day seven: firsts

290 20 7
                                    






ILOŚĆ ICH PIERWSZYCH RAZÓW NIEMAL GO POWALAŁA. Bowiem praktycznie wszystko co zrobili, wykonywali po raz pierwszy.

Zetknięcie się dłoni, kiedy to planował prawie że ukraść Tomowi książkę sprzed nosa? Oczywiście ta miała trafić w ręce Hermiony, jednak wciąż to on mógł otrzeć się o zimną, lecz delikatną skórę.

Ich pierwsze święta spędzone w Hogwarcie. Samotne w otoczeniu pustych sal i niemal bez nikogo wokół. Co prawda nie spotykali się zbyt często, a i jadali osobno, lecz jakoś z biegiem czasu wychodzili razem na wieczorne spacery. Ot co, taka ich mała rutyna.

Pierwsze dłuższe spojrzenie, przy którejś z okolicznościowych uczt. To chłodne, a jednak patrzące z zaciekawieniem spojrzenie Harry pamiętał do dziś. W końcu to w tych oczach utonął. W ich mroku i nieokiełznanej dotąd tajemnicy.

Och, a to odległe już muśnięcie dłoni? Jak piękne to było, gdy przypomni sobie tą że okoliczność. Pamiętał, że na dworze było zimno, a on z nagłym przypływem odwagi uciął ogrzać dłonie Toma. To jedyne co pamiętał z tamtego dnia, prócz zimna, które przeszło przez jego palce. I dreszczu przechodzącego po ciele.

A pocałunek? Nie był co prawda tak idealny jak myślał. W końcu jedyne co posiadał to wyobrażenia z opowieści usłyszanych gdzieś ukradkiem i wycięte momenty z filmów. Nie ujmowało to jednak niczemu, bo w końcu nie wszystko musi być idealne, prawda?

On i Tom pasowali do siebie niczym dwie połowy, lecz wciąż byli przy tym tak kompletnie różni, a zarazem identyczni.

Westchnął głośno. To był naprawdę ciężki, ale i dobry dla nich rok. W końcu byli razem... Oficjalnie, nie tylko w jego głowie czy w domyśle, a pierwsza randka, jak i związek miały zacząć się właśnie teraz. Wśród palącego się kominka, odrobiny kurzu na nieużywanych meblach i z ukochanym, za którego oddałby pół świata. A przynajmniej na ten moment, bo kto wie cóż jutro przyniesie?

Może kolejne pierwsze razy, a może i te ostatnie?



the end.



chce tylko napisać, ż e przetrwałem to jakoś. powiedzmy... z pominięciem poprzedniego, ale cóż. a no i oficjalnie chce rzec, iż nie nadaje się do takich projektów. pisanie pod presja czasem i w większości o 23 to dramat, ale myślę, że mimo tego jak krótkie to było itp to nie wyszło tak źle. idk, ja się dobrze bawiłam przy niektórych tematach, także<3 im proud, że jakoś to poszło. a teraz z fartem kochani!

🎉 Zakończyłeś czytanie [✔] 𝐓𝐎𝐌𝐀𝐑𝐑𝐘 𝐖𝐄𝐄𝐊 𝟐𝟎𝟐𝟐 🎉
[✔] 𝐓𝐎𝐌𝐀𝐑𝐑𝐘 𝐖𝐄𝐄𝐊 𝟐𝟎𝟐𝟐Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz