Lanie na posterunku 1/3

1.3K 62 22
                                    

👮🏽‍

Matt co rusz zerkał do tyłu na wiezionego nastolatka, który również co jakiś czas łapał z nim kontakt wzrokowy. Mężczyzna czasem nie mógł pojąć, na jak głupie pomysły była w stanie wpaść tutejsza młodzież. Przebieganie przez ruchliwą autostradę było jedną z tych rzeczy, których nie mógł zrozumieć.

Również był przecież tak młody, i to nawet... nie tak dawno. A jednak zdawało mu się, że takich akcji nie robił. Gdyby było inaczej, z pewnością by to pamiętał. A raczej nie on sam, a jego tyłek, który zdecydowanie jego ojciec obiłby pasem tak, że więcej takie pomysły nie wpadłyby mu do głowy.

– Zdajesz sobie sprawę, że mogłeś zginąć...? – zapytał, gdy stanęli na światłach, a on sam mógł dokładniej przyjrzeć się chłopakowi.

Był całkiem ładny, o wciąż dziecięcej budzi i jasnych włosach. Budowy też był dość drobnej. Nie mógł mieć więcej niż siedemnaście lat.

– Wcale nie mogłem...

Z trudem przyszłoby obserwującemu go z boku domyślenie się, że nastolatek jest wieziony do komisariatu. Usadowił się tak wygodnie, że niemal leżał na siedzeniu, dłonie wcisnął w kieszenie obszernej, ciemnej bluzy; nie znać było po nim zaniepokojenia sytuacją, zirytowanie raczej, że ktoś psuje mu wieczór.

– Jest pan jakiś przewrażliwiony – dodał po chwili, smarując palcem po szybie, na której wilgoć chłodnego popołudnia skropliła się w formie małych, wolno spływających łezek. Nie mógł ich, rzecz oczywista, dosięgnąć, ale zabawiał się śledzeniem palcem toru ich ociężałej wędrówki.

– Przewrażliwiony? – Matt niemal rozszerzył oczy, jak to usłyszał. – Dzieciaku! Biegałeś z kolegami po rozpędzonej autostradzie. Co to miało być, jakiś challenge? Założyłeś się z kolegami? Nagrywaliście film "tysiąc sposobów na śmierć", czy co?! – zapytał ze wzburzeniem.

Wręcz nie dowierzał w ignorancję tego chłopaka. Choć z drugiej strony... Czy on w jego wieku myślał o konsekwencjach?

Dla nabuzowanego hormonami chłopaka tego było za wiele!

– Przecież nic nie jechało wtedy! – wrzasnął. – Wolno przechodzić przez jezdnię chyba?!

Zaplótł ręce na chuderlawej piersi i wbił oburzone spojrzenie w szybę, jakby to ona była wszystkiemu winna. Wyobrażał sobie, że ten głupi policjant wjeżdża w drzewo i rozwala sobie swój krzywy ryj.

– A w ogóle to pana pozwę, bo mi pan zepsuł film na TikToka! – oznajmił. – No, serio tak zrobię. Jak stracę followersów, bo miałem dzisiaj wrzucić ten challenge, to będzie pan miał problem!

– Czyli to był challenge – prychnął kpiąco Matt. – Jeszcze inny powód bym zrozumiał, ale... – pokręcił głową w niedowierzaniu. – No cóż, więc to będzie standardowa procedura – zawiesił głos.

– Ta, no już, dużo mi pan zrobi – zaśmiał się wyzywająco chłopak. Wrócił do rysowania palcem po szybie, żeby dać tym mocniejszy wyraz pogardzie, jaką okazywał Mattowi. – Jak mój ojciec się dowie, że mnie pan tak posuponuje, to pan wyleci z roboty.

Nie był pewnym, co oznacza obce słowo, którego użył, ani nawet czy wypowiedział je poprawnie, ale ojciec zawsze tak mówił, kiedy groził komuś pozwem.

– A w ogóle ciekawe, czy pan nie jest w Stanach nielegalnie, jak większość Meksykanów? – ożywił się nagle nową myślą.

Nie było sekretem, że duża część Latynosów przebywała na terenie kraju bez oficjalnego zezwolenia, drżąc w obawie przed deportacją. Nastolatek nie wiedział jednak, że Matt jest Portorykańczykiem, od urodzenia więc obywatelem Stanów Zjednoczonych.

Above The Law | SPANKING M/MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz