- Ty debilu! - Od piętnastu minut darła się Oliwia. - Miałeś ich znokautować, lub ją osłonić, nie wyjebać się jak skończony menel!
-Przepraszam, już nie będę.- Westchnął chłopak. - Ale udało mi się, nie? - Uśmiechnął się, na co brunetka strzeliła mu w łeb.
-Ok, słuchaj patusie, lekcja 2...Y/N P.O.V
Kolejny dzień, kolejne lekcje w tej durnej szkole... Przynajmniej zobaczę Miłosza. Odkąd uratował mi skórę przed tymi kultystami, polubiłam go trochę... Ale tylko trochę!
-Może nawet zamienimy parę słów? - Pomyślałam, rozglądając się za nim po korytarzu. Wtem zobaczyłam go. Unosił koszulę i mundur, dumnie ukazując sześciopak. Wyglądał jakby został narysowany... Nie, to pewnie tylko to światło. Złapaliśmy kontakt wzrokowy, który natychmiast zerwałam, rumieniąc się delikatnie. On na to powiedział do jakieś dziewczyny o czarnych włosach, stojącej obok
- Walnij mnie! Mówię ci, ręka ci ścierpnie. Spędziłem wczoraj 7 godzin na siłce. Z-zresztą tak jak przedwczoraj, i przedprzedwczoraj! - Brunetki nie musiało się dwa razy prosić - zacisnęła dłoń w pięść, po czym szybko, z impetem uderzyła nią chłopaka. On na to wydał z siebie zduszony jęk, na sekundę tracąc swój uśmiech. Szybko go natomiast odzyskał
-Widzisz, mówiłem.- Powiedział bez oddechu.
-U, a, ale boli, o nie, ała, jakbym walnęła w ścianę, chyba potrzebuję karetki, pomocy. - Powiedziała beznamiętnie dziewczyna, ale ja wiedziałam, że to ją zabolało! A Miłosz chan tylko nie chciał jej sprawić przykrości! Ależ on jest miły...
-W ścianę powiadasz, hm? Dobra! - Zaśmiał się, zwrócił się ku ścianie, i z całej siły przygrzał w nią pięścią. Krew trysnęła, a jego palce wygięły się dziwnie. - Ha, to tylko drobne zadrapanie! Ta ściana chyba z waty zrobiona! - Powiedział chwiejnym głosem, a pojedyncza łza spłynęła z jego oka. Pewnie tak go rozbawiła konsystencja ściany, która dla niego była niczym wata, że aż płakał ze śmiechu! Zarumieniłam się po uszy, po czym spojrzałam na zegarek.
- O cholerka, spóźnię się na projektowanie graficzne! - Pisnęłam, po czym szybko pobiegłam do sali, nieustannie myśląc o niebywałej sile senpaia.Miłosz P.O.V
Odczekałem, aż Y/N, gdyż udało mi się poznać jej imię, które było śliczne i bardzo jej pasowało, oddaliła się, po czym dałem upust swym emocjom.
-JAAAAAAAAAAAAAAŁĆ!!!!!!!!! MOJA RĘKA, MOJA RĘKAAAAAAAA!!!!! POŁAMAŁEM SOBIE PALCEEEE!!! JAK BOLII!!! - Wrzeszczałem. To tak bolało!
-Już nie dramatyzuj, tylko ci się przestawiły. I kto do cholery kazał ci walić w ścianę? Nienormalny jesteś? Zresztą, pytasz dzika czy sra w lesie. - Westchnęła moja mentorka, nastawiając mi palce, a ja ledwo powstrzymywałem łzy. Tak bardzo jak trudno mi to przyznać, miała rację.
-To przez Y/N... Tak bardzo Ał! Chciałem, by Ał!Zobaczyła, jakim Ała! Twardzielem jestem... Ała!
-No i zobaczyła. A ty zobaczyłeś, dlaczego nie powinno się walić w ścianę. - Znów westchnęła. - Idź to sobie przemyć, i trzymaj. - Podała mi pare plasterków z Zygzakiem McQueenem©
-Dzięki. - Odparłem, pociągając nosem. -Miłość boli...- Pomyślałem. - Ale jestem na to gotowy. Wszystko, by Y/N mnie polubiła. Od aż wczoraj nie wysyłam pogróżek furasom! To chyba o czymś świadczy, nie?
CZYTASZ
~Criminal~ [Miłosz x Y/N]
RomansaY/N jest zwyczajną uczennicą szkoły plastycznej, połączonej z mundurówką, a więc klasą policyjną, wojskową oraz technikum logistycznym. Klasy mundurowe i plastyczne niezbyt się lubią, panuje ostre napięcie. Więc czy dwie osoby mogą przebić tę barier...