3.

649 26 2
                                    

Wysiadłam z pojazdu i zobaczyłam cały tłum ludzi wpatrujący się we mnie. W tamtym momencie już nie wytrzymałam.

-Musiałeś zawiadomić całe miasto?
-Nie mam pojęcia o co chodzi, naprawdę nie mam z tym nic wspólnego
-Skoro nie Ty, to niby kto?
-Nie wiem

Czułam się jak prawdziwa kryminalistka. Wszyscy patrzyli na mnie osądzającym wzrokiem, tak jakbym ja była temu wszystkiemu winna.
Alan pomagał mi przecisnąć się do drzwi, lecz w pewnym momencie zobaczyłam kogoś znajomego.
Wśród tłumu dostrzegłam piękne rude włosy, które mogły należeć tylko do jednej osoby. Wpatrywała się we mnie, ale raczej mnie nie poznała. Nie było to zaskoczeniem, bo przecież nie miała pojęcia jak wyglądam.

-Polly musimy iść- usłyszałam i dopiero wtedy sobie uświadomiłam, że przystanęłam w miejscu
-Już idę- odkrzyknęłam
-Czemu się zatrzymałaś?- zapytał policjant, gdy już udało nam się dostać do środka
-Po prostu zobaczyłam kogoś znajomego, przepraszam
-Nic nie szkodzi, pokój przesłuchań jest pod numerem 4, usiądź a ja zaraz do Ciebie dołączę
-Dobrze- odparłam, po czym posłusznie udałam się do wcześniej wspomnianego pokoju.

"Czy ona mnie poznała"- pomyślałam- "Niemożliwe przecież nigdy nie wysłałam jej żadnego zdjęcia"

Po raz kolejny moje rozmyślania przerwał policjant, który w tamtym momencie wszedł do środka.
-Kawy?
-Nie dziękuję, ale nie piję kawy
-To w takim razie przejdźmy do przesłuchania

Miałam wrażenie, że trwało to wieczność. Policjant w kółko zadawał te same pytania, a ja musiałam uważać, żeby trzymać się pierwotnej wersji. Wiem jak to brzmi, ale nie mogłam mu powiedzieć wszystkiego o hakerze. Po prostu czułam, że jestem mu to winna, zwłaszcza po tym wszystkim co dla mnie zrobił.

- I na koniec mam jeszcze jedno pytanie- powiedział policjant, a ja w końcu mogłam odetchnąć z ulgą.- Jakie masz plany na popołudnie?

Muszę przyznać, że nie było to pytanie, którego sie spodziewałam, jednak odpowiedź na nie była bardzo prosta i z pewnością nie taka jakiej spodziewał się Alan.

- Wybieram się do szpitala, żeby odwiedzić Hannah i Richy'ego, a potem pójdę zameldować się do motelu- odpowiedziałam
-Ach tak, więc nie będę Cię dłużej trzymać. Miłych odwiedzin

Skierowałam się już w stronę wyjścia, jednak przypomniałam sobie pewną ważną rzecz

-Ale nie ma tam już tych ludzi, prawda?- zapytałam podłamana
-A myślisz, że czemu Cię tak długo przesłuchiwałem? - odparł uśmiechając się delikatnie
-Żeby wykończyć mnie na śmierć- mrukłam pod nosem
-Mówiłaś coś?
-Nie, nie nic- odpowiedziałam, po czym szybko wyszłam z pomieszczenia

"Jak dobrze, że to już koniec"- pomyślałam, jednocześnie z torebki wyciągając telefon.
Zadzwoniłam po taksówkę i po niecałych dziesięciu minutach byłam na miejscu.

A co gdyby? || DuskwoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz