ParisSaint-GermainF.C.@gmail.com
Ta wiadomość została wygenerowana automatycznie.
Dziękujemy za poświęcony czas i przesłanie do nas swojego zgłoszenia.
Informujemy, że skontaktujemy się tylko z wybranymi osobami.ParisSaint-GermainF.C.@gmail.com
Szanowna Pani Rodriguez,
Z przyjemnością odpowiadamy na wysłaną przez Panią wiadomość. Nie jesteśmy w stanie nic zrobić z owym zgłoszeniem, gdyż nie odpowiadamy za kontakty międzyludzkie pomiędzy Neymar'em da Silva Santosem, a osobami ze świata zewnętrznego. W razie dręczących panią pytań prosimy o skierowanie się bezpośrednio do niego.Dziękujemy za kontakt z nami.
Paris Saint-Germain F.C***
— To chyba jakiś żart? — zdaję sobie sprawę, że unoszenie głosu o kilka oktaw, w gabinecie dyrektora generalnego CelebMedia jest niestosowne tak samo wpychanie do ust garści orzeszków ziemnych, kiedy nikt nie patrzy. Dobrze, że pan Miller zrobił sobie wakacje i nie ma go wśród nas.
— Czego spodziewałaś się po piłkarzyku? — Blair przejmuje stery, uciszając zdenerwowanego Gabriela. Rzadko taki bywa. Częściej spotykam go w sytuacjach, gdy jest prawdziwą oazą spokoju — Słyszałam, że to właśnie jego ojciec pełni funkcję jego menadżera.
Nie jest to zabawne, ale i tak prycham beznamiętnie.
— Nie przyjechałam do pieprzonego Madrytu tylko po to, aby znowu wrócić do mojego małego miasteczka, które znajduje się jakieś... sto kilometrów stąd — warczę pod nosem, machając dłonią w stronę włączonego laptopa.
— Pewnie chce się na tobie wybić. Pieprzony śmieć — pierwszy raz słyszę wulgaryzm opuszczający usta Gabriela — Nie zostawię tego tak.
Wybranie Martineza na mojego menadżera jest jedną z najlepszych decyzji, jakich dokonałam w swoim życiu. Spisuje się perfekcyjnie. I to nie tak, że w tym momencie go idealizuję. Nie jestem typem osoby, który przypisuje komuś cechy doskonalsze od rzeczywistych. Aby otrzymać pochwałę ode mnie, trzeba sobie na to znacznie zasłużyć. Poza tym Gabriel wcale nie jest taki idealny, jak go maluję. Ten gość nie miał wstydu przyjechać do mojej agencji w brudnej koszuli, której nawet nie zmienił, bo jak stwierdził wcześniej: nie ma na to czasu. Prawdę mówiąc to także jego agencja, gdyż pełni w niej jedną z najważniejszych ról.
— W razie dręczących panią pytań prosimy o skierowanie się bezpośrednio do niego — czytam z niewyobrażalną szybkością ostatnią linijkę tekstu — To może z łaski swojej podalibyście mi jego adres?
Blair, która w ostatnim czasie nie ma nic do roboty, przystępuje z nogi na nogę i bacznie rozgląda się po pomieszczeniu. Oświetlenie jest istotne, szczególnie te naturalne. Dlatego na początku mojej kariery zadbałam o to, by biurko znajdowało w pobliżu okna. Teraz zaczynam tego żałować, gdyż mój kręgosłup nie wyrabia.
— Niech to słońce przestanie w końcu świecić, bo mnie popierdoli — odzywa się Blair. Niby różne, ale jednak takie same. Zdecydowanie myślimy podobnie.
— Dobra, mam gdzieś tego całego Neymar'a. Nie wiem, co chłop sobie wymyślił w tej swojej główce, ale zamiećmy sprawę pod dywan — wygłaszam po dłuższej chwili przerwy.
— Myślę, że jest odrobinę za późno na zamiatanie sprawy pod dywan.
Przecieram swoje czoło i spoglądam spod byka na papierową gazetę, którą Gabriel wyciąga z szuflady.
Neymar Jr i Feline Rodriguez — czy świat aktorstwa i piłki nożnej można razem połączyć?
— Ciekawe, kiedy zdążyli to wydrukować.
Nie odpowiadam. Milcząc, piorunuję Blair wzrokiem, a potem w pośpiechu szarpię za strzępek papieru i zgniatam, celnie wrzucając go potem do pobliskiego kosza na śmieci.
— Nie wpuścili mnie drzwiami, wejdę oknem — syczę, zaciskając szczękę.
***
Otrzymałeś nową wiadomość od konta feline
otwórz | zignoruj***
— Dobra robota, Neymar. Księżniczka wpadła w nasze sidła — kiwa głową i posyła mi przesiąknięty ironią uśmiech, który z trudem odwzajemniam.