy do chuja ciula Miłosz! Ogarnij dupę, nie możesz aż tak ssać pały z angola.
-Hehe, no jasne że nie, to tylko żart, hehe. - Odpowiedziałem niepewnie, nie chcąc, by mój rzeczywisty poziom języka angielskiego wyszedł na jaw, zwłaszcza przed samicą. Po zakupie tych nieszczęsnych 45 ciastek samica niechętnie kazała mi iść za sobą. Po chwili byliśmy już na części szkoły zwaną poligonem, czyli dwie pracownie plastyczne i jeszcze jakieś gówno w budowie. Nikt tu nigdy nie siedzi, więc cały obiekt mieliśmy dla siebie.

-Okej, no to lekcja numer jeden. Słuchaj uważnie, bo nie będę się powtarzać, gówniarzu. - Powiedziała donośnie i poważnie psychopatka, a ja przełknąłem głośno ślinę.

Y/N P.O.V

Wyszłam na dwór by nabrać trochę świeżego powietrza. To zadanie okazało się dość trudne, gdyż na każdym rogu czaili się palacze. Ja jestem inna, ja nie palę. Fuj, papierosy. Nagle usłyszałam podejżany odgłos zza drzewa. To brzmiało jak zarzynane prosię. Bałam się, ale ciekawość wygrała. Podeszłam ostrożnie do drzewa, gotowa na najgorsze. Wychyliłam się zza drzewa, gotowa do ucieczki, lecz na to, co tam zobaczyłam, nie byłam gotowa. Trzech chłopaków skakało w kółeczku, otaczającym dwa patyki wbite w ziemię, wokół nich tworzyła się mroczna aura, a troje chłopaków wydawało się być z tego faktu bardzo zadowolonych. Wtem ich wesołe śpiewy i uśmiechy ustały, a ci powoli odwrócili się w moim kierunku. Wtem usłyszałam, jak Karzeł krzyczy swoim wysokim głosikiem, który wydobywał się nie wiadomo z którego kierunku:
-O nie! To gang Nolańców!
Sekundę później, trzech chłopaków, nazwanych gangiem Nolańców zaczęło biec w moją stronę. Pierwotne instynkty przebudziły się we mnie, i zaczęłam prędko spierdalać. Wbiegłam tylnym wejściem do szkoły, gdyż było ono najbliżej, ale powoli mój oddech zaczynał być coraz płytszy, a ja wiedziałam, że długo nie pociągnę. Wtem zobaczyłam coś na kształt parówkowatego jednokomórkowca. Po chwili dopiero moje szare komórki połączyły się, a ja zrozumiałam, że to nie kto inny jak Miłosz-chan, moje wybawienie, biegnący prosto w moim kierunku. Już myślałam, że jestem ocalona, gdy mój alfa wyjebał się, liżąc się z podłogą. Jak mogła, ta durna podłoga? Ale jestem zazdrosna...Naczy co? Nie, ja wcalę nie jestem....Baka. Zwinnym susem przeskoczyłam senpaia. Tzw. "Gang Nolańców" nie miał tyle szczęścia co ja, i ostro wyjebał się o Miłoszka. Ja tylko uśmiechnęłam się zwłowieszczo w kierunku mych oprawców, którzy teraz wyzywali mojego alfę. N-n-naczy jak mojego? Nie, ja wcale tego nie pomyślałam...UwU.
-Dziękuję, Miłosz, mam u ciebie dług.- Pomyślałam, po czym zaczęłam biec do klasy, uśmiechając się w środku.

~Criminal~ [Miłosz x Y/N]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz