Matty

583 59 50
                                    




Matty powoli otworzył oczy. Ukazał mu się biały sufit, który zdecydowanie nie przypominał tego w jego pokoju. Gdzie on był? Upił się i został porwany?

Umysł chłopaka stopniowo wracał do życia. Poczuł dziwny ciężar na swojej lewej ręce. Obrócił głowę, lekko przestraszony co to może być. Ku jego zdziwnieniu był to śpiący Nicola. Matty poczuł ciepło na twarzy. Włoch wyglądał pięknie w czasie snu. Normalnie jakby go sam Michał Anioł wyrzeźbił. Cash oddałby nawet obie nerki, żeby móc oglądać śpiącego Zalewskiego do końca życia. Niestety, nagle otworzyły się drzwi i Włoch się zbudził. Do pokoju weszła średniego wzrostu kobieta w białym lekarskim fartuchu.

- Dzień dobry gołąbeczki! Jak się spało? - zapytała wesoło.

- Dzień dobry, pani doktor. - odpowiedział Nico. Kulturalny chłopak, nie ma co.

- Moja godność Nasturcja Jakoby-Takoba, jestem twoim lekarzem Mateuszku. - uśmiechnęła się do chłopaka. - Widzę, że jesteś lekko oszołomiony, więc już tłumaczę co się dzieje. Znajdujesz się w Szpitalu im. Profesora Falkowicza. Wczoraj zostałeś tu przywieziony w dość ciężkim stanie. Twoje żebra były połamane, jedno z nich przebiło płuco więc musieliśmy cię zoperować. A teraz powiedz mi jak się czujesz? Odczuwasz jakikolwiek dyskomfort? Coś cię boli?

- Trochę mnie boli klatka piersiowa, ale poza tym wszystko w porządku. - powiedział Matty.

- Czyli wszystko w normie, dobra. Słuchaj, nie będę owijała w bawełnę. Takie obrażenia nie biorą się od tak. - kobieta posłała chłopakowi poważne spojrzenie. - Pracuję w zawodzie wiele lat, nie wciśniesz mi kitu o spadnięciu ze schodów. Sprowadziłam kogoś z kim możesz porozmawiać. Twój chłopak może zostać z tobą, jeżeli tak będziesz czuł się bezpieczniej.

- Jaki chłopak? - zapytał zdziwiony Cash.

- Skarbie, powiedziałem jej o nas. Inaczej by mnie do ciebie nie wpuścili. - Nicola nerwowo spojrzał na Casha z nadzieją, że ten zrozumie aluzję.

- O. No tak. Przepraszam, raczej unikamy mówienia o naszym związku, wie Pani jacy potrafią być ludzie. - wydukał Matty. Cicho modlił się, że lekarka kupiła jego wymówkę.

- Oczywiście, że rozumiem chłopcy. Zostawię was samych, Nicola na pewno się martwił. Przyjdę po obiedzie z gościem, nie róbcie niczego głupiego i pamiętajcie o zabezpieczeniu! - doktor Jakoby-Takoba pomachała chłopcom i radosnym krokiem wyszła z sali.

- Ona serio jest lekarzem? - zapytał zaniepokojony Cash. Zachowanie kobiety było co najmniej dziwne. Wydawała się lekko niepoczytalna.

- Pewnie tak. Nie operowałaby cię, gdyby było inaczej. To dobry szpital, przecież stary Messiego jest tu dyrektorem. Nie zatrudniłby jakiejś podejrzanej pseudolekarki. - uspokoił. go Nico.

- Chyba, że podrobiła dyplom i pod pretekstem operacji wykrada pacjentom organy. Potem pewnie je sprzedaje na czarnym rynku czy coś. - odparł Gotówka.



                                 ***

Po szpitalnym śniadaniu, które składało się z bułki, plastra szynki, kawałka ogórka oraz masła zrobionego z kamienia doktor Jakoby-Takoba jeszcze raz zbadała Matty'ego. Gdy uznała, że wszystko jest na dobrej drodze do wyleczenia, chłopak myślał, że nareszcie będzie mógł odpocząć. Oczywiście Matty był świadomy, że po operacji przespał cały dzień albo i dłużej. Ale naprawdę chciał zostać sam, obejrzeć sobie jakiś serial na szpitalnym telewizorze i wreszcie się zrelaksować. To zabrzmi dziwnie ale pobyt w szpitalu był dla chłopaka niczym weekend w Ciechocinku.

Zalewski x CashOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz