10.

624 18 2
                                    

Wróciłam z Jessy do domu i cały czas krążyłam po pokoju bijąc się z myślami. Wiedziałam, że zraniłam go moim zachowaniem, ale on zrobił to samo wcześniej. Zależało mi na nim i nadal tak było,ale nie mogłam mieć pewności,że mi wybaczy. Zrozumiałabym jakby po tym wszystkim po prostu się ode mnie odsunął, przecież w pewnym sensie sama go o to prosiłam. Sięgnęłam po telefon i wpatrywałam się w puste miejsce na wiadomość. W końcu zdecydowałam się na ruch.

Nieznany numer
-Przepraszam za moje zachowanie, naprawdę nie wiem co we mnie wstąpiło. Możemy się spotkać jeszcze raz jutro?

Czułam się jakbym czekała wieczność na odpowiedź,bo nie wiedziałam czy nadal  będzie chciał utrzymywać ze mną kontakt.

-Nie musisz mi się tłumaczyć. Może być miejsce piknikowe Galrath o 15?
-Nie ma sprawy, jeszcze raz przepraszam
- :)

Naprawdę poczułam ulgę po jego wiadomości, jednak wciąż byłam wściekła, tylko tym razem nie tylko na niego, ale też na samą siebie.

~Następnego dnia~

-Cześć Jake, naprawdę Cię przepraszam za wczoraj- zaczęłam- nie chciałam zareagować w ten sposób.
-Po prostu miałaś już dość i miałaś prawo być na mnie zła.- odparł- Sam nie wiem jakbym się zachował na Twoim miejscu. Nie wyobrażam sobie nie wiedzieć co się z Tobą dzieje.
-Na pewno byś na mnie tak nie naskoczył- zaczęłam.- Tak bardzo się o Ciebie martwiłam i już powoli pogodziłam się z myślą, że zginąłeś, a Twój nagły powrót w pewnym sensie otworzył tą ranę na nowo.
-Rozumiem.- przytaknął- Szczerze mówiąc udawałem martwego przed federalnymi, jednak znowu zapomniałem pomyśleć o tym jak to wpłynie na Ciebie, przepraszam.
-Oboje popełniliśmy błąd, ale teraz najważniejsze jest to, że nic Ci nie jest- uśmiechnęłam się.

Przybliżyłam się do niego i położyłam głowę na jego ramieniu. Siedzieliśmy tak przez chwilę w ciszy i po prostu wpatrywalismy sie w płynący strumyk.

-Może tak to nie wyglądało, ale naprawdę cieszę się, ze Cię widzę
-Ja też Polly, w końcu to wszystko jest już za nami

Uśmiechnął się i delikatnie mnie objął. Siedzieliśmy tak wtuleni w siebie i po prostu rozmawialiśmy. Naprawdę świetnie się dogadywaliśmy i pogawędka wychodziła mu dużo lepiej na żywo niż online. Znowu czułam się jakbym znała go od dawna i byłam naprawdę szczęśliwa. W końcu poczułam też wewnętrzny spokój, którego tak bardzo brakowało mi od zakończenia naszego śledztwa.Wszystko już było za nami.W tamtym momencie nic innego się dla mnie nie liczyło tylko to, że jestem tam z nim i w końcu możemy zacząć normalne życie.

~KONIEC~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zapraszam do kolejnego rozdziału po kilka informacji ;)

A co gdyby? || DuskwoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz