- Ale ta ciąża potwierdzona w stu procentach? - Charles podszedł do nas i położył mi łokieć na ramkę.
- No właśnie. Miałem pytać.
- Jeszcze nie, dlatego nie chciałam żebyś odrazu mówił to. - po głosie słyszałem, że zaczęła się stresować.
- Mhm, kiedy masz zamiar iść do lekarza?
- Mam wizytę za 4 dni. - Tania usiadła na krześle a ja koło niej.
- To zaczynajmy. - ojciec wstał z krzesła i oparł się o stół.
****
- ogarnęliście wszyscy? - zapytał już wkurwiony ojciec.
- Tak. - odpowiedzieliśmy chórem.
- mam nadzieje, jak tylko dadzą o sobie znak jakąś wiadomością albo atakiem to wiecie co robić. Możecie wyjść.
Każdy zaczął wychodzić z dużego pokoju. Tera widzę, że serio ojcu się nudziło.
Tatiana
- Tyler popatrz.
Od numer nieznany
Uważaj na siebie dziewczynko.- daj mi to, idziemy z tym do ojca. - wyrwał mi telefon i już chciał kierować się do gabinetu.
- skąd wiesz, że to jest związane na tym??
- bo wiem. - złapał mnie za rękę i poszliśmy do Jego ojca.
Weszliśmy do jego gabinetu i akurat przebierał koszule. Japierdole on jest chyba lepiej zbudowany od Tylera, wiem nie powinnam.
- No co chcecie dzieciaki. - nie zapiął koszuli, po prostu usiadł do biurka a Tyler położył mu telefon na stół.
- zobacz to. - pokazał na wiadomość. - ktoś chyba chce serio zacząć wojnę.
- przypominam ci, że to my ją zaczęliśmy.
- ty zacząłeś. - Dodał Tyler.
- dobra dzięki za info a ty lepiej wyłącz telefon i zmień kartę dla dobra wszystkich. - oddał mi telefon i zaczął coś sprawdzać po szafkach. - poczekajcie! - nagle wyjął jakiś papierek. - prosze dla ciebie. - to była nowa karta do telefonu.
- dziękuje, miło. - wzięłam kartkę i poszliśmy do pokoju.
****
Nagle przybiegł Max. - Słuchajcie ktoś wybił mi okno kamieniem. Na tym kamieniu chyba jest krew! A Diego nie przychodzi jak go wołam. - chłopak miał łzy w oczach.
- żartujesz prawda?
- No kurwa czy ja bym żartował, skoro Diego może być kurwa martwy. - chłopak w płaczu stał w drzwiach.
Tyler wstał, wybiegł z pokoju i szybko pobiegł do ogrodu. Wrócił po 10 minutach. - kurwa nie ma, były tylko ślady pierdolonej krwi a śladu po Diego nie ma.
- ej spokojnie. - przytuliłam Maxa i próbowałam go uspokoić. - będzie dobrze, Diego się znajdzie.
- CHŁOPACY KURWA CHODZICIE TU!!!!- Tyler wydarł się na cały dom. Po 5 minutach byli prawie wszyscy. - chcą wojny, będzie wojna. Zajebali nam psa. Nie wiemy czy Diego żyje, jedyne co mamy to jego krew. - większość się nie odzywała tylko uważnie słuchała. - Uderzymy w ich dom jutro o 1 w nocy.
- Skąd masz pewność, że to oni? - Daniel oparł się o ścianę i próbował nie pokazywać strachu.
- A kto kurwa inny?!
- napewno Williams maczał w tym palce. - ojciec wyłonił się z ciemności kuchni.
- Ja biorę pięciu na pierwszy atak. Tatiana, Charles, Daniel, Nat i Lucas.
- TATIANA?! przecież to dziewczyna, nie żartuj sobie. - widać, że Luis był wkurwiony na Tylera.
- Dziewczyna, ale zajebiscie strzela wiec Luis zamknij morde.
- możecie kurwa przestać się kłócić? Lepiej zacznijcie się szykować bo ma wyjść zajebiscie. - Charles oparł się o stół.
- Kurwa!! - Max uderzył pięścią w stół. - sory chciałem odreagować.
CZYTASZ
Smile
Acción15 letnia Tatiana zakochuję się w przyjacielu swojego brata. Jeszcze nie wie, że związek z nim wywróci jej życie do góry nogami. Ta rodzina nie wpłynie na nią za dobrze. Po jakimś czasie Tatiana zauważy dlaczego jej brat był przeciwko ich związkowi...