Rozdział 2.

310 15 21
                                    

Motywacje straciłam trochę

Pov: Akito

Razem z Toyą chodziliśmy po szkole rozmawiając o różnych rzeczach. Cieszyłem się że nareszcie się dogadujemy. Toya okazał się być naprawdę miłą i spokojną osobą. Oczywiście dalej się kłóciliśmy, ale dużo rzadziej. Właśnie wchodziliśmy do klasy kiedy zobaczyłem tam Rui'ego i Tsukasę. Słowa nie umieją opisać jak bardzo nie lubię tego fioletowowłosego wielkoluda(MUSIAŁEM TO NAPISAĆ.).

- Tsukasa? Myślałem że jesteś chory - Powiedział Toya.

- Wy się znacie? - Popatrzyłem się na Toyę.

- Tak. Poza tym, źle się czułem rano ale teraz czuję się lepiej! Wasza gwiazda ma dzisiaj występ w swoim klubie razem z Rui'm! - Powiedział Tsukasa uśmiechając się. Rui uśmiechnął się do niego.

- Spróbuje znaleźć czas żeby przyjść. Ty też przyjdziesz Akito? - Zapytał Toya.

- Raczej mogę - Odpowiedziałem mu i się uśmiechnąłem.

- Serio? Szokujące - Powiedział Rui. Westchnąłem i popatrzyłem się na Toyę.

- Robię to tylko dlatego że Toya tam idzie, nie dla was - Powiedziałem a Toya uśmiechnął się lekko. Tsukasa i Rui chcieli coś powiedzieć ale nie zdążyli ponieważ znowu zadzwonił dzwonek. Wyszli z klasy a my z Toyą usiedliśmy na swoich miejscach.

- Akito, jeżeli nie chcesz go nie musisz iść na ich występ. Wiem że nie przepadasz za Rui'm - Powiedział chłopak wyciągając książki z plecaka.

- Jak już mówiłem, robię to tylko dla ciebie, nie dla niego okej? - Powiedziałem i też wypakowałem książki.

- Dziękuję - Powiedział Toya. Chwilę później do klasy wszedł nasz nauczyciel i lekcja się zaczęła. Kiedy coś pisaliśmy, Toya podał mi jakąś kartkę. Otworzyłem ją i przeczytałem co tam pisze.

"Chcesz do mnie przyjść dzisiaj po lekcjach?"

Zastanawiałem się chwilę dlaczego poprostu się mnie nie zapytał po lekcji. Może poprostu był nieśmiały? Odpisałem mu na tej samej kartce i ją mu podałem. Chłopak ucieszył się i kontynuował naukę. Po lekcjach Toya podszedł do mojej szafki.

- Rudzielcu, poczekasz na mnie chwilę? Muszę iść do biblioteki i powiedzieć Kohane że nie będę dzisiaj jej pomagał - Powiedział i skierował się w stronę biblioteki. Poszedłem tam z nim.


- Po pierwsze nie nazywaj mnie rudzielcem, po drugie poczekaj na mnie i po trzecie.. Nie wiem chciałem wymienić trzy rzeczy - Powiedziałem idąc za nim.

- Ciesz się że nie nazywam cię "Aki" czy coś takiego - Chłopak wszedł do biblioteki a ja czekałem na niego przed drzwiami. Kiedy wyszedł skierowaliśmy się w stronę wyjścia ze szkoły. Szliśmy w stronę domu Toyi kiedy na naszej drodze stanął pies. Zwykły pies. Bałem się psów ale nie chciałem żeby Toya to zobaczył.

- Oh, pies chyba komuś uciekł. Cześć mały - Powiedział Toya i pogłaskał psa. Stałem tam patrząc się na niego licząc na to żeby pies do mnie nie podszedł. Jestem pewny że wyglądałem na zestresowanego ale starałem się to ukryć. Chwilę później stało się to, czego najbardziej nie chciałem. Pies podszedł do mnie czekając aż go pogłaszcze. Wystraszony patrzyłem się na niego.

- Akito, wszystko dobrze? - Zapytał Toya. Kiedy mu nie odpowiadałem zrozumiał co się dzieje. Stanął przede mną i odgonił psa.

- Już go nie ma. Nie musisz się już bać - Powiedział Toya i uśmiechnął się do mnie.

"Nienawidzę cię, chcesz być moim chłopakiem?" Akitoya school auOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz