Rozdział 1

35 1 0
                                    



– Kubusiu, jak się pisze MIŁOŚĆ?
– Prosiaczku, MIŁOŚĆsię nie pisze, MIŁOŚĆ się czuje.

Kubuś Puchatek



Stałam nad grobem swojego niedoszłego narzeczonego. Łzy lałysię ciurkiem z moich oczu. Zostałam sama. Pamiętam co powiedziałdo mnie jeszcze chwilę przed tym zanim zamknął oczy...

Miłość to pułapka, kiedy w nią wpadniesz nie wyjdziesz zniej tak łatwo. Zawsze będzie ci przypominać o tym, że jest lubbyła, w naszym przypadku kończy się dzisiaj, teraz. Everly, niezapominaj o mnie, jednak proszę cię abyś żyła pełnią życia.Każdej nocy będę z tobą. Kocham cię...

Jego słowa brzmiały jak obietnica. Też go kochałam. Kochałamgo tak bardzo, że byłam gotowa oddać za niego życie. Przegrałwalkę z nowotworem 4 dni temu. Od 4 pieprzonych dni nie śpię, niejem. Nie mogę funkcjonować bez niego. Mój kochany jedyny...

-Everly, kochanie... - obok mnie stała moja przyjaciółka Chloe,która przyjechała specjalnie dla mnie z Bostonu do któregowspólnie z nią wrócę.- Trzymasz się jakoś?

Łzy na nowo zalały moją twarz utrudniając mi widocznośćwtuliłam twarz w szyję przyjaciółki, która gładziła mniekojąco po głowie.

Nie mogłam pogodzić się ze stratą Aidena. Na widok jegoprzyjaciół podchodzących do mnie nogi się pode mną ugięły, aja padłam na kolana przed nimi.

Moje ciało w momencie stało się bezwładne. Nie obierałamżadnych bodźców zewnętrznych.

-Ej, Everly- Jackson zaczął klepać mnie po policzku- Everly,nie odpływaj!

-Ev, kochanie słyszysz mnie?- Spojrzałam na klęczącą przymnie przyjaciółkę

Pokiwałam delikatnie głową. Chloe podała mi butelkę z wodą.Wzięłam 3 małe łyki po czym wstałam. Ceremonia pogrzebowadobiegła końca.

Nie chciałam stąd odchodzić. Miami było miastem mojegodzieciństwa. Oprócz Aidena są tu też pochowani moi rodzice którzyzgięli w wypadku samochodowym gdy miałam 21 lat. Teraz mam 24 ioprócz rodziców, zdążyłam jeszcze pochować narzeczonego.

-Ev, musimy już iść- spojrzałam zbolałym wzrokiem na Chloe.

Pokiwałam głową. Spojrzałam jeszcze raz na grób Aidena,wyszeptałam ciche "Kocham cię, i nigdy o tobie nie zapomnę"po czym ruszyłam przed siebie.

Czekało na mnie nowe miasto, nowy dom, nowi ludzie. Postanowiłamsobie, że na razie nie będę szukała miłości. Skupie się nasamej sobie i swojej pasji jaką jest gra na pianinie. Będąc tutajnie miałam czasu rozwijać się, więc nie zdziwiła bym się gdybymoje palce nie były tak zręczne jak kiedyś.

-Wszystko w porządku? - zapytała Chloe - Odleciałaś mi.

-Tak, przepraszam jestem zamyślona- szepnęłam.

-Ev, wiem,że to dla ciebie trudne, ale sama mówiłaś, że AidenCi powiedział abyś korzystała z życia, i nie zadręczała się -kochałam Chlo za to, że była tak wspaniałą przyjaciółką.

Traktowałyśmy się jak siostry, znałyśmy wszystkie swojesekrety. Byłam wdzięczna za to, że ją mam.

-Dziękuję, że jesteś Chlo- szepnęłam.

-Zawsze z tobą będę mój ananasku - pogłaskała mnie czule popoliczku.


Someone like youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz