Rozdział 3.

270 17 27
                                    

Czy ja naprawdę pisałam "puść" przez ó?.. Moja ortografia umarła
Tak samo jak ja w środku
Śmiesznie co nie?

Pov: Toya

Zjedliśmy kolację i myśleliśmy nad tym co możemy robić.

- Lubisz Haribo? - Zapytałem po chwili ciszy.

- Tak! - Odpowiedział mi z iskierkami w jego oczach. Otworzyłem moją szafkę wyciągając paczkę żelków. Akito otworzył żelki i uśmiechnięty wziął sobie kilka. Też sobie kilka wziąłem. Przez chwilę była pomiędzy nami niezręczna cisza.

- Ej Toya, co powiesz na pójście na spacer po parku? - Zapytał Akito.

- Spoko, czemu nie. I tak nie mamy nic innego do roboty - Odpowiedziałem mu i poszliśmy na spacer. Było już ciemno i tylko lampy oświetlały okolice. Razem z Akito usiedliśmy obok fontanny i rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Chłopak mówił o muzyce a ja słuchałem.

Jest naprawdę miły. I bardzo lubi muzykę.. Naprawdę jest inny niż myślałem. Zawsze udaje strasznie silnego ale tak naprawdę taki nie jest..

- Toya? Toya, halo! Aż tak bardzo zaczarowałem cię swoim wyglądem że nie umiesz oderwać ode mnie wzroku? - Powiedział Akito machając mi ręką przed oczami.

- Chciałbyś. O czym mówiłeś..? - Powiedziałem.

- Pytałem się czy chcesz przejść się po mieście. Nudne jest to siedzenie przy fontannie - Akito wstał i patrzył się na mnie. Uśmiechnąłem się do niego i też wstałem.

- Chodźmy! -

Zaczęliśmy iść w stronę miasta. Było tam mało osób. Oglądaliśmy wystawy i budynki sklepów. Akito przyśpieszył kroku.

- Co się stało? Czemu biegniesz? - Zapytałem próbując nadążyć.

- Nie biegnę, szybko idę. Nie chce żeby Ena mnie zauważyła.. - Odpowiedział mi szybko. Ubrał kaptur i udawał że go nie ma.

- Akito zwolnij trochę - Powiedziałem ale on mnie zignorował.

- Akito zwolnij - Dalej nie dostałem jakiejkolwiek odpowiedzi. Złapałem go za rękę i pociągnąłem go lekko do siebie. Chłopak zatrzymał się i popatrzył się na mnie.

- Ale ty jesteś emo w tym kapturze - Powiedziałem patrząc się na niego.

- Możesz mnie puścić? Obiecuję że będę chodził wolniej. A poza tym nie jestem emo! - Chłopak brzmiał na trochę wkurzonego.

- Nie. Nie chce żebyś chodził tak szybko bo ledwo nadążam. Jest jakaś 23:00 w nocy i nie mam zamiaru marnować energii - Stwierdziłem i spokojnie zacząłem iść przed siebie.

- Wyglądamy jak para.. - Akito ściągnął kaptur i znowu się na mnie popatrzył.

- I? Nie sprawia mi to większego problemu - Spojrzałem się na rudzielca który wyglądał na zadziwiająco spokojnego. Przecież przed chwilą był na mnie wkurzony..
Chodziliśmy po mieście oglądając różne rzeczy. Akito miał naprawdę ciepłą rękę. O dziwo nie czułem się dziwnie trzymając go za rękę. Było to nawet.. Fajne? Nigdy tak nie miałem.

- Ej stary, może już wrócimy? - Zapytał Akito po chwili.

- Jasne. Chciałem zapytać się o to samo - Odpowiedziałem mu i zaczęliśmy iść w stronę mojego domu.
Kolejną dziwną rzeczą było to, że Akito nie marudził co pięć sekund że chce żebym pościł jego rękę.
Wróciliśmy do mojego domu i rozmawialiśmy jeszcze chwilę. Siedzieliśmy obok siebie na łóżku. Mówiłem o różnych rzeczach kiedy poczułem głowę rudzielca na moim ramieniu. Chłopak najwidoczniej zasnął kiedy mówiłem. Mi też powoli zamykały się oczy.

On jest nawet słodki.. Czy ja się w nim zakochałem? Śmieszna sytuacja.. Przecież kilka dni temu go niecierpiłem..

Myśląc tak sam zasnąłem. Obudziłem się w nocy czując że coś się na mnie kładzie. Kiedy otworzyłem oczy zobaczyłem że Akito okrywał mnie kocem.

- Akito..? Czemu nie śpisz..? - Zapytałem zaspany.

- Oh, Toya, nie śpisz.. Uhm.. Obudziłem się i zobaczyłem że było ci niewygodnie.. - Powiedział chłopak trochę zawstydzony. Uśmiechnąłem się do niego zaspany.

- Nie martw się mną, idź poprostu spać. Dobranoc - Powiedziałem i znowu się położyłem. Chwilę później znowu zasnąłem.
Obudziłem się wcześniej niż Akito. Chłopak leżał obok mnie i nie miał zamiaru wstawać. Ja za to nie miałem zamiaru go budzić. Wstałem, przebrałem się i chciałem przygotować śniadanie kiedy usłyszałem Akito idącego w moją stronę.

- Co na śniadanie? - Zapytał chłopak podchodząc do mnie.

- Tosty. Mam nadzieję że lubisz - Odpowiedziałem uśmiechając się.

- Co ty taki szczęśliwy? Nic do tego nie mam ale to trochę dziwne - Powiedział patrząc się na mnie. Nie wiedziałem co odpowiedzieć więc powiedziałem coś losowego co przyszło mi do głowy.

- Poprostu się wyspałem - Powiedziałem radośnie.

- Ta, gdyby nie ja to bolała by cię teraz szyja i plecy - Akito był strasznie zmęczony. Najprawdopodobniej mało spał..

- Co do tego, dzięki rudzielcu - Powiedziałem i znowu popatrzyłem się na niego.

- Nie nazywaj mnie tak toyota - Odpowiedział mi i uśmiechnął się sarkastycznie.

- Nie nazywaj mnie tak. Ja przynajmniej nie jestem rudy - Powiedziałem wyciągając dwa talerze.

- Bo co bo jestem rudy? Rudy nie znaczy gorszy! Ja przynajmniej jestem hot, nie to co ty!.. Dobra nie okłamujmy się to oczywiście był żart - Powiedział Akito i usiadł na krześle przy stole.

- Do zobaczenia, Toya! - Powiedział Akito wychodząc z domu swojego przyjaciela. Mamy wolne przez dwa tygodnie więc nie musieliśmy iść do szkoły.

____
Przepraszam za to jak pomieszany jest ten rozdział, ale ostatnio trochę się zmuszam do pisania tego i wychodzi mi to.. Źle :/
Postaram się zrobić wszystko co w mojej mocy żeby dokończyć kolejny rozdział. Rozdziały będą krótsze - od 600 do 750 słów. Bardzo was za to przepraszam ale nie wyrabiam

"Nienawidzę cię, chcesz być moim chłopakiem?" Akitoya school auOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz