4 - Bad boy, ale kocha

26 2 0
                                    

-Ok gnoju, jesteś w pełnej gotowości na lekcję numer 3? - Spytała brunetka, mimo, iż odpowiedź niezbyt ją obchodziła.
-Tak jest. - Odrzekł donośnie Miłosz. - Japierdole kurwa mać.- Dodał pod nosem, z nadzieją, że mentorka go nie usłyszy. No cóż... Przekonał się, iż jednak słyszała, gdy dostał w głowę i odpowiedź, że pierdolić to ona jego matkę.

Y/N P.O.V
Szłam właśnie korytarzem, bacznie obserwując śmiejących się ludzi. Nie, nie śmiali się ze mnie, ale nadal było mi nieco przykro, gdyż, jako nowa, nie byłam z nikim zaznajomiona, a uczniowie utworzyli już swe grupki przyjaciół, więc ja zostałam sama. Rozmyślałam tak sobie, kierując się na poligon, gdyż właśnie miałam tam mieć lekcje rysunku z Panią Ireną. Była przerażająca, choć nieliczni ją lubili. W większości przypadków jestem outsiderem, ale teraz musiałam się zgodzić z większością, Pani Irena była przerażająca. A w jej pracowni wisiał jeden strasznie brzydki rysunek na kartce A3. Był to rysunek jednej dziewczyny z klasy drugiej, a przedstawiał marną i żałosną próbę narysowania realistycznego chłopaka na krześle. Było ich więcej, a te ładne były nieliczne, lecz ten konkretny zapadł mi w pamięć.

Gdy przekroczyłam w końcu próg poligonu, zobaczyłam nikogo innego jak alfę senpaia, czyli Miłosza. Stał tam, opierając się o ścianę łokciem, gdy rękę miał na tyle głowy, drugą na biodrze, a nogi skrzyżowane. Poczułam jak się rumienię, gdy spojrzał na mnie.
-Hej laska. Te rzeczy wyglądają na ciężkie, dawaj mi je. - Powiedział stanowczo. Ja, nie wiedząc co powiedzieć, dałam mu moje rzeczy. On wziął je ode mnie, przy czym lekko ugiął kolana i nieco się zgiął. - Pf, to nic. Jakbym trzymał dwa balony z helem! - Mówił, nieco się pocąc i wolno idąc w stronę  pracowni Pani Ireny. Po 5 minutach kroku w końcu byliśmy na miejscu. Wydawało mi się, że senpai lekko dyszy, ale szybko stwierdziłam, że to chichot, gdyż bawi go lekka waga mych rzeczy. On jest taki silny...
-Dz-Dz-Dzięku-uję...- Powiedziałam cicho, odbierając swe mienie, ze wzrokiem wbitym w ziemię.
-Heh, to nic takiego mała.- Uśmiechnął się do mnie półgębkiem, używając znanego gestu "fingerguns". Nie wiedziałam, że możliwe jest rumienienie się bardziej, niż już w momencie, gdy mu podziękowałam. No cóż, człowiek uczy się całe swoje życie, bo w tamtym momencie byłam pewna, że nawet moje uszy są czerwone. Nie wiem, co to było za uczucie, te dziwne uczucie w żołądku i palenie na policzkach gdy tylko Miłosz był blisko, ale trochę mi się podobało.
-C-c-óż... Hehe, j-ja już b-będę spad-dać, hehe, paaa! - Wydukałam, po czym weszłam szybko do pracowni. On jest taki uroczy...

~Criminal~ [Miłosz x Y/N]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz