1

255 13 4
                                    

Wyszła z łazienki, czuła że powoli się kruszy. Szła w stronę salonu aby wtulić się w jej ostatnią pomoc, w osobę która mogła posklejać ją w całość. Nie było go tam. Udała się w stronę sypialni, otworzyła drzwi i zobaczyła Wiktora szykującego się do spania bo za 3 godziny tak samo jak ona miał nocny dyżur.

Negatywny.-wyszeptała pomimo że w duszy pragnęła krzyczeć i zaklinać boga za jej los.

Skarbie...- zaczął, wstał z łóżka i podszedł do niej wtulając ją w swój tors, wiedział że to jej pomaga. Wydawało mu się że był gotowy rozpocząć tą rozmowę.-...wydaje mi się że to już nie ma sensu.

Ona wybuchła płaczem, wiedziała o co mu chodzi. Wiktor zamiast uleczyć ją z jej rozpaczy jak jakieś lekarstwo jeszcze bardziej pogorszył jej stan. Czuła jak żal zmienia się w złość.

Wiktor ty siebie słyszysz?!- podniosła ton.-Jak to nie ma sensu!- krzyczała lecz w jej oczach widać było ogromny smutek i żal do męża.- Nie chcesz mieć już dziecka?- łzy ciekły jej po policzku, wyładowywała wszystkie emocje które nią targały.

Nie powiedziałem tego.- jego głos pomimo zachowania Anki był wciąż spokojny.- Po prostu widzę jak z każdą nieudaną próbą coraz bardziej się niszczysz. Aniu posłuchaj... próbujemy od ponad roku bez żadnego skutku, może powinniśmy dać sobie spokój i spróbować za jakiś czas.- patrzył się ciągle w jej oczy próbując odczytać zmieniające się w nich emocje.

Za jakiś czas? Wiktor. Ja nie mam tyle czasu. Z każdym rokiem szansa na zajście w ciążę u mnie maleje.- krzyczała coraz bardziej załamującym się głosem.

Aniu...spokojnie...- mówił próbując ją uspokoić co nie przynosiło skutku.

Nie Wiktor, nie będę spokojna.- krzyknęła z całej siły uderzając go w klatkę piersiową. Musiała się wylądować.- Ty mnie w ogóle jeszcze kochasz?- zapytała po czym wyszła zatrzaskując drzwi.

Udała się na kanapę i zakryła się poduszką. Cieszyła się że akurat dzisiaj Zosia nocowała u koleżanki. Nie lubiła jak jej córka widziała ją w takim stanie. Nastawiła budzik na 23:00 po czym usnęła ze zmęczenia.

A Wiktor? Wiktor gdy tylko Anka zatrzasnęła drzwi osunął się na podłogę i zakrył twarz dłońmi. To już ich 3 taka kłótnia w przeciągu miesiąca. Rozmyślał jeszcze przez chwilę po czym wstał i udał się spać. Wiedział że ich wspólny nocny dyżur będzie okropnie ciężki.

****************
Hej, to jest pierwszy rozdział! Mam nadzieję że się wam spodobał<33

RAINBOW BABY-AWI (NA SYGNALE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz