Ewa
Gryzę kawałek idealnie upieczonego indyka, gdy siostra bombarduje mnie pytaniami.
– Fajny jest? – W jej oczach płonie ciekawość. – Przystojny też na żywo czy tylko na ekranie?
– Przecież podczas pracy na planie nie zakładają mu na głowę maski – wyjaśniam, przełknąwszy mięso. – Wygląda tak samo jak na ekranie. Wydaje mi się, że przeceniasz moc kamery.
– No nie gadaj, że te wszystkie aktorki wyglądają na co dzień identycznie jak w kinowych hitach – mówi Monika i wydaje coś w rodzaju parsknięcia. – Nie wierzę, że nie mają na sobie tony tapety, zanim w ogóle wyłonią się z przyczepy.
– A czy według ciebie kobiety niepracujące jako aktorki nie nakładają na twarz tapety? – pytam, rzucając jej wymowne spojrzenie. Pod grubą warstwą podkładu pojawia się rumieniec, a siostra wlepia wzrok w talerz.
– Tylko ty jesteś taka odważna, żeby się nie pudrować – pyskuje pod nosem.
– Może jest po prostu leniwa – wypala brat. – Ja też wolałbym rano pospać, zamiast godzinę ślęczeć przed lustrem, żeby zamienić się w kogoś, kim na co dzień nie jestem.
Przybijam Adrianowi piątkę, mimo że właściwie nazwał mnie leniem, a Monika tylko przewraca oczami. To prawda, nakładam na twarz krem i tuszuję rzęsy, bo po prostu szkoda mi czasu. Pełen makijaż wykonałam tylko na premierę filmu Daniela. Sam umówił mnie u specjalistki, żebym „wyglądała jak milion dolarów". Chyba zmywałam to dłużej, niż ta dziewczyna nakładała, ale czego się nie robi dla swojego mężczyzny. Musiałam mu dorównywać prezencją, choć u niego obyło się bez tapety.
Mama odkłada widelec i postanawia skupić na mnie swoją matczyną mądrość i troskę, mówiąc:
– Czy macie dla nas z Danielem jakąś nowinę?
Wszystkie spojrzenia wbijają się we mnie, a indyk zaczyna drapać gardło. Przełykam z wysiłkiem i sięgam po szklankę z wodą. Popijam powoli, mając nadzieję, że znudzą się czekaniem i zmienią temat. Nie udaje się. Szkoda, że nie ma ze mną Daniela, na którym mogłabym teraz polegać. Chyba.
– O jaką nowinę pytasz? – zagajam.
– Czy zamierzacie w końcu się pobrać? – tłumaczy spokojnie mama. – Pięć lat to kupa czasu. Pary z takim stażem mają już dzieci.
– Nieprawda – broni mnie brat. – Ja zerwałem z Aśką po sześciu latach i nie mieliśmy dzieci. Powiem więcej, bardzo dobrze, że nie mieliśmy, bo teraz musielibyśmy dzielić się opieką i płacić im za terapeutę, żeby nie miały traumy w dorosłym życiu, bo staruszkowie się rozwiedli.
– Świat się zmienił, mamo – wyjaśniam delikatnie. – Dzisiaj ludzie mieszkają ze sobą latami, zanim w ogóle zdecydują się na zaręczyny, a co dopiero ślub. Rodzinę zakłada się często bliżej czterdziestki, a nie zaraz po dwudziestce, jak za waszych czasów.
– Nie martw się, mamo – rzuca wesoło Monika. – Jak ja poznam bogatego faceta, to urodzę ci wnuka i będziemy razem pić herbatkę całymi dniami.
– Monia, co ty masz we łbie – szepcze Adrian, wzdychając. – Najpierw skończ studia, bo ten twój bogacz może z dnia na dzień ogłosić bankructwo i wtedy nie będziesz miała nawet na najtańszą czarną herbatę nieznanej marki.
– Myślisz, że po moich studiach posypią się oferty pracy? – pyta siostra, kręcąc z niedowierzaniem głową. – Przecież to filologia polska. Bogaty mąż jest dla mnie ratunkiem. Jak inaczej to widzisz? Jak nie znajdę roboty w szkole, będę musiała zanieść CV do Biedronki.
– Nieprawda – mówię nieco zbyt głośno. – Ja też skończyłam filologię. Nigdy nie pracowałam w szkole. Ani w Biedronce.
– Bo ty masz to swoje hobby – mówi z wyrzutem Monika. – Gdyby nie ono, pewnie wypakowywałabyś cukier i rozdawała naklejki na Świeżaki.
Parskam śmiechem. Mama tylko kręci głową.
– To, że Ewa zna się na filmie, nie spadło jej z nieba – odzywa się tata. – Jakbyś też miała jakieś zainteresowania i poświęcała im sporo czasu, to może po studiach zapewniłyby ci ciekawą pracę.
– Widziałem billboard, że są przyjęcia do McDonald's – wtrąca Adrian i z ojcem wymieniają uśmiechy. – Tylko nie dawaj mi pomidora do burgera, bo mam alergię.
– Ja lubię bez cebuli – informuję poważnie.
– Jesteście świnie – oznajmia Monika i wraca do posiłku.
Po późnym obiedzie siadam z siostrą przy komputerze i pomagam jej znaleźć kursy, które podniosą jej kwalifikacje i być może pomogą uniknąć aplikacji do Biedronki.
– Pamiętaj, że w sklepach podobno jest dobry socjal – wcina się Adrian. – Przed świętami dostaniesz paczkę dla swojego bąbelka.
– Spadaj – syczę do niego, powstrzymując uśmiech.
– Jesteście okropni – przypomina Monika.
– Wiem, starsze rodzeństwo musi takie być – wyjaśniam i wskazuję jej na ekranie kurs, który powinna wziąć pod uwagę. – W ramach wsparcia nie powiem Erykowi o twojej wizji kariery po pięciu latach zakuwania.
– Łaskawco – mówi teatralnie Monia. – Sama mu powiem. On pewnie kazałby mi przyjechać do Anglii i, jak przystało na porządnego starszego brata, załatwił pracę w tej swojej redakcji.
– Tak, zapewne od zaraz, przy sprzątaniu toalet – odpieram, a ona robi zdegustowaną minę. – Klikaj w ten kurs, dam ci na niego forsę.
Wieczorem docieram do domu przed Danielem. Wysyłam mu wiadomość, ale nie dostaję odpowiedzi. Pewnie ostro pracuje. Może rzeczywiście potrzebuje tej wycieczki, o której wspominał, żeby się zrelaksować? Zerknę później na oferty biur podróży. Nie pamiętam, kiedy razem wyjeżdżaliśmy. Chyba jeszcze zanim zaczęły się jego przesłuchania i mieliśmy pieniądze na wakacje. Potem brakowało i pieniędzy, i czasu. Teraz kasa nie stanowi problemu, a i czas wreszcie da się wykombinować.
Umieszczam w lodówce pojemnik z obiadem „dla Danielka", który mama wcisnęła mi przed wyjściem. Zaparzam sobie kubek kawy i otwieram laptop. Pora stworzyć jakiś sensowny zestaw słów, żeby przedstawić czytelnikom mojego dzisiejszego rozmówcę. Książka bardzo mi się podobała, jest szczera i dobrze napisana, więc staram się przekazać w tekście swoje pozytywne emocje. Wywiad był krótki, ale treściwy. To był dobry dzień. Nie zepsuł go nawet ten bufon, który nie umie walczyć o swoje miejsce w kolejce. Zapewne radiowiec, bo wspominał coś o audycji, a poza tym oni wszyscy mają podobne głosy, wręcz seksowne, dopóki nie połączyć ich z osobowością właściciela. Prycham, wspominając jego zdziwienie, gdy nagle przed nim stanęłam. Może i mam tylko metr sześćdziesiąt pięć, ale dorastając z dwoma braćmi, nauczyłam się walczyć o swoje. Także łokciami.
CZYTASZ
Minęła godzina dwudziesta druga. Romans z pazurkiem - WYDANIE 8.02.2023
RomanceKsiążka została wydana przez Wydawnictwo Amare 8 lutego 2023. Jeśli chcesz poznać całą historię, szukaj jej w księgarniach 😉 Charyzmatyczny radiowiec, tajemnicza słuchaczka i... uroczy kot, od którego wszystko się zaczęło! "Minęła godzina dwudziest...